piątek, 17 maja 2013

Sztuka uprawiania róż z kolcami - Margaret Dilloway.)




    


 Czy życie to sztuka uprawiania róż z kolcami?  Czy dla otoczenia bywamy jak  te właśnie róże, dlatego,  że się go boimy, że nie chcemy, by zbytnio się z nami spoufalano, a czasem dlatego, że nie chcemy współczucia otoczenia, gdyż ono sprawia, że miękniemy rozczulając się nad sobą, gdy tego robić nie możemy, gdyż musimy starać się być twardzi, by radzić sobie z trudami codzienności, szczególnie gdy są one związane z chorobą, z która trzeba się nauczyć żyć, gdyż inaczej się nie da funkcjonować w miarę normalnie.

       Gallilee Gardner ma 36 lat i uczy biologii w prywatnej  katolickiej szkole. W tej  szkole też uczy jej przyjaciółka Dara, na której zawsze może polegać. Galilee, Gal,  od ośmiu lat czeka na przeszczep nerki. Żadna z jej nerek nie funkcjonuje i co dwa dni musi być dializowana.  Zdrowej osobie chyba trudno sobie taką sytuację nawet wyobrazić. Jak zorganizować sobie życie, by w miarę normalnie funkcjonować mimo, że choroba niesie poważne ograniczenia i co dwa dni noce musi się spędzać w szpitalu a jeszcze na dodatek ma się świadomość, że będąc dializowanym ma się przed sobą być może jeszcze tylko kilka lat życia, a tu nie tylko o właściwą nerkę bardzo trudno, ale istnieją również  inne przeszkody natury organicznej w związku z  czym przychodzi się również zmagać z negatywnym nastawieniem lekarza. Ale Gal ma sytuację w miarę unormowaną. Wszystko poukładane w czasie. Między dializami uczy, prowadzi sobie dom i zajmuje się krzyżowaniem róż marząc o tym, że uda się jej wyhodować tę jedną jedyną, która zdobędzie pierwszą nagrodę w konkursie. Z natury jest osobą bezkompromisową, wymagającą  i nieugiętą, jak ją określił jeden z uczniów. Jest taka wobec uczniów, jaka wobec siebie. To sprawia, że ma kłopoty nie tylko z uczniami, ale również z ich rodzicami, którzy uważają, że jest zbyt wymagająca, a co za tym idzie i z dyrektorem szkoły, który uzależniony od rodziców nie do końca trzyma jej stronę. To jej jednak nie tylko nie  zraża, ale wręcz pobudza do walki , gdyż uważa swoje stanowisko wobec uczniów za jedynie słuszne i przynoszące pożądane przez nauczyciela efekty.

    Gal nie narzeka na swój los, jest z nim  pogodzona, czasami tylko ma gorsze dni, szczególnie wtedy, gdy  przeszczep wciąż się oddala się, a pojawiają się sensacje zdrowotne. W każdym razie nie można by jej nazwać zgorzkniałą starą panną, chociaż jest samotnicą i za wyjątkiem Dary z nikim nie zawiera i nie utrzymuje bliskich kontaktów. Pomocą  służą jej rodzice, ale zadowolona jest, że z nią nie mieszkają i w ten sposób nie narzucają się ze swą troską o nią. To wszystko jednak wypływa z rygorów, jakie narzuca jej choroba, której efekty uboczne odbijające się  na wyglądzie zewnętrznym sprawiają, że tylko pod tym względem Gal  jest pełna kompleksów.

      I w to unormowane życie wdziera się nagle zbuntowana piętnastolatka. To Riley, córka jej siostry Becky, która podsyła ją Gal a sama wyjeżdża do pracy do Honkongu. Gal musi objąć ją opieką chociaż nie jest do tego przygotowana a nawet odpowiedzialnością, która spadła na nią niespodziewanie, solidnie wystraszona. Riley zmienia jej życie wnosząc w nie totalne zamieszanie, z którym Gal musi sobie dodatkowo poradzić. Im lepiej jednak się poznają tym lepiej zaczynają się rozumieć a z czasem nawet darzyć coraz większa sympatią. Życie razem obydwie zmienia na korzyść.  Riley łagodnieje i zaczyna się uczyć a Gal zaczyna się otwierać na otoczenie i zaczyna rozumieć, że jej postawa była egocentryczna, zarówno wobec siostry, w której widziała samo zło, jak i wobec Dary, z pomocy, której korzystała bez skrupułów nie dając w zasadzie nic w zamian. Przestaje otaczających ją ludzi traktować jak kogoś wyłącznie wrogo do siebie  nastawionego relacje z innymi ludźmi zaczynają jej dawać  zadowolenie i radość, a także być źródłem dobra otrzymywanego i dawanego.     

      "Sztuka uprawiania róż z kolcami" to niezwykła, pełna ciepła i mądrości książka. Osobiście lubię takie właśnie książki. Książki napisane prostym, przystępnym językiem, w których akcja toczy się wolno, narracja jest pierwszoosobowa, co pozwala na poznanie wnętrza bohaterki czy też bohatera, głębi  przemyśleń, spojrzenia na siebie i otoczenie, a także obserwowanie jak  ewoluuje osobowość danej postaci. Czytałam ją  więc  z dużym  zaangażowaniem emocjonalnym, ale  były  to dobre emocje, pozytywne emocje, które nie pozostawiały mnie obojętną na los Gal, ale też nie powodowały zbytniego  przejmowaniem się tym losem, gdyż z  książki emanuje spokój, który osiągnęła bohaterka.  Margaret Dilloway stworzyła w książce postaci, które obdarza się sympatią, w zasadzie poza sąsiadką Gal każda postać daje się lubić, jeżeli nie od razu to po jakimś czasie. Przede wszystkim sympatię wzbudza sama Gal, która chociaż postrzegana jako osoba o twardym charakterze jak się okazało miała w sobie ogromne pokłady ciepła.
     Warto po książkę  Margaret Dilloway sięgnąć, gdyż od od Gal  można się sporo nauczyć i to nie tylko w zakresie uprawiania róż z kolcami, które preferowała a po za tym książka pozwala nam oswoić się z chorobą i tym co z nią się wiąże, jak  również przyjrzeć  się życiu w USA na prowincji.



Za książkę bardzo dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniu  :

16 komentarzy:

  1. Istotnie, Natanno, zdrowej osobie trudno wyobrazić sobie problemy, jakie miała przewlekle chora bohaterka tej książki. Zgadzam się z Tobą, że każda postać oprócz sąsiadki daje się polubić. Charakteru Gal nie oceniłam aż tak źle jak inni blogerzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie zobaczyłam w charakterze Gal niczego złego. Ocena postawy Gal przez blogerki chyba uzależniona była od wieku osoby oceniającej.)

      Usuń
    2. Czy ja wiem... Może raczej od tego, czy miały kontakt z osobą przelekle chorą i czy rozumieją, że osoba chora bardzo często ma mniej znajomych, boi się infekcji i zachowuje się inaczej niż zdrowa.
      Ale muszę powiedzieć, że Gal zirytowała mnie, gdy zazdrościła alkoholikowi, że on zakwalifikował się do przeszczepu :)

      Usuń
    3. Każdy przewlekle chory z czasem w jakimś stopniu staje się egoistą. A poza tym często tak mamy, że oceniamy człowieka po pozorach.)

      Usuń
  2. też nie oceniałam bohaterki tak źle jak niektórzy blogerzy... właśnie z tego powodu, że sama jestem chora na przewlekłą chorobę... wtedy świat wygląda inaczej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroba uczy nas pokory, ale jest też powodem buntu.)

      Usuń
  3. Naczytałam się już tyle dobrego o książce "Sztuka uprawiania róż z kolcami" z pewnością w końcu po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna recenzja, szczególnie wstęp udało Ci się ująć w bardzo fajne słowa.

    OdpowiedzUsuń
  5. dziekuję za ciekawą propozycję, z początku myślałam że to ksiązka nie dla mnie, ale dalej czytając twoją recenzję coś mnie w niej urzekło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie opisałaś tą książkę. Bardzo mi się ona spodobała. Chociaż bardzo niepozorna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja :) a na książkę mam ochotę już od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń

  8. Ostatnio bardzo często spotykam się z recenzjami tej książki. Wszystkie są na swój sposób bardzo ciekawe, oryginalne ale także wszystkie pozytywne, zachęcające do przeczytania tej pozycji. Dlatego wiem, że muszę przeczytać tę książkę:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam jakiś czas temu, ale fabuła nie pozwala mi zapomnieć o tej książce. Piękna i wartościowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wartościowa książka. Uważam, że każdy mógłby z niej coś dla siebie wynieść.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.