sobota, 30 września 2017

Sonata Kreutzerowska - Lew Tołstoj.



        We wrześniu w wyzwaniu gra w kolory na okładkach przeczytanych książek ma dominować brąz. Po przejrzeniu swojej biblioteczki zdecydowałam się na dwie a jedną z nich jest już przeczytana przeze mnie "Sonata Kreutzerowska" Lwa Tołstoja. 


  

              W tej wydanej w serii Koliber książeczce znajdują się dwa opowiadania, z których jedno jest tytułowym a drugie nosi tytuł "Albert".  "Albert" to liryczna mini opowieść o biednym, trochę szalonym,  skrzypku, który swą grą wyzwala w starym, samotnym, kawalerze chęć niesienia mu pomocy. Dieslow przygarnia Alberta z myślą, że stworzy mu warunki do rozwoju, jako artysty,  ale ten uzależniony od alkoholu nie chce zmieniać swego dotychczasowego marnego życia i podporządkować się swemu opiekunowi. 
            W tytułowej  "Sonacie Kreutzerowskiej", która jest jednym z najgłośniejszych opowiadań Lwa Tołstoja,  pisarz  zawarł historię -  dzisiaj powiedziałabym, że toksycznego - małżeństwa, które zakończyło się tragedią. Historię tę poznajemy dzięki narratorowi, który przysłuchuje się swoistego rodzaju spowiedzi głównego bohatera, Pozdnyszewa, w której ten relacjonuje sąsiadującemu z nim w pociągu adwokatowi jak doszło do tego, że zamordował swą żonę. Poznyszew, który został uniewinniony, w swym długim  i niezwykle emocjonalnym monologu oskarża głównie siebie za zaistniałą sytuację ukazując cały proces budzenia się u niego przerażająco obsesyjnej zazdrości,  i przyczyn, jakie według niego, legły u jej podstaw. I chociaż za pogarszające się relacje obwinia również żonę to odpowiedzialnością  za taki stan rzeczy obarcza obyczaje panujące w jego klasie społecznej, które przyzwalały na niemoralne prowadzenie się młodych mężczyzn, którzy żeniąc się szukali dziewcząt czystych, godnych być ich żonami. Poznyszew zarzucił również swemu środowisku, że dziewczęta są wychowywane tak, by czarować urodą, strojem a wszystko to po to, by złapać męża. Sam uważa się właśnie za ofiarę takiej mariażowej  polityki chociaż z drugiej strony wyrzuca sobie rozpustność swego przedmałżeńskiego życia, które przełożyło się na brak zaufania do swej żony. 
              "Sonata Kreuzerowska" jest porażającym studium psychiki głównego bohatera, który w swych uczuciach do żony popada wciąż w skrajności, aż wskutek niepohamowanej zazdrości doprowadza się do obłędnej nienawiści,  z czasem wywołującej w nim przemożną chęć stosowania wobec niej  przemocy, co w efekcie kończy się strasznym dramatem. To proza gęsta od złych emocji, ale niezwykle wciągająca.
             Interesującym jest to, że Lew Tołstoj posłużył się w swym opowiadaniu swoim postępkiem, który tu potępił. A mianowicie Poznyszew przyznaje, że dał swej narzeczonej do przeczytania swój pamiętnik, jak to zrobił sam pisarz dając swej młodziutkiej żonie, Zofii, swój, w którym zawarł szczegóły swych przedmałżeńskich romansów o czym wspomina ona w swej autobiografii, pisząc jakiego szoku doznała w trakcie ich czytania. Kierując się zaś przywołanymi na wstępie przez pisarza fragmentami Ewangelii można by sądzić, że "Sonata Kreutzerowska" miała pokazać jakie są skutki popełnianych w młodzieńczym życiu grzechów obyczajowych.


Książka bierze udział w wyzwaniu : gra w kolory.

11 komentarzy:

  1. A mówisz, że pisanie przychodzi Ci z trudem. Czytałaś książkę Basieńskiego o Tołstoju?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wielkim trudem.....i piszę tak tylko po łebkach.
      Nie, nie czytałam...dopiero przede mną i chyba sobie ją wypatrzę gdzieś tanio i nabędę. A to o nim to wiem z tego co pisał ktoś na blogu przy okazji omawiania Pamiętników Zofii Tołstoj. Tę ksiąąkę sobie wypatrzyłam w miarę tanio, ale super tanie jest stare wydanie i się jednak zastanawiam, bo może tamto być lepsze....

      Usuń
  2. Tołstoj to gigant literatury światowej, jaka szkoda, że zapominamy o klasykach, o prawdziwie wielkiej prozie. Tym bardziej się cieszę, że przypomniałaś mi o tych utworach, bo kiedyś musiałam je czytać, teraz chciałabym przypomnieć, a nie mam na to czasu.
    Pozdrawiam cieplutko.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się Celinko z Tobą.....wielka szkoda, że ominął go Nobel, ale cóż z wiekiem stał się zbyt bogobojny jak na Noblistę.
      To literatura wielkiego formatu. Teraz będę czytać "Szczęście rodzinne" i może sięgnę po "Zmartwychwstanie", bo mam.
      A poza tym chciałabym powrócić do "Wojny i pokoju" oraz do "Anny Kareniny" a także przeczytać jego biografię...chyba to potrzebne by zrozumieć lepiej jego prozę.
      Dziękuję za odwiedziny i również Cię pozdrawiam.

      Usuń
  3. Czytając twój opis lektury przypomniały mi się pamiętniki Zofii- rzeczywiście opis postępowania głównego bohatera Sonaty wypisz wymaluj jak kalka życia Lwa i jego żony.Choć trzeba przyznać, że i Zofia nie była aniołem, jej chorobliwa zazdrość i emocjonalne rozchwianie czyniło z życia bliskich piekło, tak jak piekło z jej życia czynił Lowoczka. Trudne są związki z artystami, kto wie, czy w ogóle możliwe. Z chęcią przeczytam to opowiadanie mając w pamięci lekturę pamiętników Zofii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłabym niezmiernie ciekawa Twej opinii o tym akurat opowiadaniu. To właśnie u Ciebie dowiedziałam się tego faktu z życia Tołstoja.
      Muszę sobie przeczytać jej Pamiętniki, ale chciałabym również Biografię Tołstoja..tę nową. Mam "Mój dom i Jasna Polana" Kuźmieńskiej - siostrzenicy Zofii/chyba/, który kiedyś czytałam...chętnie bym sobie powtórzyła, ale czas, czas.....i ja niby jestem już od lat na emeryturze. Ale może czytam niepotrzebnie inne książki...muszę bardziej wybiórczo potraktować czytaną lekturę.
      Z jednej strony "Sonata..." o toksyczności małżeństwa i takie mało można rzec życiowe spojrzenie na współżycie małżeńskie a z drugiej "Szczęście rodzinne", którego już jestem ciekawa i chyba sobie na dniach przeczytam.

      Usuń
    2. Niestety w mojej bibliotece niedostępna, ale poszukam w antykwariacie lub na allegro, albo też przeczytam na ekranie komputera. Odliczam miesiące i tygodnie do emerytury naiwnie łudząc się, że będą miała nieograniczone pokłady czasu na czytanie (nie mam dzieci i wnuków, co daje pewnego rodzaju nadzieję na możliwość zagospodarowania czasu, choć pozbawia innych radości życia :)

      Usuń
    3. Na allegro za grosze można Kolibry zdobyć....
      Życie stanie Ci się spokojniejsze i faktycznie w Twojej sytuacji, jeżeli nic niespodziewanego się nie wydarzy, będziesz mogła swój czas sama sobie zagospodarować. Ja miałam późno dzieci, ale już w zasadzie są usamodzielnione a na wnuki się nie zapowiada - przynajmniej w najbliższym czasie - ale jednak tak się to moje życie, że dla siebie mało mam czasu, ale widocznie tak być musi. Ale łapię z niego ile mogę....

      Usuń
  4. Mam książę na strychu, ale nigdy nie czytałam, oprócz aNNY kARENINY OCZYWIŚCIE:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj, czytaj Tołstoja....nie poprzestaj na "Annie Kareninie" ...to prawdziwie literatura formatu Dużego.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.