czwartek, 3 lipca 2014
Kryminały też czytam - czasami, o czym świadczy ten post. Niech to się wszystko skończy - Åke Edwardsona.
W mojej biblioteczce niewiele, bo niewiele, ale trochę kryminałów też by się znalazło. Od czasu do czasu bowiem udaje mi się ją zaopatrzyć również w ten gatunek literacki a co za tym idzie zdarza mi się również przeczytać kryminał. I dzisiaj post będzie o jednym z nich, który przeczytałam jeszcze w ubiegłym roku. A jest nim tym razem zdobyte, w którymś z konkursów blogowych:
"Niech to się nigdy nie kończy" - kryminał, który jest czwartą częścią serii kryminalnej znanego szwedzkiego autora powieści kryminalnych, Åke Edwardsona, a której głównym bohaterem jest Erik Winter. To moje pierwsze spotkanie z Winterem więc nie wiem jak jego postać ewoluowała, ale czytając tę książce zauważyłam, że w przeciwieństwie do wielu tego typu książkowych detektywów, szczególnie w skandynawskich kryminałach, jest on dość sympatycznym młodym facetem, który żyje w nader udanym związku małżeńskim a na dodatek jest świeżo upieczonym tatą co sprawia, że nie tylko praca zajmuje mu czas, gdyż w miarę możliwości musi udzielać się i w domu, chociaż przychodzi mu to z trudem, gdyż praca absorbuje go tak bardzo, że nawet na urlop nie bardzo ma kiedy się wybrać o co wciąż pretensje ma żona.
W Sztokholmie, w którym toczy się akcja tej powieści panuje niesamowity, męczący upał, który utrudnia funkcjonowanie wszystkim jego mieszkańcom i wszyscy marzą o tym, by jak najszybciej znaleźć się nad wodą. Winter również nie najlepiej się czuje w tej dusznej, gorącej atmosferze i to tym bardziej, że przestępcy, który gwałci i zabija nastolatki, to zupełnie nie przeszkadza a on sam musi włożyć w tej niesprzyjającej aurze sporo wysiłku umysłowego, by powiązać wszystkie fakty, które na dodatek jakby świadczą o tym, że to co się teraz dzieje już kiedyś się wydarzyło, by wspólnie z zespołem odnaleźć zabójcę jak najszybciej, by nie zdążył popełnić kolejnego przestępstwa.
W zasadzie zawsze najchętniej czytałam i czytam książki obyczajowe toteż lubię również, gdy kryminał posiada rozbudowane tło obyczajowe a tak jest w przypadku "Niech to się nigdy nie kończy", gdyż praca zespołu policjantów nad rozwiązaniem zagadkowych śmierci na terenie sztokholmskiego parku dwu dziewcząt, które co dopiero zdały maturę, z którym współpracuje Erik Winter przeplata się interesująco w książce z ich życiem prywatnym, które przynosi różne niespodzianki, również bolesne, jak w przypadku jego najlepszego przyjaciela.
Lubię też gdy akcja w książkach jest niespieszna, toczy się raczej wolno a za to jest w nich sporo ciekawych i przemyślanych dialogów, które wciągają swą treścią i pobudzają do myślenia. I to właśnie, oprócz emocjonującej i absorbującej intrygi kryminalnej i nie banalnie prowadzonego śledztwa, które obfituje w zaskakujące momenty i zwroty, w tej książce znalazłam.
Muszę przyznać, że kryminał Edwardsona przypadł mi bardzo do gustu. Dał mi sporo rozrywki w dobrym gatunku wyzwalając przy okazji sporo emocji, a na dodatek przeniósł mnie w klimaty, które coraz bardziej lubię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przyznaję, że cenię podobne elementy w kryminałach, widzę, że książka z pewnością mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka. Dzięki mojemu wujkowi, który czyta sporo kryminałów, bardzo polubiłam ten gatunek :)
OdpowiedzUsuńDobry kryminał nie jest zły. Od czasu do czasu też czytam. I od razu uprzedzam, że zaglądam na ostatnią stronę;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji czytać żadnego kryminału, ale to co piszesz to zapowiada się ciekawie. Co do książek obyczajowych to tej tematyki nie lubię
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Czarną serię :)
OdpowiedzUsuńA mnie kryminały w ogóle nie przekonują i prawie nigdy ich nie czytam.
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze tylko Edwardsona ze skandynawskich pisarzy jestem ciut ciekawa... Ogólnie unikam skandynawów jak ognia od pewnego czasu... ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozostawione komentarze.
OdpowiedzUsuńZ braku czasu i niesłychanie wolnego internetu, jaki mam podłączony nie odpowiadam indywidualnie.
Myślę, że seria Edwardsona przypadła by do gustu tym z Was, które lubią takie własnie kryminały, jak ten który opisałam.
Co jest, że Szwedzi uwielbiają upały. Mówię o tych ksiązkowych. Niedawno czytałam "Kaznodzieję" Camilli Lackberg i tam w powieści panował potworny upał. Pewnie już tak pisarze skandynawscy mają, albo upał, albo mróz. Oczywiście żartuję, bo sama ostatnio czytam namiętnie kryminały Skandynawów, nawet żbikowe wyzwanie zamieniło się w wyzwanie kryminale polsko-skandynawskie. Zatem zapraszam z linkiem do recenzji do mnie ;)
OdpowiedzUsuńKryminały skandynawskie bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNie jestem może zagorzałą fanką kryminałów, ale od czasu do czasu też po nie sięgam:)
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy często sięgam po skandynawskich autorów. Pozycja brzmi ciekawie, więc nie odmówię...
OdpowiedzUsuńLubię kryminały rodem ze Skandynawii, dlatego i po ten chętnie sięgnę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że całą serię zakupi moja biblioteka, bo podpowiedziałam. Wygląda bowiem na to, że u nas kryminały się słabo czytają, ale na takie może będą chętni.
OdpowiedzUsuńDziękuję za linka. Dopisany. Pozdrawiam upalnie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam skandynawskie kryminały, więc prędzej lub później sięgnę i po ten. Dlatego cieszy mnie Twoja pozytywna opinia.
OdpowiedzUsuń