środa, 18 lipca 2018
Deszcz, deszczowe wspomnienia i deszczowy cytat ........
Niże napływają na nasze niebo i ogród tonie w deszczu, a jak na razie nie zapowiada się na to, że sytuacja baryczna się zmieni i zaświeci na nim znów słońce.
Pamiętam jednak takie lipce z młodości, z lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Kończyło się to wtedy zazwyczaj wylewem Dunajca, po którym niebo znów jaśniało blaskiem słonecznym.
Ale wtedy lubiłam ten deszczowy czas....były wakacje i w modzie były gumowe kalosze oraz parasole, więc każdy z nas wypatrywał deszczu, jak kania. I gdy tylko zaczęło padać, a mam wrażenie, że to jednak były innego rodzaju opady, że nie było tak przytłaczająco ciemno, jak obecnie, każdy ubierał swoje kolorowe kalosze a do ręki brał parasol i paradował po mojej miejscowości, która w tamtych czasach miała wczasowy charakter. I oczywiście ja również w tym brałam udział. A może we wspomnieniach wszystko inaczej wygląda?
Już bywało o deszczu na moim blogu. Nawet fragment ze "Stu lat samotności" się pojawił. Tym razem poszukałam w wikicytatach i pod hasłem "deszcz" znalazłam cytat, który mi się niezwykle spodobał :
Deszcz to wróg milicjanta. Zmywa wszelkie ślady niczym sprzymierzeniec mordercy. Należałoby właściwie oddać deszcz pod sąd.
I w ten sposób poznałam autorkę polską kryminałów, o której pojęcia nie miałam. Trudno się jednak dziwić, gdyż kryminały czytuję rzadko, a na blogach, na których panuje tylko współczesna literatura kryminalna i wciąż skandynawska, a z polskich autorów kryminalnych przewija się tylko kilka nazwisk, się również z nią nie spotkałam. A okazuje się, że Anna Kłodzińska, bo to o niej mowa, była płodną pisarką i ostatnią książkę wydała w 2010 roku.
Przytoczony cytat pochodzi z powieści wydanej w 1958 roku p.t. "Srebrzysta śmierć".
A może ktoś czytał kryminały Anny Kłodzińskiej?
Na Selkar.pl można spotkać jej kilka książek wydanych w serii : Najlepsze kryminały PRL.
A deszcz nadal pada.......raz słabiej, raz mocniej, przechodząc w ulewę.....Mam nadzieję, że tym razem nie zakończy się to powodzią...
Kto lubi deszcz????
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękny ogród widzę na zdjęciu. Nie znam tej pisarki, ja chyba nawet kryminału jeszcze nie przeczytałam... o nie... jednak jeden. :D Ja od dziecka kocham deszcz i zawsze mnie cieszy. Nawet chętniej na spacery chodzę. :D Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńOgród, o który dba mąż jest taki jak lubię, z przewagą kojącej oczy zieleni....
UsuńDeszcz jest sympatyczny....tyle, że jeżeli jest przelotny....lub nie trwa dłużej niż dzień....ale taka pogoda ma swoje walory....wpływa dobrze na cerę.
A ja tym razem wyczekuję deszczu aby właśnie założyć moje żółte gumowce...I wyruszyć w las być może znajdą się jakieś grzyby, w Polsce trwa właśnie wysyp. A tu u nas susza i deszczu nie widać aż trawa w ogrodzie spalona i żółta...pozdrawiam siostrzyczko i miłego mimo wszystko deszczowego dnia 🌧🌧🌧
OdpowiedzUsuńJak dzisiaj przeczytaliśmy w necie...nawet w Norwegii za kołem polarnym jest ponad 30 st. ciepła a u nas nadal pada....
UsuńKOCHAM DESZCZ!!! Swietny ten cytat, autorki nie znam, ale mnie nie zainteresowalas, takze musze poczytac cos wiecej o niej:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJuż sam cytat mówi o niej sporo....o błyskotliwości jej pisarstwa....może skuszę się sama choćby na ten jej kryminał....
UsuńA ona zmarła nie tak znów dawno....
Ja uwielbiam kryminały Joanny Chmielewskiej. Są niesamowite i świetnie się przy nich bawię, bo czytając potrafię zaśmiewać się w głos. Na pewno je Aniu znasz.
OdpowiedzUsuńTej autorki nie czytałam. W zasadzie rzadko czytuję kryminały. Ostatnio Remigiusza Mroza - seria z Chyłką i druga z Forstem. To dla ludzi o mocnych nerwach - ja do takich nie należę, dlatego staram się czasami tylko sięgać po literaturę tego typu.
Deszcz lubię, ale słoneczko bardziej:)
Uściski ślę!
Niestety muszę się przyznać, że Chmielewską znam tylko z nazwiska....nigdy mnie nie ciągnęło do kryminałów.Przypadkowo odkryłam teraz jedną z autorek kryminałów, której w swoim czasie też pewno bym nie czytała....
UsuńAniu, koniecznie sięgnij po "Całe zdanie nieboszczyka" lub "Romans wszech czasów" Joanny Chmielewskiej. Są tak niesamowite, że na nich nie poprzestaniesz:) A jeśli lubisz klimat PRL-u w książkach - przepadniesz:)))
UsuńUwielbiam kiedy krople deszczu tak rytmicznie stukają w
OdpowiedzUsuńszyby okien. 😊 Pisarki niestety nie znam.
Tak, deszcz potrafi nie tylko irytować....
UsuńJa czasem lubię deszcz. Jak jest ciepło i pada taka przyjemna mżawka. :)
OdpowiedzUsuńA cytat faktycznie trafny. :)
Najfajniejszy jest tylko majowy....taki jak był za moich młodych lat....ciepły, poranny.
UsuńOdpowiadając na pytanie - ja lubię deszcz :):):)
OdpowiedzUsuńKażdy o każdej porze roku. Lubię tak bardzo jak bardzo nienawidzę upału.
Piękny ogród na zdjęciu.
Aniu :)
Ale nam się myśli zbiegły!
Zaplanowałam swój deszczowy post, a tu widzę u Ciebie podobnie.
Z nazwiskiem tej pisarki nie spotkałam się wcześniej. Teraz zajrzałam do wikipedii - żaden tytuł mi nic nie mówi.
Ale znalazłam informację, że dwa odcinki serialu "07 zgłoś się powstały na podstawie jej utworów.
Pozdrawiam serdecznie :)
Pamiętam, że już kiedyś pisałaś, że lubisz..
UsuńJa nie mogę stwierdzić definitywnie, że nie lubię....tyle tylko, że pobudza moją melancholię...
Ogród zielony....to w nim kocham bardzo...
Troszkę nadajemy na podobnych falach Elu...
Czytać sama też pewno nie będę, ale te 07 poszukam...to nie była zła seria ...
Nie chcę, nie lubię, mam już dość deszczu... Stawy mnie bolą :(
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci ....ja też mam problemy z wilgocią...
UsuńPrzepiękny wpis u Ciebie, jak zawsze Natanno, pozdrawiam z chłodnego południa Polski :)
OdpowiedzUsuńMiło mi....
UsuńJak byłam dziewczynką to uwielbiałam deszcz, bo oznaczało to CZYTANIE. Pochodzę ze wsi, więc po szkole trzeba było pomagać przy burakach i innych pracach, np. zwożenie słomy albo siana. Jak wiadomo, mokrego się nie zwoziło, więc deszcz oznaczał ze 3 dni oddechu na książkę, albo przy burakach też 3 dni albo i więcej. Mamy taką glebę, że po deszczu się wszystko lepi, więc deszcz oznaczał czas na KSIĄŻKĘ! Tak więc z deszczem mam same dobre wspomnienia. A co sądzisz o przesądzie ślubnym, że deszcz w dzień ślubu to zła wróżba? Bo ja miałam pogodę, piękne słońce.
OdpowiedzUsuńI ja miewałam podobne momenty w życiu, kiedy nie mogłam się doczekać deszczu, by posiedzieć w domu....więc to rozumiem doskonale.
UsuńTo tylko przesądy....na moim ślubie też zaświeciło słońce i był piękny dzień, mimo że wcześniej była fatalna pogoda, która powróciła w następnym dniu po weselu......
Ja miałam piękną pogodę. Dopiero rano przed poprawinami zrobiło się pochmurno, a potem znów pięknie.
UsuńBardzo dobry cytat. Nie cierpię deszczowej pogody. Często mam chandrę i nie mam swojej codziennej dawki pozytywnej energii i optymizmu.
OdpowiedzUsuńPrzy takiej aurze, gdy niebo zasnute jest chmurami a przelotny deszcz zamienia się w prawie ciągłe opady trudno nie mieć chandry...i nie mieć dołów ....
UsuńZapłakane te wakacje. A o autorce nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńJak pamiętam z młodości lipce takie były, niestabilne pogodowo, dlatego na urlopy zawsze wybierałam się w sierpniu....
UsuńDołączam do wielbicielek deszczu. Oczywiście jeśli wracam akurat z roboty, z laptopem na plecach i siatami zakupów, buty mam przemoczone a w twarz siecze deszcz to nie jest to przyjemne, ale generalnie o wiele lepiej czuję się podczas deszczowej aury niż podczas upałów, które źle wpływają na moje chore serce. Dlatego lubię deszcz. Co do kryminałów- Chmielewska nie pisała typowych kryminałów, więc mogłaby ci się spodobać, jeśli chciałabyś zacząć przygodę z tą autorką proponuję zacząć od niezwykle zabawnej wszystko czerwone, gdzie wbrew tytułowi krew wcale nie leje się obficie, za to niekontrolowane wybuchy śmiechu zapewnione.
OdpowiedzUsuńA co do deszczu z czasów naszej młodości i dzieciństwa, to bywał dokładnie taki jak dziś, tylko my byłyśmy inne i cieszyły nas inne rzeczy. Pozdrawiam
I ja też lubię deszcz, ale chyba najbardziej wiosenny....majowy, ciepły, po którym, jak nam w dzieciństwie mówiono, można podrosnąć i ten poranny , krótki jak płacz panny.
UsuńA co do Chmielewskiej.....może się skuszę i pożyczę w bibliotece..
ZNam i "Sto lat samotności", i czytałam kilka kryminałów Pani Kłodzińskiej. Osobiście uważam, że pisała bardzo nierówno, niektóre jej kryminały rzeczywiście trzymają w napięciu, ale inne trochę się rozmywają.
OdpowiedzUsuńDeszcz lubię ciepły albo po południu lub w nocy. Lubię zasypiać przy szumie deszczu. ;)
Dziękuję za odwiedziny i tę opinię....z ciekawości sprawdzę czy moja biblioteka coś jej posiada....
UsuńJa też lubię szum deszczu....nie znoszę jednak jesiennej, zimnej szarugi....
Ja lubię deszcz, ale chyba najbardziej jak jest jestem w domu. Lubie wsłuchiwać się w jego pukanie do okien, które zaprasza mnie do patrzenia na moknący świat. To zawsze przywołuje wspomnienia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeszcze zapachem różnokolorowych floksów, które też przywiewają wspomnienia
Jak widzę deszcz nie jest nielubianą aurą ....
UsuńA floksy pachną szczególnie w parnych momentach dnia...przed burzą....
Witaj, jestem po raz pierwszy na tym blogu... Miło się czytało Twój wpis. Ja czasem lubię deszcz, a na pewno wolę go od upałów. Nie znam książek Anny Kłodzińskiej, ale myślę, że PRL-owskie kryminały mogły być ciekawe. Na przykład filmy z tego gatunku z tamtych czasów były naprawdę dobre.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że zaglądnęłaś w moje skromne progi....ja już coraz rzadziej piszę, ale zapraszam serdecznie...rozgość się....
UsuńZgadzam się, że jest sporo dobrych naszych filmów kryminalnych z czasów PRL...również za udana uważam serię z Borewiczem, która jak teraz powstawała na bazie PRL-owskich kryminałów...
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło mi.
Usuń