sobota, 5 lipca 2014

Co czytałam w czerwcu, co będę czytać w lipcu i nowe nabytki książkowe.



       Moje czerwcowe czytelnictwo było bardzo mizerne. Skończyłam bowiem tylko czytać "Legion" Cherezińskiej, przeczytałam "Przewrotność dobra" Jolanty Kwiatkowskiej i doszłam do połowy biografii "Matka Papieża" Mileny Kindziuk, której czytanie kontynuuję w lipcu. Jeżeli w lipcu udało by się mi jeszcze skończyć czytać "Damę w jedwabnej sukni" Magdaleny Jastrzębskiej, którą też już podczytywałam w czerwcu i przeczytać "Prowincję pełną marzeń" Katarzyny Enerlich to byłoby wszystko na co może mnie być stać przy ogromie prac, jakie mnie czekają ogrodzie i w domu przy przetworach.

       Tyle o tym co czytałam i co czytam oraz co będę czytać a teraz o tym jakie i gdzie zdobyłam na przełomie czerwca i lipca książki.



 Dziennik 1954  Tyrmanda pochodzi z wymiany na Finta.pl



 Lawendowe pole  czyli jak opuścić miasto na dobre Joanny Posoch nabyłam w Matrasie, natomiast pozostałe trzy, czyli : 
Pan Tadeusz Jazz czyli krajobraz po bitwie Marka Gaszyńskiego
Lwowska noc Wiesława Helaka
Droga i pamięć.Przez Syberię na antypody. Krystyny Tomaszczyk w wydawnictwie TRIO w ramach ratowania tego wydawnictwa przed likwidacją. A to z inspiracji Beaty.



Natomiast powyższe cztery tytuły :

Szczęśliwi z Wyspy Rozpaczy Herve Bazina
Zapach rozmarynu E.Marcinkowskiej - Schmidt i D. Marcinkowskiej
Lawendowy pył E.Marcinkowskiej - Schmidt i D. Marcinkowskiej
Liście dębu - II tomy - Zbigniewa Nienackiego to zdobycze wymiankowe aledil.pl

Marcinkowskimi zaraziła mnie książkowiec.

A Kobiety władzy PRL Sławomira Kopera przywlokłam z biblioteki, gdy ją wczoraj odwiedziłam, by zwrócić przeczytane.









Szkoda, że mam mało czasu na czytanie, ale jak ograniczę czas przy komputerze to może i przeczytam więcej niż zaplanowałam.

43 komentarze:

  1. Kobiety władzy PRL też chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie jest tak źle :) i jestem ciekawa Dziennika Tyrmanda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa, gdyż tamtych czasów nie pamiętam, ale już byłam na świecie.

      Usuń
  3. Miło, że mnie wspominasz:)
    Marcinkowskie zachwyciły mnie pierwszym tomem, a drugi - wciąż przede mną - ponoć jeszcze lepszy. O naszej historii nigdy dość. Ciekawa jestem wrażeń szczególnie po lekturze "Legionu", ale będę ćwiczyć cierpliwość, bo w poniedziałek wyjeżdżam. Zaległości nadrobię po powrocie. Pochwalę się jeszcze, że dostałam w prezencie "Kobiety dyktatorów", zatem mam szansę na wyjście z polskiego kręgu i poszerzyć historię powszechną. Pozdrawiam - wakacyjnie szczęśliwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno nie wspomnieć, gdy jest się wyraźnie zainspirowanym.
      Smutno będzie bez Ciebie.
      Lekturę na wakacje masz świetną, oderwiesz się od tematów polskich i z tym większym zapałem do nich powrócisz.
      Miłego wypoczynku i pięknych wrażeń.
      Już się cieszę na relację.

      Usuń
  4. "Liście dębu" i "Dziennik 1954", niezła rozpiętość lektur :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienackiego można znam tylko z nazwiska. Prawdopodobnie czytałam Skiroławki, bo tam erotyka pobudzała naszą socjalistyczną wyobraźnię, chociaż erotykę można było znaleźć i u Żukrowskiego i oczywiście w wielu książkach zagranicznych, ale nasi pisarze raczej się trzymali moralności socjalistycznej, ale musiało to być koło 30 lat temu. Na Pana Samochodzika byłam za stara. A teraz natknęłam się na "Liście dębu" i jestem ciekawa jak Nienacki potraktował temat. A jestem co dopiero po lekturze " Legionu", a w pamięci gdzieś tam kołaczą mi się "Łuny w Bieszczadach" więc tym bardziej mnie interesuje co on napisał, gdyż cokolwiek poczytałam sobie o nim.
      Z Tyrmandem jest podobnie, gdy jego czytano to ja już byłam na innym etapie. Gdy powstał Dziennik to byłam berbeciem i teraz chcę wrócić do tego czasu.

      Usuń
    2. Dla mnie Nienacki to jednak przede wszystkim "samochodziki". Z jego dorosłych książek czytałem "Wielki las" i "Worek Judaszów". Pierwsza to pornografia, chociaż chyba nie aż taka jak w "Skiroławkach", druga to historia o tym jak dzielni towarzysze z bezpieczeństwa walczą z bandytami z podziemia. Typowa propaganda choć podobno oparta na faktach. "Dziennik 1954" warto przeczytać - jest trochę smakowitych kąsków :-)

      Usuń
    3. No własnie ten Wielki las, na niego już się nie porwałam. A o "Worku Judasza "pomyślałam, ale może go sobie odpuszczę.

      Usuń
    4. Czasami jest dobrze przekonać się ile warta jest książka, nawet jeśli poniewczasie okazuje się, że to strata czasu. "Worek Judaszów" to chyba najbardziej zaangażowana, oczywiście po tej jedynie słusznej stronie, książka Nienackiego, tak że w "Liściach dębu" może nie będzie aż tak źle.

      Usuń
    5. Mam taką nadzieję.

      Usuń
    6. O rany rany. Wielki las to pornografia? Mam na półce i zamierzałam przeczytać :)

      Usuń
    7. Pamiętam, że te Skiroławki, które są ponoć większą i Wielki las, jak i Zmorych Zegadłowicza, które w takim razie są mniejszą to mój luby czytywał w młodości.

      Usuń
    8. Skiroławki wiadomo :) A Zmory też podczytywałam w poszukiwaniu fragmentów :)

      Usuń
    9. A ja "momentów" szukałem w "Ojcu chrzestnym" :-)

      Usuń
    10. My szukałyśmy momentów w książkach i były one pikantne, ale nie obrzydzały czytania jak dzisiejsze książki.

      Usuń
    11. Oczywiście, w "Ojcu chrzestnym" a jakże.
      U Żukrowskiego w "Kamiennych tablicach", "Plaży nad Styksem".

      Usuń
    12. "Kamienne tablice" przeczytałem jako pełnoletni więc już mnie tak nie ekscytowały, zresztą nie mogłem też zrozumieć tej otoczki sensacji literackiej jaką kiedyś były otoczone.

      Usuń
    13. Ja studiowałam Żywoty pań swawolnych, na których marginesie mój Ojczasty napisał: Obrzydliwość!!! Nie czytać!!!
      Więcej mi nie było trzeba :)

      Usuń
    14. "Żywoty ... " zacząłem ale porzuciłem je po paru stronach nie doczytawszy się niczego ekscytującego, wynagradzając sobie jednak zawód z naddatkiem "Dekameronem" :-)

      Usuń
    15. Na "Dekameron" miałam ochotę, gdy go zobaczyłam po wakacjach u cioci, u której mieszkałam. Niestety znikł wracając do biblioteki.

      Usuń
  5. Miłego, letniego zaczytania. Niektóre tytuły bardzo ciekawe, np. "Liście dębu".

    OdpowiedzUsuń
  6. Zauważyłam, że obydwie czytamy w tych miesiącach książki tych samych pisarek. Od czerwca czytam Cherezińską, a na półce czeka Enerlich:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Natanno, jestem ciekaw Twej recenzji "Legionu", naprawdę. PS. Dziękuję za podpowiedzenie antykwariatu. Wprawdzie Tezeusz chciał nabyć księgozbiór za mniej niż 400 PLN, więc szukam dalej. Miłej lektury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi się będzie zebrać do pisania. Ale to miłe, że Cię interesuje co napiszę.
      Życzę powodzenia.

      Usuń
  8. Wcale takźle z Twoim czytelnictwem nie jest. Przecież "Legion" to poważne tomiszcze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trochę mnie to tłumaczy, ale zaczęłam go jeszcze w maju.

      Usuń
  9. Jeśli cię to pocieszy, to i u mnie w czerwcu mizernie. Trzy przeczytane i jedna wysłuchana. I kolejna zaczęta, zakończona już w lipcu. Czerwiec to i dla mnie ciężki miesiąc (z różnych względów). Mam nadzieję, że lipiec przedstawi się nieco lepiej. Zwłaszcza, że zamierzam czytać literaturę lżejszego formatu. Zaczynam się zastanawiać, czy ja gdzieś szukałam momentów:) Chyba w Ojcu chrzestnym:) Do dziś pamiętam, że Sony Corleone był bogato wyposażony przez naturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lato sprzyja lżejszej lekturze.
      Co do Sony'ego masz rację.
      Momenty dodawały książkom pikanterii, ale nie była to pornografia. W niektórych dzisiejszych książkach czasem może trzeba szukać miejsc bez momentów.

      Usuń
    2. Literaturę współczesną znam mniej, ale w teatralnych sztukach co jedna to momenty, a ja bym chciała coś bez momentów zobaczyć, bez wulgaryzmów i przekleństw. Ostatnio mi się to nie udaje. :(

      Usuń
  10. Nie było tak źle, gorzej by było gdybyś nie przeczytała nic. Ogólnie to stwierdzam że u mnie miesiące letnie nie sprzyjają czytaniu - zobaczymy jak będzie z lipcem.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprzyjają to fakt. Za dużo jest innych zajęć.

      Usuń
  11. Zazdroszczę Ci przede wszystkim Tyrmanda. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ograniczenie czasu przy komputerze i innym przydałoby się bardzo - oczywiście myślę o sobie :)
    Lista zaległości (chociażby do wspomnienia na blogu) rośnie, ale na czas wakacyjnych miesięcy przestawiam się całkowicie na lekką literaturę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam poważne problemy z ograniczeniem i stąd problemy z czasem.
      I ja dopiero teraz wspominam książki przeczytane jeszcze w ubiegłym roku.
      I ja w lecie nie będę czytać nic poważnego.

      Usuń
  13. Sporo tego! Ja na razie mam jakaś niemoc czytelniczą (trwa od czerwca). Dziś w dzień nad książką usnęłam, choć wczoraj przeczytałam prawie 200 stron.
    PS Zapraszam do mego konkursu roczkowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę się uzbierało, a każda cieszy.
      Czasem trzeba od czytania też odpocząć.
      Recenzowanie też może sprowadzić niemoc czytelniczą.
      Dziekuję .Kuknę.

      Usuń
  14. Wszystko przez ten brak czasu...
    Ale szybko pochłonęłam M. Nurowskiej " Sergiusz Czesław Jadwiga" .
    Serdecznie pozdrawiam i gratuluję wygranej u CZYTELNIKA :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej książki Nurowskiej nie czytałam, ale ze względu na temat mnie intryguje.
      A polecam Ci starsze książki tej pisarki.
      A za gratulacje dziękuję.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.