czwartek, 24 października 2013

Zmowa - Mateusz Jantar



            Jakiś czas temu na blogu, którego już niestety nie ma w blogosferze spotkałam się z Eugeniuszem Werstinem, autorem  trylogii ukazującej historię życia Króla Dawida i jego syna Salomona, który na rok przed śmiercią wydał  powieść "Szklana góra". Szukając jego książek  w internecie natknęłam się  na  powieści Mateusza Jantara a próbując dociec  kim był Jantar odkryłam, że to pseudonim Werstina, pod którym ten wydawał swe książki w początkach  lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, a były to :Samotne kruki, Zmowa, Dzieci wdowy.
Żyjący w latach 1921-2006 Eugeniusz Werstin urodził się w Wilnie, w którym mieszkał do wybuchu II wojny światowej.
W czasie wojny uczestniczył jako partyzant Armii Krajowej w walkach wyzwoleńczych na kresach, był internowany w obozie dla Polaków w Połondze na Litwie i więziony w sowieckim obozie pracy dla polskich żołnierzy w okolicach Kaługi i Riazania.
W książkach swych,  poza wymienioną wyżej trylogią, Eugeniusz Werstin ukazywał dzieje Polski kresowej  w ubiegłym wieku.
        Akcja wydanej w 1973 roku przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą "Zmowy" zaczyna się po Trzech królach w roku 1927 od sytuacji, która doprowadziła do śmierci starego Lityńskiego,"egzekwie", czyli stypę, po którym długo we wsi Świątniki pamiętano. Dzień ten zapisał się w pamięci świątniczan również dlatego, że sprawdziła się wieść jaką im Lityński przekazał  przed śmiercią, że wieś będzie mieć nauczycielkę, na którą długo czekano. Po nauczycielkę i jej rodzinę oraz dobytek trzeba było pojechać. Po sporze, który wokół dania podwody* się potoczył, zdecydowano, że pojedzie  po nią młody  Jan Kuklis z sąsiedniego zaścianka Popawle. I tak doszło do pierwszego spotkania pary, o której głównie jest ta książka.  Basia, która jest wdową posiadającą syna wiele w życiu przeszła, ale twardo stąpa po ziemi realizując swe plany życiowe. Jan musi się ożenić przed swym bratem Bronkiem, by móc zostać właścicielem Brzozy, ziemi, o której marzy. Basia chce tam zbudować dom. Obydwoje łączy więc wspólny interes i w niezwykle szybkim tempie dochodzi między nimi do zaręczyn oraz do ślubu. Małżeństwo zawarte nie z uczucia, a nawet nie z rozsądku,  lecz dla interesu nie ma dużych szans  na to, by się w nim dobrze układało, tym bardziej, że ona nauczycielka a on niby z szlachty, ale prostak i cham. I tak się faktycznie staje. Już projekt domu staje się kością niezgody, gdyż każde z nich ma inne o nim wyobrażenie.

" Chatę budowano zawsze tak samo: środkiem sień, dzieląca budynek na dwie równe części. Z sieni wchodziło się na lewo do piemieszczenia, gdzie stał piec i gdzie wszyscy jedli, kłócili się, rodzili, po drugiej zaś, jak mówią "czystej" stronie, była prawdziwa podłoga i łóżko drewniane ze stosem poduszek, nakryte piekną, w domu tkaną dzieruhą. W pomieszczeniu tym przy oknach stały kołowrotki i kosmate kądziele, zimowy  "odpoczynek" kobiet".

 O takim domu marzył Jan, ale Basia miała inne wyobrażenie o swym domu.

- "Patrz : wejście frontowe powinno być przez werandę. Przedpokój. Z przedpokoju wejście na wprost do stołowego. Na prawo salonik, na lewo pokój mojej mamy. Nasz pokój za salonikiem. Myślę, że powinno być również bezpośrednie połączenie z jadalnią...
- Nic z tego nie rozumiem! Pokoje, pokoje....a gdzież tu żyć? Gdzie kuchnia, gdzie....
- Kuchnia za pokojem mamy. Ona i tak będzie zajmować się kuchnią, powinna mieć najbliżej.
Złość go ogarnęła. Mruknął z przekąsem :
- O jeszcze jednym pokoju zapomniałaś.
- Nie zapomniałam, tylko nie bardzo widzę jak...Ostatecznie na naukę wystarczy mu miejsca w stołowym ..
Spać będzie na razie z nami, jeszcze mały, a jak podrośnie....
Wstał gwałtownie i machnął ręką. Drobna kruszyna upadła na ziemię.
- Mnie na taki dom nie stać. Mnie wystarczy miejsce do gospodarki....
- To sobie gospodarz, czy ja Ci bronię?
- Nie zabronisz mi pracować na chleb.
- Iii...praca! Przez cały rok nie zapracujesz tyle, co ja dostanę za miesiąc!
Umilkł i patrzał na nią szeroko otwartymi oczami. Bardzo chciał wiedzieć, ile też ona zarabia w szkole, tylko chłopska intuicja powstrzymywała go przed zapytaniem wprost".[...]

To Basia buduje dom i to ona stawia warunki. Basia, która ma dobrze płatną posadę nie ceni sobie ani męża ani jego ciężkiej i mało dochodowej pracy na roli. Najważniejszy w jej życiu jest jej praca i syn.

       Mateusz Jantar w swej "Zmowie" zawarł  przekrój przez społeczność zamieszkującą w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku okoliczne wsie wokół Wilna. Głównie byli to biedni, ciężko zarabiający na chleb polscy chłopi uzależnieni w swym trudzie od pór roku i pogody, od której zależały zbiory i ich byt. Naród twardy, niekształcony, dla którego największym dobrem była posiadana ziemia, gdyż to ona wyznaczała status społeczny. I taki jest właśnie Jan Kuklis, dla którego Brzoza to najcenniejsze co posiada i o którą jedynie się stara i zabiega. Kuklis to hardy, bitny i gburowaty chłop, który nie jest dobrym człowiekiem i ma sporo złego na sumieniu, w tym i darzące go uczuciem  kobiety Władkę i Helę, które traktuje przedmiotowo i wykorzystuje bez skrupułów.  Jedynie nie może poradzić sobie z wykształconą żoną, bo ta jest niezależna od niego  i z czasem przeprowadza się do Wilna z synem, którego tam posyła do szkoły, by z czasem opuścić go całkowicie.

   "Zmowa"  napisana żywym, barwnym a  momentami  i dosadnym językiem pozwala poznać zwyczaje kresowiaków i ich charaktery a także nawyki, do których niestety należało również picie na umór.Bez monopolki nic się nie obywało.
      Powieść  wciąga swą  fabułą,  gdyż wiele się w niej dzieje za sprawą emocji jakie są wynikiem prostackich i niepohamowanych natur  jej bohaterów. Czytając ją czuje się, że pisarz znał doskonale środowisko o którym pisał.
     Wprawdzie niewiele w powieści jest o patriotyzmie, jedynym akcentem patriotycznym jest tu wystawienie przez Basię "Karpackich górali" i młody ksiądz, który nastaje w sąsiednim zaścianku, a pochodzący z patriotycznej rodziny, niemniej chłopi nie zapominają, że są Polakami mimo czasem litewsko brzmiących nazwisk, jak w przypadku Kuklisa. Kuklis pytany kim jest, gdy stara się o pracę policjanta stanowczo mówi, że jest Polakiem.
    Książkę czytałam z dużą przyjemnością być może i dlatego, że żywię sentyment do kresów.
Muszę grzebnąć w dokumentach parafialnych czy czasem ród mojego dziadka nie wywodzi się ze wschodu.
Szkoda, że nie miałam okazji z nim często rozmawiać i że w ogóle jak byłam młoda, dokąd żył przeszłość nie znajdowała się w kręgu moich zainteresowań.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Polacy nie gęsi...


[...] Mateusz Jantar "Zmowa"wyd. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1973 rok, str. 68-69
*- dawna posługa komunikacyja , w tym przypadku furmanka z końmi

22 komentarze:

  1. Świetna książka - i dla mnie i dla Księgarki. Podrzucę jej Twój link.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobała. Mam jeszcze jego "Dzieci wdowy" do czytania.

      Usuń
    2. Basia ma rację, to książka dla mnie. Przede wszystkim dlatego, że akcja rozgrywa się na Kresach. Podoba mi się tematyka, a z cytatu wnioskuję, że i język jest dokładnie taki jak lubię:) Z pewnością przeczytam.

      Usuń
    3. To prawda język jest charakterystyczny, taki jak i ja lubię.

      Usuń
  2. Brzmi interesująco. Wcześniej nie słyszałam o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wcześniej nie słyszałam ani o Jantarze, ani o Werstinie .

      Usuń
  3. Gdzie Ty to wynalazłaś, wygląda na perełkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na allegro z jedyną złotóweczkę - biblioteczna była.)

      Usuń
  4. Miło, że pamiętasz "Szklaną górę":)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, a jakże i szkoda, że do tego posta nie mogę wrócić.

      Usuń
  5. Nie będę oryginalna i również przyznam się, że nie słyszałam wcześniej o tym autorze. Książka zapowiada się interesująco i została interesująco przez Ciebie opisana :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Jeżanno , że wiele takich odkryć nas jeszcze czeka. Blogosfera czytelnicza w tym bardzo pomaga.
      I chwała jej za to.
      A za miłe słowo dziękuję.

      Usuń
  6. Piękną niespodziankę zrobiłaś mi tym wpisem:) "Szklana góra" na półce po recenzji niezapomnianej Ali. Jak ja kocham takie wykopaliska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi. Jeszcze przede mną Dzieci wdowy.
      Ala nie lubi się wpisywać jako anonim ale kuknij wyżej.

      Usuń
  7. Rozejrzę się za tą książką po bibliotece, bo również nie słyszałam wcześniej o tej publikacji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Także nie słyszałam nigdy o tej książce, będę musiała jej poszukać;)

    http://biblioteka-floo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój egzemplarz był biblioteczny co wskazuje na to, że biblioteki pozbywają się książek nie czytanych.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zupełnie przypadkowo trafiłem na ten blog i na ten komentarz o "Zmowie". Autor Eugeniusz Werstin był moim wujem, mogę więc dodać parę szczegółów o faktach, zawartych w "Zmowie". Wuj opisuje w nim swoje dzieciństwo i młodość w Świątnikach - tam bowiem mieszkał mniej więcej od piątego roku życia ze swoją matką i jej drugim mężem Łakisem (pierwszy nazwiskiem Werstin - ojciec Gienia - był nauczycielem w szkole, gdzie poprzednio uczyła jego matka). Niektóre nazwiska w powieści występują niemal w wersji oryginalnej, np. Lityńscy. To w rzeczywistości Lipińscy, rodzina mojej mamy, która przyszła na świat w Świątnikach w roku 1926 i była cioteczną siostrą Gienia.
    Gienio był nie tylko pisarzem (mam maszynopisy kilku jego niewydanych książek), ale też malarzem-amatorem. Mam w domu kilka jego dzieł olejnych i akwarel. Rzeźbił też w drzewie, głównie szopki bożonarodzeniowe, które później przekazywał (bezpłatnie oczywiście) kościołom. Po wojnie mieszkał najpierw w Okonku na Pomorzu, gdzie objął posadę leśniczego, potem w Warszawie, gdzie zmarł 6 stycznia 2006 roku. Pochowany został obok mogiły swojej matki Antoniny Łakis na cmentarzu na Wólce Węglowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę i ten komentarz. To niezwykle ciekawe informacje. Dlaczego pan nie pokaże tego co posiada ...nie podzieli się tym.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.