piątek, 14 sierpnia 2015
Robaczywe jabłko......
Zawsze, gdy wychodzę do ogrodu zabieram ze sobą aparat, bo może się przydać. I tak też zrobiłam wczoraj, gdy poszłam obierać czerwoną porzeczkę, która nie mogła się doczekać swej kolejki i w tym czasie na tym upale zdążyła już trochę nawet przejrzeć, ale to i lepiej, jest za to słodsza. Ale nie o porzeczce tylko o jabłku ma być post. Jabłka w tym roku pięknie obrodziły, nie opryskiwane jednak środkami chemicznymi narażone były na różne choroby i oczywiście na robale, które bez skrupułów dzielą się nimi z nami. Patrzę więc ja po drzewach a tu wisi a jakże : duże, piękne......tyle, że robaczywka......i to solidna. Jabłko niestety zaraz spadnie, zanim dojrzeje...
Szukałam wiersza na tę okoliczność, ale jakoś nie bardzo mogłam coś odpowiedniego znaleźć, natomiast znalazłam książkę o tytule "Robaczywe jabłko", którą napisała Susanna Gregory......nie byle kto, bo doktor filozofii i wykładowca Uniwersytetu w Cambridge. Nigdy o niej nie słyszałam, ale sama książka po tym co o niej przeczytałam mnie zaintrygowała....Jak przeczytałam na portalu lubimy czytać "Robaczywe jabłko" to "Pierwsza z trzech wydanych w Polsce części "Kronik Matthew Bartholomew", których głównym bohaterem jest czternastowieczny wykładowca medycyny na uniwersytecie w Cambridge, będący jednocześnie utalentowanym detektywem-amatorem".
Kolejne części to : "Wspólnicy piekieł"
"Kość niezgody"
Ktoś czytał i może polecić?
Na polu wieje wiatr...idzie zmiana. Narzekałam na upał a od przyszłego tygodnia znów trudno będzie o zadowolenie, bo ma być zimno i mokro....Chyba muszę przestać w końcu mantyczyć i przyjmować bez szemrania wszystko co natura daje....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I przyjmować z pokorą co natura daje :p nawet te jabłka robaczywki... to mi przypomniało laurki robione laaata temu przez moje, dziś już dorosłe dzieci- syn pokusił się nawet na ruchomego robaczka ;) Laurkę mam do dziś <3 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO właśnie...nawet te jabłka robaczywki....
UsuńWieki juz nie widzialam robaczywego jablka. A najgorsze, ze dzieci teraz nawet nie wiedza jak takie wyglada.
OdpowiedzUsuńW marketach takich nie ma. Na rynku też muszą mieć określone normy.
UsuńW sumie nie wiadomo, czy to źle czy raczej dobrze. Ale jedno wiadomo chemia robakowi szkodzi....ha,ha...
Ano właśnie, najpierw narzekaliśmy na brak lata, teraz na upały, a za chwilę na jesienne ochłodzenie. Ale rozumiem Cię doskonale, bo i mnie te upały dały mocno w kość, tym bardziej, że mój organizm nie toleruje lata w ogóle.
OdpowiedzUsuńMęczą skrajności pogodowe i fronty atmosferyczne......może ja źle pamiętam, ale dawniej tak nie było. W lecie było gorąco, ale przechodziły lekkie burze, które przynosiły odświeżenie powietrza i potrzebny deszcz.
UsuńDzisiaj widać niekorzystne zmiany jakie zachodzą w pogodzie.....czyli nadchodzi coś innego.....jakaś być może nowa epoka ....
U mnie cala noc lało, ale teraz jest czym oddychać :)
OdpowiedzUsuńHistoryczne kryminały Susanny Gregory są bardzo dobre. Aż szkoda, że wydano u nas tylko trzy..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
tommy z Samotni
Po cichu liczyłam na to, że Ty będziesz wiedział i nie pomyliłam się......
UsuńMoże kiedyś ktoś się pokusi o więcej....
Właśnie dostałam trzeci tom. Szukam dwóch pierwszych - Robaczywego jabłka i Wspólników piekieł
OdpowiedzUsuń