czwartek, 11 lipca 2013

Irlandzki sweter - czyli Nicole R. Dickson o splotach wykonywanych na drutach i o splotach ludzkich losów.)


              Moja fascynacja Irlandią zaczęła się od Bidwella i jego serii o Michale i Pat oraz ich dzieciach, w której to Pat była Irlandką, Michał Anglikiem, a akcja działa się w Irlandii w XIX wieku, gdy Irlandia walczyła o swą niepodległość.
Książki czytałam bardzo dawno temu, ale pamięć o Zielonej Wyspie przetrwała podsycana w swoim czasie płytą  zespołu 2+1 "Irlandzki tancerz", toteż z przyjemnością sięgnęłam po otrzymaną w ubiegłym roku w prezencie imieninowym od córki książkę Nicole R.Dicson.



         



       "Irlandzki sweter" jak sama autorka twierdzi w rozmowie zamieszczonej na końcu książki  ma troje bohaterów: Rebeccę Moray, Seana Morahana oraz Wyspę, na której toczy się jej akcja. Wyspa może być utożsamiana z jedną z Wysp Aran należących  do Irlandii,  gdzie  mieszkańcy utrzymują się z obsługi ruchu turystycznego, rękodzieła - w tym właśnie  wyrobu swetrów, rybołówstwa, rolnictwa. Na tę Wyspę, której mieszkańcem od urodzenia jest sędziwego już wieku Sean Morahan, przybywa młoda Amerykanka Rebecca Moray z sześcioletnią córką, Rowan, by zebrać materiał do książki o fenomenie irlandzkich swetrów. Wyspa, z której pochodzi jej serdeczna przyjaciółka Sharon, jawi się jej jako oaza spokoju, a ona od sześciu lat go nie zaznaje. 
Traumatyczne przeżycia jakie były udziałem jej i jej  dopiero co urodzonej córeczki sprawiły, że wciąż zmieniała posady i miejsca zamieszkania. Tu spotyka się z ogromną serdecznością, gdyż jak się okazuje wszyscy dzięki opowiadaniom Sharon doskonale ją znają i nareszcie może poczuć się jak w domu. Tylko Sean  Morahan, mieszkający samotnie i od 40 lat żyjący w  izolacji od reszty społeczności Wyspy,  nie okazuje jej zainteresowania a nawet już na  pierwszym spotkaniu okazuje jawną niechęć nowo przybyłym co doprowadza do konfliktu między nim a małą, ale rezolutną Rowan. Z czasem między starym Seanem a Rowan nawiąże się nić sympatii, a ta przerodzi się w przyjaźń obojga, której przeciwna jest  Rebecca, gdyż ona  patrzy na Seana tylko przez pryzmat zasłyszanych o nim opowieści i odbiera  go jako człowieka agresywnego i nieprzewidywalnego co sprawia, że   jest pełna obaw o bezpieczeństwo córki. To jej nastawienie zmienia się dopiero pod wpływem dramatycznych przeżyć, jakie staną się  udziałem Rowan i ich obydwojga.

         "Irlandzki sweter" to książka wielowątkowa, w której istotną  rolę odgrywa przeszłość obydwojga bohaterów, a wątki dotyczące dramatycznych przeżyć Rebecci związanych z ojcem Rowan  przeplatają się z wątkami opowiadającymi o tym co wydarzyło się w rodzinie Seana. Dla obydwojga przeszłość jest obsesją powracającą wciąż i wciąż, z którą nie mogą sobie poradzić a próbują temu zaradzić na swój sposób; Rebecca wciąż uciekając od przeszłości a Sean wciąż nią żyjąc.
        Akcja książki toczy się jednak w teraźniejszości a w niej Rebeccę i Rowan spotyka wiele oznak sympatii ze strony mieszkańców wyspy,  one same biorąc aktywny udział w życiu wyspiarzy znajdują tu przyjaciół, a Rebecca spotyka nawet miłość w postaci  Fiona, który nie tylko jest rudy, ale na dodatek gra na skrzypcach. W książce znajdziecie odpowiedź na podkreślony przeze mnie fakt wyglądu i posiadanych umiejętności przez Fiona.

         Rebecca przyjeżdżając na Wyspę  tylko na dwa miesiące, które miała pracowicie spędzić na  zbieraniu materiałów w postaci zdjęć swetrów zwanych tu gansejami i nagrywaniu opowieści o nich, nie spodziewała się, że tym razem będzie to jej ostatnia ucieczka od przeszłości, a przed nią i Rowan wreszcie otworzy się jasna i spokojna przyszłość.

     " Irlandzki sweter" to pełna ciepła i czułości, mimo surowych wyspiarskich  warunków w jakich akcja powieści jest osadzona, nastrojowa opowieść o tym jak trudno pozbyć się strachów z przeszłości, jak trudno sobie wybaczyć i o tym jak wiele może zdziałać sympatia i życzliwość otoczenia w przywróceniu spokoju duszy. Książka napisana jest prostym, ale obrazowym i łatwo przyswajalnym językiem co sprawia, że czyta się ją szybko i z przyjemnością. Zachwycamy się razem z Rebeccą pięknem irlandzkiego krajobrazu i wsłuchujemy się w muzykę jaka wybrzmiewa z kart książki. Ponadto powieść  zawiera w fabule fascynujący wątek nadprzyrodzony w postaci powracającego do Seana zmarłego syna Joe, obdarzonego szczególną wrażliwością pozwalająca na odczytywanie nadchodzących zmian w przyrodzie.
A poza tym  spotykamy w niej całą galerię sympatycznych postaci stworzonych przez pisarkę, ludzi żyjących wolnym rytmem w zgodzie ze sobą i z naturą od, której są uzależnieni i nikomu nic nie narzucających a zawsze chętnie pomagającym innym.

Na koniec przytoczę "Błogosławieństwo Seana Morahana", które pobudza do refleksji i zadumy.

"Niech droga sama Ci wyjdzie na spotkanie,
 niech wiatr zawsze wieje Ci w plecy.
Obyś potrafił odrzucić to, kim jesteś teraz,
aby stać się innym człowiekiem."

"Irlandzki sweter" to książka o bardzo pozytywnym wydźwięku, nie obciążająca zbytnio umysłu, ale jednak refleksyjna. Idealna na lato.


_____________________________________________

W/g Wikipedii Arany uważane są za najlepiej zachowany fragment dawnej Irlandii, gdzie czas się zatrzymał, krajobraz jest surowy, ludzie twardzi jak kamienie a życie codzienne wciąż przeplata się postaciami z bajek. Chcecie zobaczyć jak wyglądają  zaglądnijcie tu - warto.

27 komentarzy:

  1. muszę przyznać, że zaciekawiłaś mnie tą recenzją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to celtyckie błogosławieństwo jest piękne! ale gdy ja czytałam tę książkę nie zachwyciła mnie wcale. Niestety, ale kupiłam ją za grosze - mała strata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ja odebrałam sympatycznie. Szczyt literatury to nie jest, ale to zależy czego oczekujemy. )

      Usuń
    2. ja oczekiwałam czegoś wiecej, chyba nastawiłam się na jakiś cud świata.

      Usuń
  3. Ależ mnie entuzjastycznie nastroiła twoja recenzja! Książka czeka w kolejce, dlatego bardzo się cieszę, że jesteś kolejną autorką pozytywnej o niej opinii:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale napisana recenzja :) Książki jeszcze nie czytałam, ale już dodałam ją na moją listę książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się okładka tej książki...a sama opowieść, choć nie przepadam za literaturą obyczajową, wydaje się interesująca i idealna na lato:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Twojego postu przywiodła mnie ładna okładka książki, treść prezentuje się nie gorzej :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka przyciąga wzrok, to prawda i nie rozczarowywuje.

      Usuń
  7. Irlandią się nie fascynuje, ale książkę przeczytam z przyjemnością :) tak ładnie o niej napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Irlandię kocham (4 lata tam spędziłam, kawałek serca zostawiłam ;) A Irlandzki sweter przeczytam na pewno. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje bratanice z rodzinami tam już całe lata są i moje dzieci też tam pracują, i może ja w końcu tam polecę.)

      Usuń
  9. Bardzo chciałabym przeczytać tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też odebrałam ja jako ciepłą opowieść o ludzkich losach. Może bez ochów o achów ale podobała mi się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tle różnych innych współczesnych powieści myślę, że ta wypada nie najgorzej. W trakcie czytania miałam wrażenie, że czasem tłumaczenie kulało, ale nie pisałam o tym.
      Ja lubię takie opowieści, być może dlatego podobała mi się bardziej niż innym czytającym.

      Usuń
  11. Brzmi naprawdę bardzo ciepło i zachęcająco. Czasami przydałaby mi się taka odprężająca i pocieszająca lektura.

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Fajnie jest się zanurzyć w celtyckim klimacie i chłodnym uroku przyrody.

      Usuń
  13. Nie wiem dlaczego skojarzyła mi się książka z "Kronikami portowymi". Bardzo chętnie zanurzę się w takim klimacie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może przez te surowość klimatu.
      "Kroniki portowe" czekają na post, ale dość trudno się z nimi zmierzyć w opinii mimo niezaprzeczalnego ich uroku..

      Usuń
  14. Przyciągają mnie takie wyspiarskie klimaty. Wybrałam losowo jedną z Twoich recenzji i BINGO.
    Fajny blog.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.