prawie 25 lat. Wydana w 1989 i posiadająca nr 118 roku z pewnością była od razu przeze mnie zakupiona po ukazaniu się jej w księgarni, celem uzupełnienia zbieranej serii i czekała, czekała aż się doczekała, że przyszedł na nią czas. A znajdują się w niej trzy niezwykle wciągające swą intrygującą treścią nowelki Prospera Mérimée, uważanego za francuskiego mistrza noweli, które to mistrzostwo w pełni potwierdzają. Nowelki te o różnej tematyce łączą pochodzący z odmiennych środowisk a jednak w swych zachowaniach podobnie prymitywni, wyraziście zarysowani i bardzo ekspresyjni bohaterowie o gwałtownych i namiętnych naturach, które determinują ich postępowanie. Bohaterowie Merime są targani silnymi emocjami i tym emocjom ulegają a to doprowadza w każdym przypadku do dramatycznego końca.
Tytułowa Carmen, którą myślę jeżeli nie wszyscy to przeważająca większość z nas kojarzy z operą Bizeta, a z której słynna Habanera
przyprawia mnie, gdy ją słucham o ciarki na skórze, to urodziwa pełna temperamentu, swobodna w zachowaniu a zarazem przebiegła, obrotna i do tego zuchwała i cyniczna Cyganka, do której wielką namiętnością zapałał młody Bask, don Jose. Don Jose służący w pułku dragonów w Sewilli, w którym dzięki upartości i talentowi awansował na coraz wyższe stopnie i czekała go dobra przyszłość poddaje się urokowi wyzywająco zachowującej się Cygance, której zachowanie intrygująco dla niego różni się od zachowania Andaluzyjek do tego stopnia, że odprowadzając ją z miejsca przestępstwa do więzienia pomaga jej w ucieczce za co sam tam trafia. Korzystając z pomocy Carmen ucieka jednak i od tej pory staje się człowiekiem wyjętym z pod prawa a nie widząc dla siebie innych możliwości przystaje, za namową Carmen, do bandy przemytników. Fascynacja Carmen przemienia się z czasem u tego impulsywnego Baska w namiętność tak silną, zaborczą, że gdy Carmen uważając, że nikt jej, wolnej Cygance, nie może narzucać swej woli i zmusić ją do miłości, gdy jej uczucie wygasło dochodzi do dramatu.
Czyśćcowe dusze to opowieść o don Juanie de Marana, pochodzącym z bogatego i zacnego rodu w Sewilli hulace i rozpustniku, który wysłany przez ojca na studia do Salamanki wpada w złe towarzystwo i zamiast zdobywać wiedzę prowadzi hulaszcze życie pełne miłosnych przygód i awantur. Prowadząc, za namową swego kusicielskiego przyjaciela a zarazem mentora, nieuczciwą i niebezpieczną grę ze swoją kochanką i jej siostrą doprowadza do dramatycznej sytuacji, w której ginie ich ojciec. To sprawia, że musi uciekać z Hiszpanii, i aby utrzymać się przy życiu zaciąga się do wojska gdzie nadal prowadzi rozpustny i hulaszczy tryb życia zapominając zupełnie o swoich rodzicach. Gdy ci umierają wraca i przejmuje majątek, ale trybu życia nie zmienia, a kolejnym jego podłym wyczynem ma być uwiedzenie zakonnicy. Lecz na przeszkodzie tym razem staje mu nadprzyrodzona sytuacja, która sprawia, że don Juan diametralnie zmienia życie.
Trzecia i ostatnia a zarazem najkrótsza nowelka o tytule Tamango to historia słynnego murzyńskiego wojownika i handlarza niewolników, który wskutek swej chciwości i niepohamowanej natury sam staje się ofiarą, gdy próbuje odzyskać swoją żonę sprzedaną białemu kupcowi. Wskutek wywołanego na statku buntu niewolników wymordowana zostaje załoga a ster obejmuje Tamango co doprowadza do tragedii.
Wszystkie trzy historie opowiedziane prostym a zarazem obrazowym i żywym językiem przez Prospera Mérimée są nie tylko ogromnie intrygujące, są po prostu niesamowite, pełne szczególnego, egzotycznego uroku, który ekscytuje i fascynuje tajemniczością a nawet mistycznością treści oraz kolorytem miejsc stanowiących tło, w którym rozgrywa się ich akcja, a jest nią przede wszystkim zróżnicowana pod względem narodowościowym a co za tym idzie kulturowym i językowym Hiszpania
Mimo iż historie te opowiedziane są wydawałoby się w sposób beznamiętny i powściągliwy to jednak barwne, pełnokrwiste postaci stworzone przez Mérimée poruszają czytelnika swą ogromną ekspresyjnością pozostając na długo w pamięci.
Dlatego też trudno się dziwić, że Bizet sięgnął po Carmen do napisania libretta do swej opery.
I Dusze czyśćcowe były by świetnym materiałem na libretto operowe.
Nowelki Prospera Mérimée to lektura, którą znakomicie się czyta ...szczerze polecam....warto.
______________________________
Książką tą biorę udział w wyzwaniu Czytamy książki nieoczywiste.
Przyznam, że nie mam w zbiorze tej akurat książki.
OdpowiedzUsuńWrzucisz linka do Nieoczywistych?
Wrzuciłam.
UsuńImponująca kolekcja książek ze znanej serii!
OdpowiedzUsuńProspera Mérimée poznałam bliżej pisząc o "Siostrach Lachman". Autor, przyjaciel francuskiej cesarzowej Eugenii, był gwiazdą na tamtejszym dworze. Z drugiej strony inteligentnym a nawet cynicznym obserwatorem świata. W polskich archiwach zachowały się jego listy, bo przyjaźnił się z rodziną Przezdzieckich.
To bardzo interesująca postać, archeolog, pisarz i podróżnik.
UsuńMam tę książkę w swojej kolekcji z Kolibrem. Nie wiem tylko, kiedy ją przeczytam. Cały czas brakuje mi czasu.
OdpowiedzUsuńTo byłby dla Ciebie dobry przerywnik w czytaniu nowości.....
UsuńCzyli stare, ale jare :) Również znam tylko z opery (no i z reklamy Ajaxa), i to trzeba będzie nadrobić.
OdpowiedzUsuńTo prawda; stare, ale jare potrafi zakasować niejedną nowość....
UsuńJak pięknie masz uporządkowaną serię :) Ja mam te książeczki powtykane gdzie się da (jako wypełniacze wśród dużych).
OdpowiedzUsuńA tej książeczki nie mam w swojej biblioteczce, ale jest jeszcze możliwość w Starej Szafie. Tylko tam liczymy na przypadkowe odkrycia.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dość często do niej teraz zagląda. Nawet teraz mam w czytaniu trzy.....jeszcze ją uzupełniam chociaż niestety jest to seria rozpadająca się w czytaniu......
UsuńOdwzajemniam pozdrowienia.
Oj zbierałam i ja tą serię i miałam ich b. dużo jednak przekazałam w darowiźnie bibliotece, kilka zostawiłam, Carmen miałam i czytałam:)
OdpowiedzUsuńJa też oddawałam swego czasu mnóstwo czytadeł do biblioteki, ale Kolibry sobie zostawiłam.
UsuńMuszę koniecznie sięgnąć po tę książkę, tak zachęcająco ją przedstawiłaś. Lit.francuska jest moją pasją, ale tego akurat autora nie znałam. Szczególnie mocno ciekawi mnie ostatnia nowelka, bo porusza problem niewolnictwa. A Twoja półka z Kolibrami jest przepiękna i mieni się wszystkimi kolorami tęczy :)
OdpowiedzUsuńPowinna Ci się spodobać. A czyta się szybko.
UsuńWow, pięknie prezentuje się Twoja Kolibrowa seria, ja mam zaledwie kilka egzemplarzy, a z tego przeczytałam tylko dwie książki. Tej nie mam - a szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie mam wszystkich, trochę mi do całej serii brakuje.
Usuń