sobota, 16 marca 2013

Cytadela - Archibald.J.Cronin



       Czytanie książek A.J. Cronina, którego krótki życiorys przedstawiłam tu,  w ramach własnego wyzwania czytelniczego  na ten rok rozpoczęłam od "Cytadeli". Książka, którą posiadam została wydana w  Warszawie w 1984 roku przez Instytut Wydawniczy Pax.
Przełożył  ją na nasz język Józef  Szpeht i zrobił to uważam wyśmienicie, gdyż książkę czyta się również dzięki temu bardzo dobrze.

    Cytadela to jak wiadomo budowla obronna, inaczej twierdza, coś co jest nie do zdobycia, nie do staranowania.  Tej nazwy można również użyć w w stosunku do niektórych  grup  społecznych, w których przyjęte wzorce zachowań, ugruntowane przez  całe lata, akceptowane przez tę grupę służą głównie jej interesom i bronione są właśnie jak taka cytadela.  I tak właśnie Cronin zrobił w swej książce, w której za tytułową nazwą kryją się; rutyna i grupowe interesy brytyjskich środowisk lekarskich w czasach współczesnych pisarzowi, czego sam doświadczył zanim został utytułowanym lekarzem posiadającym praktykę lekarską w zamożnej dzielnicy Londynu. Pisarz w tej książce z wielka pasją poruszył problem etyki zawodu lekarskiego, ale również zaprotestował przeciwko społecznej krzywdzie.

      Andrzej Manson, podobnie jak Cronin jest z pochodzenia Szkotem posiadającym twardy charakter oraz impulsywną, pełną  temperamentu naturę, dzięki  której znosi przeciwności losu z jakimi przychodzi mu się borykać od najmłodszych lat, ale i przez którą popada w konflikty z otoczeniem. Gdy go poznajemy jest świeżo upieczonym absolwentem Szkoły Medycznej, który marzy o praktyce klinicznej w Edynburgu. Idealista, z  głową  nabitą wiedzą teoretyczną,  jest pełen zapału do wdrażania jej w praktykę. Aby się utrzymać i móc spłacać zaciągnięty na studia kredyt szuka pracy dającej mu taką możliwość a łatwo nie jest, gdyż może być tylko asystentem u lekarza posiadającego praktykę, a ci wręcz żerują na asystentach marnie ich wynagradzając. I właśnie za pracą  trafia do Walii, gdzie warunki życia ludzi urągają wszelkim normom sanitarnym sprawiając, że zachorowalność jest wysoka a walka o ich poprawę to walka z wiatrakami. Tutaj też Andrzej na samym wstępie przekonuje się, jak na  niewiele w zetknięciu z przypadkami chorób, które mu przychodzi leczyć  przydaje się mu wyniesiona ze studiów teoretyczna wiedza medyczna, oparta li tylko na książkach i na tym co wyniósł z najlepszych nawet wykładów, a szczególnie gdy dotyczyły one stosowania  leków. Zdany na siebie, na swoją intuicję lekarską, która go nie zawodzi odnosi kolejne sukcesy w leczeniu, ale również i porażki. Zmaga się nie tylko z chorobami, warunkami, w których jego pacjenci żyją i własną nędzną egzystencją, ale również i z niechęcią tych, którym się nie podoba jego uczciwość i sumienność w pracy a należą do nich zarówno górnicy, którym nie chce wydawać nieprawdziwych zaświadczeń o stanie zdrowia, jak i pracodawcy, z którymi często wchodzi w zatarg, gdy na zbyt wiele w/g nich sobie pozwala co, jak uważają zbytnio podwyższa koszty opieki zdrowotnej pracowników. Wspierają go w tym czasie żona, Krystyna, poznana tu w Walii z którą połączyła go miłość od pierwszego wejrzenia, a która staje się mu pokrewną duszą i mocno zdegustowany angielskim systemem  leczniczym   lekarz, Filip Denny.

     W Walii, wśród górników kopalni antracytowych Andrzej prowadzi badania o oddziaływaniu wdychanego pyłu przez górników na ich zapadalność na choroby płucne i to pomaga mu zdobyć tytuł MD a co za tym idzie znaleźć inną, lepiej płatna pracę i wyrwać się ze środowiska, w którym nie ma możliwości rozwoju.
      Praca doradcy lekarskiego w Urzędzie Pracy Górniczej w Kopalniach Węgla i Metalu, którą podejmuje nie daje mu jednakże satysfakcji, jedynym jej atutem jest poznany tam młody lekarz, Hope,  z którym się zaprzyjaźnia.Nie znosi pracy urzędniczej, chce działać, chce praktykować jako lekarz toteż postanawia zrezygnować z niej, otworzyć własną praktykę lekarską i w tym celu nabywa praktykę w jednej z dzielnic Londynu. Praktyka jest mocno zaniedbana przez poprzednika więc  początki są bardzo trudne, z ledwością zarabia na utrzymanie siebie i żony, a także domu, który wraz z praktyką nabyli.
    Andrzej buntuje się przeciwko przestarzałemu systemowi medycznemu, który nie daje równych szans wszystkim lekarzom, a że nic zrobić nie może  za punkt honoru stawia sobie  przezwyciężenie tego marazmu i osiągnięcie sukcesu. I tu pomaga mu przypadek, który sprawia, że  udaje mu się uzyskać  to czego pragnie. Osiąga sukces finansowy zdobywając i lecząc  zamożnych pacjentów, ale po drodze traci  to co w jego życiu było najcenniejsze; żonę i swój idealizm w podejściu do pracy w zawodzie lekarza, który ogromnie  sobie oboje cenili, i który wcześniej był motorem napędowym jego działań w zakresie poprawy opieki medycznej.

      Cronin w "Cytadeli" poddał totalnej krytyce system opieki zdrowotnej w ówczesnej Wielkiej Brytanii. System, który był hermetycznie zamknięty, zrutynizowany  i nastawiony głównie na osiąganie wyników finansowych, bez  skrupułów  wykorzystujący w tym celu mało świadomych pacjentów, jak również  asystentów lekarskich, którzy mieli  niewielkie szanse na dobrze opłacane  posady czy własne praktyki lekarskie. System, w którym  znakomicie funkcjonowali nie kompetentni  lekarze, postępujący często nieetycznie i nie otwarci na nowe metody leczenia przez co nawet groźni dla pacjentów.
 "Cytadela" ukazująca środowisko lekarskie w jak najgorszym świetle, z jednej strony przysporzyła pisarzowi  wrogów, ale z drugiej w wydatnym  stopniu przyczyniła się do wprowadzenia w systemie brytyjskiej opieki zdrowotnej  niezbędnych reform poprawiających ten system.
 
     Autor "Cytadeli"  miał niezwykle lekkie pióro co sprawiło, że  książka wciągnęła mnie  swą akcją i czytałam  ją z dużą przyjemnością od początku do końca. Tematyka w niej poruszana  przez to, że obraca  się  wokół spraw  związanych z medycyną, mimo iż akcja książki toczy się w pierwszej połowie XX wieku, żywo mnie zainteresowała  tym bardziej, że wiele problemów poruszanych w niej jest nadal aktualnych. Ale nie tylko problemy społeczne są tematyką książki. Jest w niej również historia miłości i małżeństwa bohatera ukazana na tle ewoluowania jego osobowości. Małżeństwa pełnego uczucia, wzajemnego oddania i zrozumienia, które niszczą  zmiany jakie w nim zachodzą wskutek poprawy sytuacji egzystencjalnej .Zmiany te boleśnie  zaskakują jego żonę, a  mnie czytającą  również przyprawiały o spore negatywne  emocje. Andrzej, bohater w pełni pozytywny, bojownik w słusznej  sprawie,  złościł mnie swym egotyzmem, który z czasem coraz bardziej się u niego ujawniał i egoizmem, który doprowadził w efekcie do dramatu.
    Nie brakło również w książce odniesienia do wiary.  Cronin sam w młodości agnostyk, który z czasem powrócił na drogę wiary wyposażył swego bohatera w te same cechy. Andrzej obojętny w sprawach religii, nie praktykujący, co bolało bardzo jego żonę, w obliczu dramatu, jaki go spotyka odnajduje drogę do Boga.

    "Cytadela", jak i wiele innych książek Cronina   mocno swym przekazem  przemawiały do czytelników, dlatego były często wznawiane, a także filmowane. I myślę, że ten przekaz i dla  dzisiejszych czytelników będzie równie ciekawy i czytelny.





Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:





6 komentarzy:

  1. książka w moim klimacie :) chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Daleko zabrnęłam u Ciebie na blogu, ale jak zobaczyłam recenzję Cronina, to nie mogłam się powstrzymać. Byłam ciekawa, czy moje wspomnienia o tej książce, są prawdziwe... SĄ. Ta książka mnie kiedyś urzekła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi.
      Muszę się przyznać, że znów się wzruszyłam tak jak przed laty, gdy Krystyna umarła. Jestem już w takim wieku, że rzadko się mocno wzruszam, ale ta scena w książce wzrusza mnie do łez.
      W kolejce czekają kolejne książki Cronina do tego bym je zaprezentowała. Dzisiaj rzadko kto czyta te książki a przecież warto.
      A czytałaś może Doktora Roberta Shannona - jedna z moich ukochanych książek z młodości.

      Usuń
  3. "mimo iż akcja książki toczy się w pierwszej połowie XIX wieku" To pomyłka. Akcja rozgrywa się w XX wieku. Pierwsze zdanie z książki: " W późne popołudnie październikowe 1924 roku biedne ubrany młodzieniec z dużym zainteresowaniem wyglądał przez okno przedziału trzeciej klasy." :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak oczywiście, że pomyłka.
      Ale to świadczy, że post została przeczytany, a to cieszy.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.