poniedziałek, 5 października 2015
Co czytałam we wrześniu i co trafiło do mojej biblioteczki czyli maluteńki stosik......
We wrześniu udało mi się przeczytać "aż" pięć książek. Oczywiście nie jest to wynik rewelacyjny, ale jak na mnie to znakomity a przyczynił się do tego fakt, że każda z nich była bardzo interesującą i wciągającą swą tematyką lekturą a co za tym idzie świetnie i szybko się mi je czytało.
A były to :
"Córki malarzy" Anny Karin Palm,
"Szkoła muzyczna" Johna Updike
"Sobota" Iana Mc Ewana
"Cudowna" Piotra Nesterowicza
i
"Znaleziony" Nadine Gordamer.
Pierwsze trzy przeczytane już sygnalizowałam na blogu za pośrednictwem zamieszczonych ich fragmentów.
Opinie zaś może, chociaż raczej nie o wszystkich, kiedyś powstaną, ale pierwsze chyba najwcześniej w listopadzie.
Wrzesień zaowocował również kilkoma nowymi nabytkami książkowymi. Rzadziej bywam na Waszych blogach więc rzadziej się napalam na kolejną książkę. To, że rzadziej bywam to dla mnie ze stratą, ale to że się rzadziej napalam już dla mnie z zyskiem, bo książek do czytania mi nie ma szansy braknąć.
I tak :
- z inspiracji Beznadziejnie zacofanego w lekturze przybyła do mnie kupiona na allegro - tanio! - książka Mariusza Ziomeckiego - "Mr.Pebble i Gruda" - cegła, ale ponoć czyta się ją szybko z niemalejącym zainteresowaniem, na co liczę bardzo,
- "Pan Przypadek i fioletowoskórzy" trafił do mnie od samego Autora, Jacka Getnera,
- "Norweskie noce", na które miałam dużą ochotę, nabyłam super taniutko na wyprzedaży u Agnieszki,
- a "Solo" Sonii Raduńskiej zdobyłam na fincie, gdzie udało mi się zgromadzić punkty za biżuterię mojego wytworu.
W tym tygodniu będę kontynuować czytanie :
"Diamentu w popiele" Krzysztofa Kąkolewskiego i "Lwowskie Puchacze" Wspomnienia lotnika. Jerzego Damsza.
I może dla odmiany sięgnę również po "Pana Przypadka i fioletowoskórych.
Do soboty............
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z tych, o których napisałaś, znam tylko "Znalezionego", który mi się bardzo podobał. Miałam zamiar czytać kolejne książki tej autorki, ale jakoś o tym zapomniałam... Pięć książek we wrześniu to całkiem niezły wynik, bo ja przeczytałam tylko trzy i pół. Ostatnio nie chce mi się czytać tak dużo jak wcześniej. Może kiedy nadejdą długie zimne wieczory, coś się zmieni :-)
OdpowiedzUsuńI mnie się "Znaleziony" bardzo podobał...to świetna książka, nie tylko niebanalna opowieść o miłości na styku dwu różnych kultur...
UsuńGdybym była w domu nie przeczytałabym tylu ...nie udałoby mi się ...
Twoje fragmenty już sprawiły, że trzy (spośród pięciu) - już trafiły na moją listę książek "do zdobycia" :)
OdpowiedzUsuńMiło mi.....
UsuńStosik mały, ale jakże konkretny!
OdpowiedzUsuńZnalezionego czytałam, nie jest to hit, ale ciekawie się czytało o tej miłości, zresztą warto dla finału :)
Norweskie noce mnie rozczarowały, historia ciekawa, ale nie przypadł mi do gustu styl autora.
Zazdroszczę Ci ogromnie Przypadka... nie czytałam jeszcze żadnej części...
Miłego czytania i gratuluję "aż" pięciu lektur we wrześniu!
Hitem może znaleziony i nie jest, ale to jednak świetna książka traktująca również o bardzo aktualnych dzisiaj problemach imigranckich....
UsuńA co Norweskich nocy - tym bardziej jestem ich ciekawa....
A Pan Getner szukał chętnych ...jakbyś się do niego zwróciła może by Ci się nawet wszystkie udało zdobyć....warto spróbować...
Mało, ale konkretnie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ....
UsuńGratuluję takiej ilości przeczytanych książek- rzeczywiście jesteś zaczytana ;) Ja zdążam co najwyżej trzy, bowiem siedzę też w kilku stałych pozycjach, by kontemplować... Cegiełki zazdroszczę Tobie (pozytywnie oczywiście)... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję....gdybym była w domu z pewnością bym tego nie dokonała, bo internet zabrał by mi sporo czasu, w tym odwiedzanie Waszych blogów, za którym mi tęskno....
UsuńPięć książek to piękny wynik, ja we wrześniu ze wstydem przyznaję, nie przeczytałam (nie skończyłam) ani jednej. Na swoje usprawiedliwienie- podróżowałam (ale to nie do końca mnie usprawiedliwia). :(
OdpowiedzUsuńTrudno czytać, gdy się podróżuje i zwiedza. Jak tylko znajdę czas poczytam o Twoich wrażeniach z urlopu.....
UsuńTo brak dostępu do internetu i niechęć do telewizji głównie sprawił, że więcej czytałam....
To i tak imponujący wynik! Jeszcze bardziej owocnego października! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cieszę się, że tak uważasz. Październik chyba będzie ilościowo słabszy, ale stronicowo być może obfitszy....
UsuńI ja pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny...
A ja też ostatnio nie czytam więcej niż 5 książek w miesiącu. Ale liczy się treść.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam coś Iana McEvana. Fajne było. Wciągające. Innych nie znam,a le tytuł 'Norweskie noce' brzmi ciekawie. Noce tam mają długie. To jakiś romans?
To prawda...liczy się treść.
UsuńMnEvana mam jeszcze " Amsterdam" i chyba go będę czytać, bo tam gdzie znów jutro wybędę nie za bardzo mogę sie skupic na czytaniu a Mc Evana czyta się szybko...
A "Norweskie noce" to kryminał....
najbardziej zaciekawiły mnie Córki malarzy, więc mam nadzieje ze opiszesz je w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńNa blogu ukazały się dwa fragmenty z tej książki po trosze przybliżające jej bohaterki.
UsuńA opinia...jakaś krótka może w listopadzie powstanie.
Jeden miesiąc jedna książka. Takie mam założenie. Realizuję je konsekwentnie i zawsze staram się zdobyć fundusze na książki. Cieszę się, że trafiłam do Ciebie, ponieważ opinie i recenzje zawsze pomagają w wyborze lektury. Ja oprócz czytania kocham podróże, mój ogród i urządzanie wnętrza w którym mieszkam razem ze swoją rodziną. Zapraszam Cię serdecznie do mojego świata.
OdpowiedzUsuńmilerzeczy.blogspot.com
Liczę na to, że przeczytam o tych co przeczytałaś na Twoim blogu...choćby tytuły.
UsuńMiło mi, że fakt trafienia na mój blog sprawił Ci przyjemność. To dla mnie nie miłe, ale i blog ma świetna rekomendację. Za co dziękuję.
Twój blog już znalazł się w kręgu mojego zainteresowania.