sobota, 26 października 2013

Co nowego trafiło do mojej biblioteczki.





       Nic nie wyszło z dawanego sobie słowa, że już nie będę kupować książek. Nie mam silnej woli za grosz. By sobie dotrzymać słowa musiałabym opuścić blogosferę, a przynajmniej do Was nie zaglądać.
A tak co kuknę to trafię na książkę, którą nie tylko chciałabym przeczytać, ale mieć. Już hamuję swoje książkholizm  jak mogę, ale łatwo nie jest. O czym świadczą co rusz pokazywane nowe nabytki. Już zaczynam podejrzewać, że bardziej chcę mieć niż czytać. To chyba jest chore.

     Dzisiaj więc o książkach, które powiększyły w październiku moją biblioteczkę, biblioteczkę, w której panuje totalny chaos, i która domaga się wręcz solidnego, dużego regału by w miarę możliwości zbiór znalazł się w jednym pomieszczeniu, a nie jak teraz w trzech. I bym mogła go pokazać.

A to stosik :



 a w nim od dołu :

"Inszallah " Oriany Fallaci nabyty w, Matrasie, gdzie wyszło mnie najtaniej, bo syn odebrał mi książkę bezpośrednio  w księgarni. Zainteresowanie tą książką pojawiło się u mnie po przeczytaniu posta u Agaty Adelajdy. Nie podejrzewałam nawet, że to taka "cegła". Czytania będzie sporo.


"Dom kryty gontem"  Niny Stanisławskiej od Zysk i S-ka Wydawnictwo


 oraz nabyte na allegro  :

"Msza za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego,

"Ruchome święto" Ernesta Hemingwaya, który ostatnio znalazł się pod mocnym obstrzałem i nawet znalazł się na liście autorów, których nie powinno się czytać ze względu na sprzyjanie komunistom. Dzisiaj i tak już się go chyba w szkołach nie czyta za wyjątkiem być może opowiadania "Człowiek i morze". Nabyłam ją ze względu na Paryż, a to za przyczynkiem miłej blogerki o nicku to przeczytałam 

i "Myśli wyszukane" Józefa Tischnera.


Kończę życzeniami mile i dobrze  spędzonego weekendu.



29 komentarzy:

  1. Najgorzej znaleźć miejsce na nowe nabytki. Książek przybywa, a meble się nie zwiększają:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałaby mi się taka jak ma Agnieszka czyta......Pokazuje ją na swoim blogu Codziennik Agnieszki

      Usuń
  2. Taaak. Oryginalna półeczka;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nabytki piękne, ja również życzę miłego weekendu Natanno :-)
    PS. właśnie u siebie kończę sprzątać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybki jesteś. Ja się długo rozkręcam do południa.

      Usuń
  4. Na szczęście nie jestem sama! Też tak mam, że co zobaczę dobrą recenzję książki to muszę, no muszę MIEĆ!
    Może to się gdzieś leczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest niebezpieczna przypadłość. I chyba leczyć, by ją trzeba było w klinice uzależnień.

      Usuń
  5. Interesowałam się całkiem niedawno Tishnerem. Chętnie o nim poczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiam się, czy sięgnąć po "Ruchome święto"... Hemingway bardzo, bardzo mi podpadł książką o polowaniach w Afryce, ale skoro "Ruchome święto" opowiada o Paryżu, to może się skuszę.
    Ależ ten "Inszallach" gruby! Ciekawa jestem, ile ma stron :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że warto go przeczytać, właśnie dla Paryża i osób, które Hemingway w nim wspomina.
      A "Inszallah" mnie samą zaskoczył, to prawie 800 stron.

      Usuń
  7. Zaczęłaś już może "Dom kryty gontem" ?;) Też mam tę książeczkę, ale na razie czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj , nie, bo dopiero go dostałam, a jeszcze mam inne dwie tego wydawnictwa do przeczytania.

      Usuń
  8. Planuję poznać twórczość Fallaci, więc chętnie przeczytam Twoją opinię na jej temat. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie to prędko, ale jak chcesz przeczytać bardzo dobrą recenzję kuknij do Agaty Adelajdy, którą wymieniam w poście. Imiona są podlinkowane.

      Usuń
  9. Ja też miałam nie kupować. Inaczej, miałam kupić ,,Zamek z piasku", a skończyło się jeszcze na ,,Łatwopalnych" i ,,Annie Kareninie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest. Ja na allegro jak kupuje to od razu więcej książek, bo za jedna opłata pocztową.
      Annę czytałam i mam o "Zamku z piasku" czytałam różne opinie więc jeszcze poczekam na Twoja.
      A z autorką "Łatwopalnych" jeszcze nie miałam przyjemności.

      Usuń
  10. "Dom kryty gontem" również u mnie czeka na swoją kolej. Ciekawe czy książka się nam spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kwiatek już znany ;) Też nie miałam kiedyś silnej woli, ale teraz już mam ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie moje stałe tło. Tylko coś nie ma pączków kwiatowych na razie.

      Usuń
  12. książek nigdy dość :) wspaniałe nabytki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa jestem tej Fallaci - ona podobno same grubasy pisze/pisała? Nie wiem czy jeszcze żyje. Na półkach w bibliotece same obszerne tomiska, wpadły mi one w oko, ale nie na tyle by wypożyczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  14. "Inszallah" jest u mnie numerem jeden na liście zakupów! Zazdroszczę Ci, że już masz! :D I rozumiem doskonale ten nałóg, bo mam dokładnie tak samo. Co z tego, że tyle czeka na półkach, jak ciągle nowe tytuły wchodzą człowiekowi w głowę..;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chęć posiadania jest po prostu jak ciężka choroba. Nałóg.

      Usuń
    2. Ale tylko książek :) No i w sumie.. jak to jedyny nałóg, to czemu nie? :)

      Usuń
    3. Mam w zasadzie tylko dwa, no trzy: książki, kawa i od nie tak znów dawna doszła blogosfera. Ale to się wszystko ze sobą łączy. A jeżeli chodzi o posiadanie to tylko książki. Jak byłam młoda były jeszcze płyty winylowe.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.