poniedziałek, 13 stycznia 2014
Przeczytałam w ramach serii wydawniczej "Koliber".
Jeszcze w ubiegłym roku w ramach wyzwania Czytamy serie wydawnicze. przeczytałam dwie niewielkie książeczki wydane przez Książkę i Wiedzę w serii Koliber i to właśnie o nich dzisiaj będzie w poście.
Pierwsza z nich to "Diament wielki jak góra" F. Scotta Fitzgeralda. Książeczka ta zawiera dwa opowiadania Fitzgeralda, który jak można przeczytać z przypisu wydawnictwa na okładce należy do jednych z najwybitniejszych pisarzy lat dwudziestych ubiegłego stulecia oczywiście. Fitzgerald jak dalej czytamy " jest jednocześnie jednym z pierwszych, który zbuntował się przeciwko swojej epoce i przeciwko społeczeństwu, w którym żył". Pisarz poddawał w swych powieściach krytyce egoizm i pasożytniczy charakter amerykańskich "wyższych sfer". Robił to poprzez przedstawianie realistycznych obrazów z ich życia. I tego przykładem mogą być te dwie niewielkie formy literackie, które prezentuję.
Głównym bohaterem "Diamentu wielkiego jak góra" jest pochodzący z klasy średniej miasteczka Hades, położonego nad brzegiem Missisipi, John T Unger, którego wybujałe ambicje rodziców zaprowadziły do"Świętego Midasa", szkoły, której już sama nazwa wskazywała, że jest to najdroższa i najbardziej ekskluzywna prywatna szkoła męska w całym świecie. Szkoła znajdowała się koło Bostonu a uczęszczali do niej chłopcy z samych bogatych domów. Dla Johna, który spędzał wakacje u swych kolegów, bogactwo stało się z czasem szczytem marzeń.
Na kolejne ze swych wakacji John zostaje zaproszony przez nowego kolegę, Percy'ego Washingtona, który twierdzi, że jego ojciec posiada diament wielki jak góra. Dziwna to jest posiadłość, położona wysoko w górach i niezwykle silnie strzeżona, której jak się okazało po czasie nikt, kto do niej trafił, nie mógł już opuścić. Tam John poznaje siostrę Percy'ego, Jasminę, którą obdarza pierwszym w swym życiu uczuciem i to odwzajemnionym, ale równocześnie traci swe młodzieńcze złudzenia, gdyż okazuje się, że bogactwo może zmienić życie w więzienie a nawet go pozbawić.
W drugim opowiadaniu - "Trudna podróż" - F.C. Fitzgerald opowiada historię pary małżeńskiej, Adriana i Ewy Smithów, która luksusowym statkiem płynie z dziećmi i ich boną do Francji. On jest wziętym pisarzem ona zaś, o pięć lat od niego młodsza, elegancką i pełną uroku dwudziestosześciolatką. Podróż i pobyt we Francji ma ich znów zbliżyć więc Ewa chce, by w czasie tej sześciodniowej podróży z nikim nie zawierali znajomości. Jak to zwykle bywa staje się inaczej. Spokój pary zmąci piękna nieznajoma, która zainteresuje się Adrianem a co za tym idzie wzbudzi zazdrość u Ewy, która omal nie doprowadza do tragedii. Sztorm, w który wchodzi statek wytwarza atmosferę strachu, ale równocześnie pozwoli się przekonać Smithom, że jednak są dla siebie najważniejsi.
Drugą z przeczytanych przeze mnie książek, o której dzisiaj wreszcie piszę jest "Hotel du Nord" Eugene Dabita.
Eugene Dabit, pochodzący z ludu samouk, to francuski pisarz żyjący na przełomie XIX i XX wieku, który zanim został pisarzem imał się różnych zawodów a także brał udział w wojnie w 1914 roku jako żołnierz. "Hotel du Nord" uważany jest za jego najlepszą książkę a spopularyzował ją film nakręcony na jej podstawie w 1939 roku. Za powieść tą, w której ukazał trudne życie zwykłych, walczących o przetrwanie ludzi wywodzących się z klasy robotniczej Dabit otrzymał jako pierwszy pisarz nagrodę populistów.
W "Hotelu du Nord" pisarz opowiada jakby historię własnej rodziny, własnego ojca i matki, którzy stali się faktycznie właścicielami Hotelu du Nord nad kanałem Saint - Martin i prowadzili go przez wiele lat, do czasu, gdy musieli go w związku z wywłaszczeniem zlikwidować, by na jego miejscu mogły zostać pobudowane biura.
Hotel ten, skromny a przez to niedrogi, stawał się czasowym schronieniem i domem dla tych, którzy przybywali do Paryża w poszukiwaniu pracy zasilając jego doły społeczne. Wśród jego mieszkańców przewijali się robotnicy, praczki, pomywaczki i służące. Przygarniał młode małżeństwa i pary kochanków, był co za tym idzie świadkiem miłości, ale i dużych dramatów szczególnie młodych dziewcząt, które idąc za głosem serca ponosiły później konsekwencje nieformalnych związków. Tu wracano po pracy do wynajmowanego pokoju, stołowano się i prowadzono życie towarzyskie. A właściciel z żoną uczciwie zarabiający na niezbyt bogate utrzymanie rodziny starali się wytwarzać dobrą, prawie domową, atmosferę. Tak widział to sam autor oczami dziecka, którym w tym czasie był.
"Hotel du Nord" to interesujące studium nędzy i szarości życia ludzi pozbawionych perspektyw w dużym mieście w dobie industrializacji.
F.S. Fitzgerald i Eugene Dabit w przytoczonej przeze mnie prozie przedstawiają dwa diametralnie różne światy, światy które łączył tylko mniej więcej ten sam czas, w którym występowały.
______________________________
Książki przeczytałam w ramach wyzwań : Czytamy serie wydawnicze....Koliber i Trójka e-pik.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Muszę przyznać, że seria Koliber to moja ulubiona seria. Mam nawet dość pokaźny zbiorek, do którego chętnie wracam. Scotta Fitzgeralda mam. Drugiego tomiku, niestety, nie. Świetnie napisałaś o tych niewielkich książeczkach, przekonałaś mnie do ponownej lektury.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo. W sumie Fitzgeralda tylko krótko streściłam.
UsuńMuszę przyznać, że bardziej do mnie trafił Dabit.
Mam dwa te kolibry i z dużą przyjemnością Ci podaruję jeden z nich. Nie są w świetnym stanie, ale one niestety mieszczą można nazwać literackie diamenciki, ale w fatalnej oprawie wydawniczej oprawione i nawet pierwsze czytanie już na nich widać.
Jeżeli reflektujesz więc na Dabita podaj adres na gut.anna1@gmail.com a ja Ci książkę wyślę.
Wiem jak wyglądają Kolibry, nawet kiedy tylko stoją i czekają. To norma, ważna jest zawartość a nie "płaszcz plugawy". Za czasów słusznie minionych podarowano nam Kolibry - wrota do klasyki i Serię Dzieł Pisarzy Skandynawskich. Zaniosłam kiedyś stos kolibrów do jednej z bibliotek. Podziękowano mi uprzejmie: To zbyt trudne dla młodzieży.
UsuńW bibliotece to raczej czytadła można spotkać. Chociaż czasem można zostać zaskoczonym.
UsuńZ Kolibrów ponadto po pierwszym czytaniu w bibliotece nie byłoby co zbierać. Dzieła Pisarzy Skandynawskich były świetnie wydawane, mam kilka, ale później już zrezygnowano z twardych okładek i już było gorzej.
Mnie ostatnio bardziej interesują opowieści o biedakach niż o ludziach z bogatych domów, więc z opisu spodobała mi się ta druga książeczka :) A z książek tego Dabita przetłumaczono na polski tylko "Hotel du Nord"? Tak przynajmniej wynika z katalogu biblionetki.
OdpowiedzUsuńJa tak mam od lat. Zawsze lubiłam książki o losach ludzi biednych i szarych, bo takie losy poruszają do głębi. Dlatego między innymi lubię Dickensa już się cieszę na czytanie " Samotni", którą dostałam na gwiazdkę. Przetłumaczono tylko uznaną za najlepszą. Może szkoda, gdyż ciekawie snuje opowieść o życiu ludzi, którzy mieli niewielkie szanse na dobre życie.
UsuńSzczerze Ci powiem, że ta seria jest chyba najlepsza!!! Nie czytałam tych książek, ale mam wrażenie, że to moje klimaty i chętnie bym się na nie skusiła.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi i Fitzgeralda to jego książki są w zasięgu ręki, gdyż są wznawiane. Mam w serii Koliber/ nawet nie wiedziałam o tym "Wielkiego Gatsby'egoą i chyba ostatnią jego powieść "Ostatni z wielkich"/ .
UsuńNatomiast Dabita wydano chyba tylko tę książkę i w tej serii.
Natanno, ta seria jest cudna!
OdpowiedzUsuńToteż dlatego ją uzupełniam chociaż bardzo kiepsko jest wydana.
UsuńPosiadam książki, o których piszesz, gdyż zbieram serię Kolibra. Na pewno kiedyś do nich zajrzę.
OdpowiedzUsuńMój podstawowy zbiór czekał 30 lat, a pamiętam, że wypatrywałam każdego tomiku jak sroka błyskotek traktując serię w tym czasie bardziej kolekcjonersko niż czytelniczo.
OdpowiedzUsuńI u Ciebie więc przyjdzie na Kolibra czas.
Zastanawiam się, czy sztuka teatralna o podobnie brzmiącym tytule, jaką widziałam bardzo bardzo dawno temu, powstała na podstawie tej książki. Kompletnie nie pamiętam o czym była i czyja była, ale tytuł HOTEL DU NORD jakoś mi się kojarzy. Grał ją teatr kielecki, który czasem przyjeżdżał z gościnnymi występami do naszej mieściny.
OdpowiedzUsuńF. Scotta Fitzgeradla znam z "Wielkiego Gatsby`ego". Niedawno zaopatrzyłam się równiez w jego biografię. "Diament wielki jak góra" nieraz widywałam w bibliotece, ale jakoś nie było iskry zapalnej i w końcu książki nie przeczytałam. A widzę, że to błąd...
OdpowiedzUsuńO drugim tytule tylko słyszałam, ale nie kojarzyłam z konkretnym autorem. Człowiek ciągle się uczy :)
Chodzenie po blogach czasem może przyprawić o ból głowy....tyle książek nie czytanych a czas ucieka.
Usuńmam w domu kilka książeczek z tej serii, ale przyznam się, że nigdy na dłużej nie zawiesiłam na nich oka. lubię za to wracać do ilustrowanych staroci. taka podróż do wnętrza ziemi lat 70 to moja większa perełka.
OdpowiedzUsuńja na części nich wieszam wzrok już od 30 lat i dopiero zaczynam je czytać
UsuńDziś dotarła do mnie od Ciebie książka Dabita. Dziękuję serdecznie, również za karteczkę z miłymi słowami. Mieszkasz w pięknym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńCzyli poczta się spisała znakomicie. Cieszy mnie to bardzo. Mam nadzieję, że książka przypadnie Ci do gustu.
UsuńTo prawda mieszkam w pięknej okolicy.
Pokazuję ją czasem na swym drugim blogu.
Właśnie niedawno odkryłam, że to nie jedyny Twój blog. Pozdrawiam :)
Usuń