poniedziałek, 31 grudnia 2018

Małe podsumowanie mojego czytelniczego roku......



                  Im jestem  starsza tym szybciej biegnie mi  czas ...tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, i tak od 1 stycznia do 31 grudnia. Aż trudno uwierzyć, że za chwilę będzie już 2019 rok, który, jak na razie,  jest wielką zagadką......co też przyniesie, czym zaskoczy....ja mam nadzieję powrócić do systematycznego blogowania, ale czy to się uda???  
                  W tym roku mało mnie tu było. Niby pewną ilość  postów zamieściłam, ale z opiniami o przeczytanych książkach jedynie trzy.....A przeczytałam ich ......wydawać by się mogło, że   niewiele, bo tylko 30, ale dla mnie to jest aż 30. Niestety miałam straszny opór materii, jak tylko pomyślałam o pisaniu opinii ..... 



              Żaden z tych tytułów mnie nie rozczarował, ale jeżeli miałabym wskazać te, które zrobiły na mnie największe wrażenie to wymieniłabym : 
 - świetne wspomnienia Franka McCourta a tu przede wszystkim "Prochy Angeli" ,
 - rewelacyjną trzyczęściową autobiografię Janet Frame ....to moje tegoroczne odkrycie.....
i "Kwietniową czarownicę" Majgull Axselsson. 


To tak króciutko.....



                     Do Siego Roku.

35 komentarzy:

  1. Niech ten rok obfituje we wszelkie dobra- książkowe również.
    Przeczytałam bardzo dużo...i nie policzyłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu i odwzajemniam życzenia.
      Szkoda, że na blogu nigdy nie piszesz o tym, jakie książki przeczytałaś.....może teraz, gdy będziesz mieć więcej czasu dla siebie....na blogu będzie również coś dla moli książkowych...

      Usuń
  2. Gratuluję! Wiele z Twoich książek chciałabym przeczytać, ale nie mogę dostać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak, jak mam i ja z tymi, które Ty czytałaś...

      Usuń
  3. Coś miałam napisać, a wiem, że i tak brakuje Ci do mojej cioci, która pół roku czytała 'Samotnię'. Bo miała czas tylko przy prasowaniu (słuchała).

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech nadchodzący rok przyniesie w darze zdrowie, spokój i wiele zaczytanych chwil. 😊 ♥️

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, życzę Ci, żeby Nowy Rok złagodził Twój opór przed pisaniem, by każda książka przynosiła Ci satysfakcję i byś miała więcej czasu dla siebie 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gosiu ...niech się Twe życzenie spełni....

      Usuń
  6. Witaj po raz pierwszy w tym roku.
    Pewnie, podobnie jak ja, dostałaś wiele życzeń na święta i Nowy Rok. Ja dodatkowo miałam jeszcze urodziny i do dzisiaj nie uporałam się z odpowiedzią na wszystkie piękne życzenia. Przepraszam zatem, że dopiero teraz...
    Mam nadzieję, że Tobie ten rok przyniesie wiele radości zwłaszcza po przeczytaniu kolejnej ciekawej książki, a nam więcej możliwości do odwiedzania Twoich stron.
    Życzę więc, abyśmy doświadczyły spełnienia składanych życzeń.
    Ponoć czasem jestem czarownicą i chociaż nie mam swojej magicznej różdżki to chciałabym Ci wyczarować na Nowy Rok same kolorowe dni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo dobra z okazji Urodzin życzę Ci Ismeno w kolejnym roku życia i z okazji Nowego Roku....i dziękuję za odwiedziny i Twoje życzenia.
      Mam nadzieję, że mój blog jakoś będzie nadal prosperował, byś miała po co do mnie zaglądać...

      Usuń
  7. Wszystkiego co najlepsze w 2019 ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie komuś to pisałam, że z wiekiem coraz bardziej doceniam czas, staram się go lepiej wykorzystywać, bo mam świadomość, jak prędko się kurczy. Choć z drugiej strony te kilka lat pracy, jakie mi pozostały dłuży się niemiłosiernie. Ja także rzadko się pojawiałam i też mam nadzieję, że to ulegnie zmianie. Wciąż jeszcze w to wierzę, a jak wiadomo wiara to potęga, co góry przenosi, więc wszystko jest możliwe. Dobrego roku i samych dobrze wykorzystanych chwil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Gosiu za odwiedziny i życzenia.
      Żywię nadzieję, że obie swoje blogi ożywimy....a czasu już faktycznie nie można marnować ....a też i może trzeba więcej z siebie dać innym....

      Usuń
  9. Życzymy Ci, aby w 2019 roku udało się znaleźć więcej czasu - zarówno dla siebie, jak i na lekturę pasjonujących tytułów. I tego, aby właśnie takich pozycji nie zabrakło na Twoich półkach! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię Axelsson, choć dawni nie czytałam.

    Wszystkiego najlepszego w nowym roku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero dwie, ale już mnie do niej przekonały...

      Usuń
  11. To i tak więcej niż statystyczny Polak. Pamiętaj o tym.
    ja też miewałam opory materii i książka musiała dojrzeć do zrecenzowania. :)
    Najlepszego noworocznego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę zamieniłam czytanie na oglądanie filmów, a czasu wolnego więcej nie mam...i to chyba miało zasadniczy wpływ na mniejszą, niż zwykle, ilość przeczytanych książek.Ale w młodości film również był moją pasją...ten oglądany w kinie...

      I Tobie również Marto dużo dobra.....życzę.

      Usuń
  12. Aniu :) - życzę Ci jak najwięcej dobra, szczęścia i zdrowia w tym Nowym Roku.

    Świetnie określiłaś stan, który i mnie dopadł - straszny opór materii. Miejmy nadzieję, że pozostał w minionym roku i teraz będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Elu za życzenia, które z głębi serca odwzajemniam...Niech i Tobie się darzy w 2019 i niech nie zabraknie Ci sił do codziennego trudu....

      Ten opór trudno przezwyciężyć, przynajmniej mnie...to niestety stan psychiczny...ale też liczę na to, że to przezwyciężę.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  13. Złamania oporu materii, szczęścia i zdrowia w nowym roku Ci życzę.
    Co prawda nie liczę ksiazek, które przeczytałam, ale cieszę się że wróciłam do czytania, a nawet słuchania.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Celinko ....będzie trudno, ale jestem jeszcze dobrej myśli...
      Mój blog miał być głównie czytelniczy stąd to liczenie...a liczę dzięki LC....

      Usuń
  14. Wszystkie trzy wymienione pozycje są mi bliskie i znane - Janet Frame mam akurat "Twarze w wodzie", ale widziałam film biograficzny na podstawie jej książek. A Frank McCourt napisał jeszcze dobrą książkę o swoich dalszych losach w NY :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Twarze w wodzie" też mam...., gdyż udało mi się nabyć wszystkie cztery jej pozycje na jednej aukcji....Decyzje o zakupie podjęłam właśnie po obejrzeniu filmu....film jest bardzo dobry...a autobiografia świetna. A to to jest czwarta jego książka?

      Usuń
  15. Ja bym powiedziała, że film tylko zachęca do sięgnięcia po książki. Ja też zapytam o kolejność: Twarze w wodzie to, która książka z kolei? Mogę od niej zacząć jeśli nie jest 1?

    Apropos McCourta to książka, o której pisałam ma tytył "A rzeczywiście", czytam nie po PL więc sprawdziłam ten tytuł - nie znam dokładnej chronologii, ale to po prostu dalszy ciag losów FM. Widziałam swego czasu książkę brata Franka, Malachy'ego, żałuje do tej pory, że jej nie wzięłam ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Twarze w wodzie" to jest powieść Frame, która powstała w oparciu o jej przeżycia w trakcie leczenia psychiatrycznego w Nowej Zelandii. Jeżeli znasz film to możesz spokojnie chyba ją przeczytać nie czytając tych trzech autobiograficznych, gdyż Frame i tak wiele się nie rozpisuje na temat tego okresu, czyli tych ośmiu lat spędzonych w psychiatryku. O tym pisze właśnie w "Twarzach w wodzie"...chociaż nie ona jest tu bohaterką....

      Co do McCourta to czytałam wszystkie trzy wydane u nas "Popiół i żar", który w nowym wydaniu nosi tytuł "Prochy Angeli" oraz " I rzeczywiście" są świetne, ale największe wrażenie na mnie jednak zrobiła pierwsza część, w której opowiada o dzieciństwie w spędzonym w Limerick. Gdy byłam w Irlandii we wrześniu udało mi się wstąpić do Limerick, ale tylko zatrzymaliśmy się tam przejazdem. Syn mówił mi, że w tym trzecim co do wielkości mieś cie Irlandii nadal panuje bieda....

      Usuń
    2. zjadło mi....czytałam również Nauczyciela...mam je wszystkie trzy ...

      Usuń
  16. Ok, dziękuje (zasugerowałam się zdjęciem książek JF z Tw. następnego postu, myślałam, że razem tworzą ten cykl autobiograficzny; mam tą książkę od tak dawna, że już wszystko mi się pomyliło). Paul Theroux wspomina też o tych książkach Janet w jednej ze swojej książek podróżniczych :)

    Nie wiem może Limerick jest jakieś specyficzne, ale w biedę w IRL trudno mi uwierzyć; sama byłam w małym miasteczku na północy i uważam, że kraj pięknie się rozwinął od czasów gdy Frank McCourt musiał go opuścić. Prochy Angeli są zdecydowanie nr 1, szkoda, że nie przekonałam się jak opisuje to jego młodszy brat :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Z pewnością syn miał na myśli, że są tam jeszcze pewne obszary biedy. Ale one bywają wszędzie. Samo miasto zrobiło na mnie w trakcie przejazdu dobre wrażenie, jak i Irlandia w ogóle.
    A ta książka Malachiego Mc.Courta to była w j. polskim?

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.