wtorek, 28 października 2014

3 x Melvin R.Starr czyli pierwsze trzy odsłony średniowiecznych kronik chirurga Hugha z Singleton.








                 Te trzy książki, o intrygujących i  wskazujących na tajemniczość ich treści okładkach, to wydane przez Wydawnictwo PROMIC kolejno w 2012, 2013 i 2014 roku -  w serii interesującego cyklu Corpus Delicti -  powieści o charakterze średniowiecznych kronik, autorstwa Melvina Starra. Fabuła książek umieszczona jest w XIV- wiecznej Anglii a ich bohaterem, który jest równocześnie narratorem,  jest Hugh z Singleton,  z wykształcenia chirurg a z przypadku i potrzeby również średniowieczny detektyw.  Melvin Starr, który prawie 40 lat uczył historii w szkole od wielu lat interesuje się średniowieczną chirurgią i zawiłościami języka  Anglii z czasów wojny stuletniej. Kiedy w 2001 roku odwiedził wraz z żoną swych znajomych w  położonym niezbyt daleko od Oksfordu Bampton spostrzegł, że miasteczko idealnie pasuje jako tło do powieści,  którą zamierzał właśnie napisać. Bardzo pomocne w realizacji tego zamiaru okazały się prace doktora Johna Blaira z oksfordzkiej uczelni Queen's  Colege o dziejach Bampton, które umożliwiły mu znakomicie ukazać w pisanych przez swego bohatera kronikach realia życia w Anglii w XIV wieku, Anglii która co dopiero przeżyła tragedię dwukrotnego pochodu dżumy, która zebrała ogromne żniwo wpływając na opustoszenie całych terenów a co za tym idzie na ich życie gospodarcze. To właśnie ta straszna czarna  zaraza, której wspomnienie przewija się przez karty książek miała pośredni, ale istotny wpływ  na decyzję ich bohatera, Hugha z Singleton,  w kwestii wyboru zawodu.
    
  Niespokojne kości to pierwsza część kronik pisanych przez Hugha z Singleton, w której poznajemy jego samego i okoliczności w jakich został chirurgiem a następnie jak to się stało, że oprócz wykonywania swego zawodu zajął się również rozwiązywaniem tajemniczych  zagadek o naturze przestępczej.
             Hugh jako najmłodszy syn podrzędnego rycerza a zarazem posiadacza małej posiadłości ziemskiej nie mogąc liczyć na schedę po ojcu miał zostać księdzem i w tym celu podjął studia w Oksfordzie, ale ponieważ nie wyobrażał sobie życia bez żony, a ponadto chciał się dalej kształcić,  nie zdecydował się na przyjęcie po ukończeniu licencjatu święceń kapłańskich. Myślał o studiach prawniczych, by później zostać doradcą króla,  ale zmienił swój zamiar za sprawą otrzymanej w spadku od kolegi, którym się opiekował w czasie choroby na dżumę,  księgi p.t. Chirurgia napisanej przez  Henriego de Mondeville'a. Księga ta zafascynowała go swą treścią do tego stopnia, że udał się na roczne studia do Paryża,  by po zdobyciu tam różnych umiejętności w zakresie chirurgii wrócić do Oksfordu i otworzyć w nim praktykę.
           Hugh miał świadomość, że w Oksfordzie, jako młody i  nie posiadający doświadczenia chirurg nie ma specjalnie szans na dochodową praktykę. Postanowił jednak zaryzykować, i jak się okazało  dobrze na tym wyszedł, gdyż tu właśnie zdobył znacznego pacjenta, który sprawił, że przyszłość jego stała się jasna i pewna. Lord Gilbert Talbot z Bampton, bo to o nim mowa, obdarzył młodego chirurga, który po osiedleniu się w Bampton wykazał się nie raz swymi umiejętnościami i sprawiedliwym postępowaniem, dużą sympatią i  zaufaniem. Toteż, gdy znaleziono w przy zamkowym szambie  tajemnicze kości wyjaśnienia ich pochodzenia zlecił właśnie jemu uważając, że skoro są to kości to najlepiej będzie, gdy zagadką ich pochodzenia zajmie się właśnie  chirurg. I w ten sposób zaczęła się przygoda Hugha z kryminalnymi zagadkami.
          Po dokładnym zbadaniu wyciągniętych z szamba kości Hugh dochodzi do wniosku, że ich właścicielką była młoda dziewczyna, która utykała na nogę. To podstawowy ślad, który według  Hugha powinien pomóc w  ustaleniu kim była posiadaczka znalezionych kości. Początki dochodzenia do prawdy jednak okazały się nie być łatwe i pierwsza próba wyjaśnienia zagadki o mały włos nie zakończyła się tragedią.  Okazało się bowiem, że oddane wiejskiemu kowalowi kości nie były szczątkami jego córki a jej adorator o mało nie oddał głowy za czyn, którego nie popełnił. Hugh, jako osoba głęboko wierząca i prawa bardzo mocno przeżył tę pomyłkę i potraktował  ją jako wyraźny znak, że musi bardziej rozważnie w przyszłości postępować, by nie doprowadzić już do podobnej sytuacji. Pociechą stał się dla niego jednak fakt, że odnaleziona córka kowala wraca do domu i historia jej narzeczeństwa znajduje szczęśliwy finał.
          Ale nie tylko niewyjaśniona historia kości zaprzątuje naszemu chirurgowi  głowę. Okazuje się bowiem się, że rycerz starający  się o rękę pięknej siostry lorda Gilberta  po ostatnich odwiedzinach na zamku nie powrócił do siebie i zachodzi obawa, że obaj z giermkiem zaginęli w niejasnych okolicznościach.  Lord Gilbert, którego sprawa zaginięcia konkurenta do ręki lady Joan żywo obchodzi poleca mu więc wyjaśnić również tę niezwykle intrygującą zagadkę. A Hugh powiązawszy ją z pewnym wcześniejszym występem grupy wędrownych artystów  na zamku i upodobaniami zamordowanego rycerza do płci pięknej, bez względu na jej pochodzenie, w zaskakujący sposób rozwiązuje cały tajemniczy i sensacyjny  wątek zawarty w fabule książki udowadniając, że kości z szamba i zaginięcie rycerza oraz  jego giermka ściśle się ze sobą łączą. 
            Niespokojne kości to świetny początek znajomości z bohaterem książek  Melvina R, Starra, który jako kronikarz narrator przemierzając  kilometry dróg na swoim niezawodnym starym Bruc'ie, by zdobywać dowody niezbędne do rozwikłania  zagadkowych przypadków, a także wykonując swój zawód chirurga w fascynujący sposób wciąga czytelnika w klimat zupełnie niewyobrażalnego dla nas pod każdym względem średniowiecznego życia różnych warstw społecznych w Bampton i jego okolicach.


  W cieniu kaplicy  to kolejna z kronik życia spisywanych przez  chirurga Hugha, który po zamieszkaniu w Bampton, w uznaniu zasług nie tylko na polu udzielania pomocy chorym, został przez  lorda Gilberta mianowany zarządcą jego włości i zamieszkał w zamku. W tej kronice Hugh snuje  opowieść o swoim  codziennym życiu na zamku w czasie, gdy jego dobroczyńca, lord Gilbert,  pilnował granicy ze Szkotami przebywając  wraz z rodziną w innej swej posiadłości  i o dwu przypadkach morderstw, których wyjaśnieniem  musiał jako zarządca posiadłości lorda się zająć.
             Gdy nieopodal kaplicy św. Andrzeja znaleziono zwłoki nadzorcy folwarcznego Alana na pierwszy rzut oka wydawało się, że został on zagryziony przez dzikie zwierzę. Jednak ewidentny brak jakichkolwiek śladów,  mimo miękkiego otoczenia wokół zwłok, jak również krwi, która powinna wytryskać z rozerwanego gardła a także fakt, że Alan nie miał na stopach butów, jak również nie leżał koło niego jego kij, jakiego używał - w czasie wieczornego obchodu posiadłości lorda -  dały Hughowi wiele do myślenia, ponieważ obalały podejrzenie, że to mógł być wilk -  tym bardziej, że wilków w tej okolicy ostatnio nie widywano. W trakcie intensywnie  prowadzonego dochodzenia, ze względu na to, że sprawa, jako zarządcy włości lorda spędzała mu sen z powiek, Hugh o mało dwukrotnie nie traci sam życia, ale gdy życie utraci z kolei podejrzany przez niego o zabójstwo nadzorcy Henry atte Bridge, na którego stopach zauważył buty zamordowanego, a których posiadania ten nie potrafił wiarygodnie wytłumaczyć sprawa się skomplikuje jeszcze bardziej. Hugh jednakże mając umysł otwarty i bystry inteligentnie wiążąc wszystkie okoliczności obu zabójstw ze swymi podejrzeniami popartymi wynikiem nocnych i dziennych obserwacji, dociekliwości i przemyśleń wykazuje jasno i dobitnie kto szantażuje niektórych spowiadających się u wikarego z kaplicy św. Andrzeja, i dlaczego również i Henry atte Bridge musiał zginąć.
              W tej części swej kroniki Hugh sporo miejsca poświęca swoim  marzeniom o żonie, które nabierają na sile  szczególnie w zimne noce na zamku, gdy nie może się rozgrzać w łożu. Martwi się, że biorąc pod uwagę nieśmiałość, jaka mu jest przyrodzona a także brak umiejętności w postępowaniu z białogłowami będzie mu trudno znaleźć żonę odpowiadającą  jego stanowi tym bardziej, że ostatnio swe uczucia ulokował za wysoko, bo aż w siostrze swego dobroczyńcy, pięknej lady Jane, która niestety już znalazła męża. Wydaje się jednak, że i tu dopisze mu szczęście, gdyż w czasie  pobytów w Oksfordzie, do którego bywa wyjeżdża po pergamin do pisania kronik, odwiedza zawsze swego mistrza z czasów studiów, Johna Wycliffe'a, u którego zasięga rad w każdej trudnej -  nie omijając również tematu małżeństwa - sprawie. Mistrz John, sam jako kawaler obcujący głównie z książkami, uczonymi i studentami nie wiele mu w tej materii może pomóc, ale proponując mu zmianę sklepu z pergaminem przyczynia się do poznania przez  Hugha  Kate, którą nie tylko zostaje zauroczony, ale która na dodatek zdaje się być idealną żoną dla kogoś takiego, jak on. 
              W cieniu kaplicy  wciąga swą interesującą fabułą równie mocno, jak pierwszy tom czytanej przeze mnie serii,  intrygując kolejnymi, różnorodnymi i pasjonującymi, a również tym razem  niebezpiecznymi  przygodami  swego nietuzinkowego średniowiecznego bohatera, który równie umiejętnie przywraca zdrowie swym pacjentom co rozwiązuje ekscytujące zagadki.
 


     O ile w dwu poprzednich tomach kronik Hugha z Singleton akcja toczy się głównie w Bampton i jego okolicach to w kolejnej, noszącej tytuł Ślad atramentu przenosimy się na pewien czas wraz z Hughem do Oksfordu, gdzie nasz chirurg kronikarz tym razem znów oprócz prezentowania swych umiejętności w leczeniu będzie miał się okazję wykazać swymi umiejętnościami detektywistycznymi. A staje się tak za przyczyną  nieszczęścia, jakie spotyka jego umiłowanego mistrza Johna, któremu znikają z mieszkania wszystkie księgi, w tym 20 ksiąg stanowiących jego własność i dwie pożyczone. Księgi te nie tylko mają bezcenną dla ich właściciela zawartość, ale również są niezwykle drogie, gdyż jak wiadomo pisane ręcznie.Więc rozpacz mistrza Johna jest po prostu ogromna a współczucie z powodu straty mistrza Hugha i oburzenie na potencjalnych sprawców wielkie. Na prośbę swego mistrza Hugh za zgodą swego chlebodawcy i z nieocenioną pomocą przydzielonego mu przez lorda sługi Artura podejmuje się więc odnalezienia skradzionych ksiąg w czym wydatnie pomaga mu również bardzo rezolutna Kate.

Tym razem Hugh naraża się nie tylko sprawcy zuchwałej kradzieży ksiąg Johna Wycliffe'a, na trop którego wpada dzięki poczynionym  spostrzeżeniom, mozolnemu śledztwu  a także i przypadkom, które jak wiadomo odgrywają niejednokrotnie  zasadniczą rolę w osiąganiu sukcesów, ale i dość wysoko postawionemu adoratorowi Kate, który gdy nie udaje mu się go skompromitować  oskarżając o kradzież futrzanego płaszcza a tym samym posłać na śmierć, bo prawo w Anglii średniowiecznej było bardzo surowe,  co rusz będzie podejmował próby pozbawienia go życia.
           W Oksfordzie  Hugh przeżywa więc sporo trudnych chwil, chwil pełnych emocji i zagrożenia, włącznie z pobytem w więzieniu, w którym śmierci uniknie  tylko, jak sam będzie później uważał dzięki opatrzności Bożej, która sprawiła, że  lord Gilbert zdążył na czas. 
Na jego głowę cały czas dybią nie przebierając w środkach zarówno złodziej ksiąg,  jak i konkurent do ręki Kate nasyłając na niego i jeden, i drugi zbirów. 
Ale zaznaje również  wielu przyjemnych momentów, do których należeć będą  te spędzane z Kate, która decyduje się zostać panią jego serca a w przyszłości żoną, jak i oczywiście radość mistrza Johna z odzyskania swych ksiąg.
           W Śladzie atramentu czytelnik otrzymuje pasjonującą kontynuację świetnej fabuły poprzednich kronik z akcją pełną dramatycznych zwrotów i niespodzianek oraz możliwość wędrowania razem z Hughem średniowiecznymi  ulicami Oksfordu a także poznawania codziennego życia i obyczajów panujących wśród jego mieszkańców, a przede wszystkim w kręgach uczelnianych. 
  
           Gdy otrzymałam Ślad atramentu i zorientowałam się, że to już trzecia część kronik Hugha, a ja nie znam dwu pierwszych zaryzykowałam i szybciutko zwróciłam się o przesłanie mi również wcześniejszych, i udało się. I w ten sposób zatapiając się w lekturze cały wrzesień spędziłam w  średniowiecznych okolicach Oksfordu towarzysząc z ogromną przyjemnością  młodemu, wzbudzającemu sympatię,  średniowiecznemu  medykowi, który z zapałem i poświęceniem służył innym nie tylko swą szeroką, jak na tamte czasy wiedzą medyczną, ale także marzył o własnym szczęściu, które upatrywał w małżeństwie.
Książki te zapewniły mi  doskonałą i pasjonującą lekturę historyczno kryminalną z  fabułą znakomicie osadzoną przez autora  w  historycznych realiach średniowiecznych Anglii , w tle których pobrzmiewa echo wojny stuletniej pomiędzy Anglią i Francją. Fabułą, w której interesująco przeplatają  się intrygujące wątki kryminalne z równie pasjonującymi obyczajowymi, i w której żywo tocząca się akcja ma zaskakujące zwroty a  jej tempo sprawia, że na nudę w czasie czytania miejsca nie ma. 
          Dużym atutem tej, jak zwykle w przypadku wydawnictwa PROMIC niezwykle estetycznie wydanej serii  jest urokliwie i z dużą znajomością tematyki, w której autor się poruszał, oddany klimat  średniowiecza. Klimat ten, który dodatkowo potęguje język, jakim książki są pisane, wyczuwa się tak dobrze dzięki temu, że Starr bardzo realistycznie i rzetelnie a zarazem interesująco pokazał w nich warunki życia i bytowania w XIV wieku poszczególnych sfer społecznych w Bampton i jego okolicach a także w Oksfordzie. A udało mu się to dzięki szerokiemu przekrojowi społecznemu powołanych do życia na kartach książek postaci, w tym przywołanych mimo fikcyjności fabuły również autentycznych postaci z tamtego okresu, jak choćby lord Gilbert Talbot, mistrz John Wycliffe, czy szeryf Oksfordu John Trillowe i miejsc. 
           Seria kronik pisana przez Melvina R Starra, pisana, bo autor napisał już ich chyba osiem jest warta poznania, gdyż to nie tylko literatura, która dostarcza przedniej rozrywki, ale to również powieści, z których można zaczerpnąć wiele interesujących wiadomości historycznych nie tylko o metodach leczenia jakimi posługiwał się średniowieczy chirurg
Osobiście pozostając  pod urokiem  średniowiecznego klimatu serii i nietuzinkowej osobowości jej bohatera, który traktuje siebie i swoje przygody bywa nawet z dużą dozą humoru liczę na to, że PROMIC szybko wyda kolejną książkę.


Za możliwość przeczytania książek, o których pisałam dziękuję Pani Agnieszce z wydawnictwa :


http://www.wydawnictwo.pl/

            

13 komentarzy:

  1. Ja również liczę na to, że wydawnictwo wyda ciut szybciej kolejną książkę i nie będę musiała czekać cały rok na kolejną, uwielbiam tę serię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - można polubić tę serię i jej bohatera a to dzięki jej niezwykłemu klimatowi, w który z przyjemnością się zanurza.

      Usuń
  2. Gdy czytam Twoje recenzje - przychodzi mi na myśl nasza polska seria "Kacper Ryx". To bardziej łotrzykowskie powieści, ale osadzone w podobnej epoce i bohater także rozwiązuje kryminalne zagadki. Seria o średniowiecznym detektywie przemawia do mojej wyobraźni. Z wielką przyjemnością poszukam i przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tej serii, ale w młodości lubiłam takie łotrzykowskie lekturki.
      Nasz detektyw też rozprawia się z takimi łotrzykami i robi to całkiem zmyślnie.

      Usuń
  3. Doczekałam się , po Twojej recenzji nie mogę nie przeczytać a jeszcze te księgi ach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bałam się za wiele napisać o treści, by Was zachęcić do czytania, bo to świetny przerywnik w czytaniu o współczesności.

      Usuń
  4. Normalnie Ci zazdroszczę! Średniowieczne klimaty + medycyna + zagadki kryminalne = Marta w niebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając już troszkę Twój gust czytelniczy potwierdzam to co napisałaś.
      Szkoda, że nie mieszkamy w pobliżu, pożyczyła bym.
      Namów swą bibliotekę, by kupili, bo warto.

      Usuń
  5. Szkoda, że w mojej bibliotece nie ma, bo też mam chęć na te książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podsuń paniom, by kupiły. Z pewnością wiele osób by je chętnie przeczytało, tym bardziej, że z pewnością będzie kontynuacja.

      Usuń
  6. Dość ciekawie zapowiada się ta seria. A już sobie obiecywałam, że w żadne cykle nie będę się wdawać. I co ja mam teraz zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo spodobaly mi sie te ksiazki i nie powiem, bo bardzo chetnie bym przeczytala!

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.