W czoraj późnym, jak zwykle wieczorem oglądnęłam program Jana Pospieszalskiego, tym razem poświęcony Żołnierzom Wyklętym.
Pokazywano w nim jedną z katowni ubec-kich, w której w niewyobrażalny sposób torturowano tych, którzy przeciwstawiali się złu, jakie ojczyźnie przynosiła nowa komunistyczna władza, która umacniając się w środkach nie przebierała.
W takich chwilach czuję ogrom bezradności i bezsilności a także złości na tych, którzy wszystko zrobili by o losie tych ludzi pamięć zanikała, a katom by się działo dobrze, by dożywali swego wieku pobierając wysokie emerytury.