poniedziałek, 18 lipca 2016
Jeśli marzymy o odwiedzeniu Prowansji........
Prowansja to marzenie wielu, toteż miliony turystów rokrocznie ją odwiedza i pozostaje pod wielkim urokiem lawendowych pól i przepięknych krajobrazów. Była ona inspiracją dla wielu pisarzy, poetów i malarzy. Jeden z nich, znakomity prozaik angielski Lawrence Durrell, mieszkał w niej trzydzieści lat. I to własnie Prowansji poświęcił swą ostatnią książkę zabierając czytelnika w podróż po tym magicznym regionie Francji.
"Moja wersja Prowansji jest stronnicza i osobista, ponieważ przybyłem tu przed laty [...] by się zakochać i odkochać" - pisze Durrell, autor słynnego Kwartetu aleksandryjskiego, dzięki któremu typowano go na kandydata do Nagrody Nobla. Historia tego urokliwego miejsca, zaczynająca się w czasach Juliusza Cezara, przeplatana jest wspomnieniami pisarza, tworząc przepiękny portret niezwykłego regionu./ Zdjęcie i tekst pochodzą ze strony internetowej księgarni Selkar.pl
I ja marzę o odwiedzeniu kiedyś Prowansji. Na razie oglądam tylko zdjęcia ją pokazujące i mogę o niej poczytać. I chyba się skuszę właśnie na tę książkę, bo to nie jest przewodnik a jak pisze Witold Dudziński w swym cyklu Lektura obowiązkowa w Numerze 28 Niedzieli - " W swojej ostatniej książce "Prowansja" autor destyluje prowansalskie esencje i smaki, opisuje kulturową spuściznę i nietuzinkowy krajobraz Prowansji, a wszystko to składa się na wyjątkowy, świetny literacko, a zaczynający się w czasach Juliusza Cezara i przeplatany wspomnieniami pisarza, jej portret".
Czy poczuliście się zachęceni tak, jak ja?
lawenda w moim ogrodzie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Marze od dawna i ja, a ten zapach lawendy...!
OdpowiedzUsuńZachęcająco!
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona:)
OdpowiedzUsuńAch! Prowansja ;) i... ukochana lawenda <3 Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńTeż marzę, żeby tam pojechać...serdecznie pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDo takich książek z Prowansją, Toskanią w tle podchodzę trochę z rezerwą zawiódłszy się na jednej z nich, jakimś romansidle, w którym tej pięknej krainy użyto jako magnesu mającego przyciągnąć czytelnika, który w dobrej wierze chciał przenieść się na lawendowe wzgórza. Natomiast podróż do Prowansji jest wciąż moim niezrealizowanym pragnieniem. No cóż na razie muszę zadowolić się kępką lawendy na podwórkowym skwerku oraz znacznie większą kępą na wawelskim wzgórzu i w Ogrodzie doświadczeń )(w strefie zwanej Zapachowo- pachniało obłędnie- sama już nie umiem powiedzieć czym- była tam taka mieszanka zapachów, że aż kręciło się w nosie).
OdpowiedzUsuńJak sądzę to jednak nie jest książka z gatunku beletrystyki. Dlatego ją pokazałam.
UsuńI dla mnie namiastką Prowansji jest kilka krzaczków lawendy w ogrodzie, które z roku na rok są coraz większe i cieszą kolorem oraz zapachem a także tym, że przyciągają motyle, które mogę fotografować. Lawendę na Wawelu miałam okazje niedawno oglądać. W kompozycji z pięknymi różowymi różami zachwycała.
Też marzy mi się Prowansja i Toskania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI mnie, i mnie też :)
Usuń