środa, 15 października 2014

Prawdziwa dama, żona i matka czyli Emilia Wojtyłowa - Matka Papieża.

       O książce, której poświęcam dzisiejszy wpis czytałam sporo dobrego więc, jak zobaczyłam ją na wystawce w bibliotece nie namyślając się wiele zabrałam do domu i pochłonęłam, jak rzadko w błyskawicznym tempie,  przenosząc się do pierwszej połowy ubiegłego stulecia - do Krakowa, Wadowic, Białej. Ale nie tylko tam, gdyż również do Michałowa i Klemensowa na Zamojszczyźnie skąd wywodzili się Kaczorowscy - przodkowie po kądzieli Jana Pawła II i do Czańca i Lipnika skąd pochodził jego ojciec.
Emilia z Karolem

          
Matka Jana Pawła II, Emilia z Kaczorowskich Wojtyłowa, zmarła gdy on miał zaledwie 9 lat. Mimo zagrożenia  jakim była dla jej życia  kolejna ciąża nawet przez chwilę nie potraktowała poważnie sugestii lekarza, by ją usunęła. Gdyby postąpiła inaczej nie byłoby Papieża Polaka.

         Milena Kindziuk autorka Matki Papieża podjęła się niezwykle trudnego zadania, by stworzyć obraz kobiety, po której oprócz urzędowych dokumentów, niewielu  zdjęć i pamiątek nie pozostało prawie nic nawet w pamięci osób, które mogły ją znać. Sam  Papież też nigdy jej nie wspominał chociaż pamiętał o każdej rocznicy jej śmierci. A  mimo to,  na bazie tego co z wielkim trudem zebrała, powstała urocza, pełna ciepła i sympatii dla jej bohaterki książka, z której dowiedziałam się nie tylko kim była, ale również jaką mogła być kobieta, która żyjąc ze świadomością, że kobiety w jej rodzinie przedwcześnie odchodzą nigdy nie dowiedziała się kim został jej najmłodszy syn,  dla którego zaryzykowała własne życie.

            Krakowianka, urodzona i wychowana w Krakowie, dobrze wykształcona i uformowana przez szkoły, do których uczęszczała,  a przy tym świetnie  przygotowana do życia  po wyjściu za mąż zajęła się wyłącznie prowadzeniem swego domu i wychowywaniem dzieci dzieląc los  męża, który zatrudniony w wojskowości  zmieniał miejsca pobytu wraz ze swym garnizonem, by w czasie I wojny światowej znaleźć się nawet na Morawach, gdzie spędziła rok oddalona od kraju i swego domu w Wadowicach. Odznaczała się bardzo dobrym charakterem i silną wiarą przejawiającą się nie tylko w zwykłej  pobożności, a przy tym posiadała duże wyczucie estetyczne i znakomity gustktóry widoczny był  w stylu w jakim prowadziła dom, jak i  w powściągliwej elegancji ubioru.
  
          Milena  Kindziuk w swej książce, którą wprawdzie za  biografię  Emilii Wojtyłowej  uznać nie można,  snuje prawdziwie fascynującą i niezwykle wciągającą opowieść o  zwykłej żonie i matce a zarazem, jak to często podkreśla w każdym calu damie. 

Emilia Wojtyłowa z synem Edmundem i jej słynna srebrna torebka


Z kart jej książki poznałam matkę Jana Pawła II taką, jaką w znacznym stopniu wykreowała sama autorka  na podstawie zebranych materiałów i tych strzępów informacji, jakie uzyskała od osób, które jeszcze cokolwiek mogły o Emilii powiedzieć. I tak poznałam jej historię od momentu urodzenia, poprzez dzieciństwo i młodość. Zobaczyłam ją w dniu ślubu z Karolem Wojtyłą i towarzyszyłam jej, gdy stawała  się matką, wychowywała starszego syna i straciła córkę, gdy podjęła decyzję o urodzeniu Karola i jak upadała coraz bardziej na zdrowiu cierpiąc z tego powodu i z tego, że nie może, jak należy zajmować się domem,  i jak w końcu odchodziła pogrążając w smutku męża i synów. Równocześnie poznałam jej otoczenie, rodzinę z której wyszła i jej ukochany Kraków takim jakim był wówczas gdy w nim dorastała, do którego po latach spędzonych poza nim powróciła już na stałe chociaż już cieszyć się nim nie mogła.

         Dysponując tak nikłymi informacjami trudno oczywiście było stworzyć książkę li  tylko wokół  jej bohaterki. Ale Milena Kindziuk wspaniale wykorzystała  bogatą dokumentację,  jaką zgromadziła w postaci imponującej ilości  dokumentów urzędowych, zdjęć osób i pamiątek, listów i innych materiałów jakie pokazała w książce,  do napisania  świetnej książki, w której  rzetelnie i niezwykle interesująco ukazała nie tylko nietuzinkowe losy Emilii i Karola Wojtyłów  na tle wydarzeń jakie miały miejsce w czasie, w którym przyszło im żyć, ale również ich korzenie. I ta część książki, opowiadająca o przodkach rodziców Papieża a szczególnie o przodkach matki to fascynująca podróż w przeszłość, którą również warto było przebyć.

           Matka Papieża to nie tylko książka napisana  z wielkim polotem i lekkością pióra co sprawiło, że czytałam ją z nie słabnącym zainteresowaniem i  dużą przyjemnością,  to ponadto kopalnia różnorakiej i zajmująco podanej wiedzy zarówno o rodzicach i przodkach Papieża, jak i o nim samym. A przy tym rozbudowane  tło historyczne poszczególnych wątków książki podniosły dodatkowo jej walory,  jako lektury wartej przeczytania.

           Książkę niestety muszę zwrócić do biblioteki, ale już szukam taniego źródła, bo warto ją mieć, by do niej wracać.


_________________________

Zdjęcia mojego autorstwa. 

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Polacy nie gęsi i Czytamy książki historyczne.

15 komentarzy:

  1. Znam, czytałam, urocza opowieść o Emilli Wojtyłowej.
    Los srebrnej torebki bardzo ciekawy, przeleżała w szafie kurii i znaleziono ja dopiero porządkując rzeczy Papieża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, że to urocza opowieść, którą warto poznać.

      Usuń
  2. Tę książkę warto przeczytać i ja to chętnie zrobię !:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie portrety... bardzo ciekawa recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęcające , poszukam w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam. Ja sobie kupiłam najtaniej jak mogłam na allegro.

      Usuń
    2. Ciekawie brzmi ta kolekcja dokumentów, listów, pamiątek. Chętnie sięgnę po tę książkę

      Usuń
    3. Milena Kindziuk udokumentowała swoją kreację postaci Emilii Wojtyłowej faktycznie bogato.
      Między innymi dlatego warto po nią sięgnąć.

      Usuń
  6. Ja jestem zainteresowana, jak zawsze, krakowskimi czasami, więc sięgnę po tę książkę, jeśli uda się na nią trafić w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja teściowa mi o niej opowiadała, czytała książkę i bardzo się jej podobała. Może kiedyś i ja się skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.