Wczoraj wieczorem sięgnęłam na półkę, na której stoją sobie prawie wszystkie ksiązki religijne jakie posiadam
i wyciągnął mi się tomik poezji ks. Jana Twardowskiego "Posłaniec nadziei".
A on otwarł mi się na wierszu Spotkanie piątkowe.
Wierszem tym, jak to u ks. Jana, prostym w swej konstrukcji a jakże wymownym trafia on chyba do każdego chyba, nie tylko cierpiącego serca.
Spotkanie piątkowe
W któryś piątek, gdy płakało serce,
wszedłeś nagle zamkniętymi drzwiami -
i złożyłeś mi ręce na głowie, ręce swoje ranami pokryte.
To, Ty, Jezu, co się z Tobą stało?
krzyż rzuciłeś w pobliskich kasztanach -
cierpień ziemskich mi teraz zbyt mało,ukrytemu nagle w ramionach Twoich.
A co będzie, gdy odejdziesz nocą?
ból powróci, smutek, niepokoje...
słyszę jeszcze, choć brzozy trzepocą -
szept jak potok - Rany moje kochaj.
Wspaniały poeta, filozof i wiersz...
OdpowiedzUsuńi pełen prostoty w życiu i poezji....
UsuńUwielbiam, kochana, uwielbiam poezję Księdza Jana- mam kilka pozycji...
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam i dziękuję za Twoją obecność, za takie posty, za otwartość...
"Przychodzisz Panie mimo drzwi zamkniętych...
Uzdrów nasze życie"
Kocham te utwory, które śpiewa się na nabożeństwach o uzdrowienia....
Usuń