Spore zaległości w notkach o przeczytanych książkach zmuszają mnie do skrócenia opinii, by cokolwiek wyjść na prostą.
Dzisiaj więc krótko o przeczytanej jeszcze w styczniu, w ramach styczniowego wyzwania trójka e-pik, książce Maureen Lindley - "Klejnot wschodu. Pamiętnik", której akcja dzieje się w pierwszej połowie XX wieku na dalekim wschodzie. Książka ta, debiut literacki pisarki, ma formę pamiętnika opartego na autentycznej, barwnej i nietuzinkowej historii mandżurskiej księżniczki, córki jednej z konkubin księcia Su, spokrewnionego z cesarzem Chin. Klejnot Wschodu nazwana w Japonii, do której trafia jako mała dziewczynka, Yoshiko Kawashima od nazwiska krewnego, do domu którego zostaje odesłana przez ojca, by tam nauczono jej odpowiednich do jej wysokiej pozycji manier, jako piętnastolatka zostaje wprowadzona w życie erotyczne przez ojca swego opiekuna i od tej pory jej życie to ciągłe kontakty seksualne z mężczyznami i nie tylko. Wpierw wykorzystywana jest przez swego opiekuna i jego znajomych, a po ucieczce z Mongolii dokąd trafia wbrew swej woli jako żona mongolskiego księcia, osiada w Szanghaju, by tam wieść życie luksusowej prostytutki, a w końcu zostać szpiegiem.
Początkowo książka nawet mnie wciągnęła, gdyż autorka dość interesująco ukazuje styl życia jaki charakteryzował dwory książęce i domy bogatych rodów ówczesnych Chin, Japonii i Mongolii, jak i różnice w ich obyczajach oraz kulturze. Bohaterka z ogromną skrupulatnością zapoznaje nas z tym co jedzono, w co się ubierano, a nawet jakich zapachów używano w tych domach. Dowiadujemy się również jakie zwyczaje panowały wówczas w Chinach a jakie w Japonii wśród mężczyzn jeżeli chodzi o kontakty seksualne, że w Chinach mężczyźni utrzymywali konkubiny, gdy w Japonii korzystali z usług gejsz. I to wszystko daje możliwość poznania egzotycznych dla nas krajów chociaż w czasach już minionych. A poza tym interesująca jest oczywiście burzliwa wielce historia Yoshiko, kobiety o osobowości niezwykle skomplikowanej, kobiety pięknej, lecz o twardym charakterze, zahartowanej przez trudności życiowe, która po odtrąceniu ją przez mężczyznę, którego pokochała nie potrafi już obdarzyć uczuciem i kieruje się w życiu wyłącznie hedonizmem.
W trakcie czytania książka zaczęła mnie jednak nużyć swymi szczegółowymi opisami, jakimi nas raczy autorka a przede wszystkim zniesmaczać mnóstwem nie zawsze delikatnie opisanych scen erotycznych w różnych układach. Dla mnie, mimo iż nie należę do osób pruderyjnych, książka ma charakter prawie, że pornograficzny, a szkoda, bo gdyby Lindley nie epatowała czytelnika tymi licznymi scenami mocno erotycznymi byłaby ona o wiele strawniejsza.
Hmmm... pewnie dlatego autorka zamieściła w książce tyle scen, żeby podkreślić, jak wielką rolę seks odgrywał w życiu nie tylko głównej bohaterki, ale też tych dwóch nacji. :) Ciekawa książka, trochę w stylu "Pamiętnika chińskiej kurtyzany", chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pewno tak.)
OdpowiedzUsuńjeśli dobrze kojarzę to mam tą książkę i ... mieszane uczucia po Twojej recenzji
OdpowiedzUsuńCzytałam różne opinie, były i te z zachwytem, tak, że nie odstraszam.)
UsuńNie ciągnie mnie do tej książki. Raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNic nie stracisz. Ja tylko tak z rozpędu ja doczytałam.)
UsuńKsiążka mnie kusi ale boję się tych szczegółowych opisów- zniechęcają mnie :/
OdpowiedzUsuńNie przeczytasz, nic nie stracisz, a zyskasz czas na inna lekturę, bardziej wartościową.)
UsuńPrawie pornograficzny? Szkoda, bo lubię książki o gejszach, ale takie coś mnie stanowczo odrzuca...
OdpowiedzUsuńBohaterka książki nie była gejszą, lubiła seks a on jej dawał nie tylko przyjemność, ale również pieniądze i całe jej życie w zasadzie sprowadzało się do kontaktów seksualnych, którymi książka jest naszpikowana.)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzisiaj mamy zalew księgarni książkami tego typu, które pisane są wyłącznie w celach komercyjnych, a przy okazji ingerujących brutalnie w intymność szczególnie młodych uważam czytelniczek, które koniecznie chcą się pozbawić tej fantastycznej aury intymności, jaka dobrze, gdy towarzyszy kontaktom seksualnym. Nie mają świadomości, że te książki działają na ich wyobraźnię i pozostawiają w niej na długo ślad.)
UsuńSporo na rynku takich wschodnich stylizacji...
OdpowiedzUsuńSporo osób, które na pisarstwie chcą koniecznie zarobić.)
UsuńBardziej interesują mnie książki, których akcja toczy się w naszym kręgu kulturowym, że tak powiem ;)
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty również na książki erotyczne czy też pornograficzne - mówi się o tym, że czytanie rozwija itd., ale wydaje mi się, że takie książki tracą ten aspekt i jak już, mogą tylko szkodzić. Właściwie trudno mi się wypowiadać, bo żadnej z nich nie czytałam i każdy ma swój gust i sam podejmuje decyzje, ale ja nie mam zamiaru ich czytać :)
Pozdrawiam!
Ja mam podobnie. Chociaż ciekawią mnie inne kultury pod wieloma względami, to jednak też uważam, że książki nasycone mocnym erotyzmem szkodzą, szczególnie młodym czytelnikom.)
UsuńDługie opisy mogą rzeczywiście zniechęcić, znużyć czytelnika. Głównie z ich powodu akcja się wlecze, odechciewa się czytać. Jednak fabuła brzmi dość intrygująco, więc gdy tylko spotkam w bibliotece to przygarnę i sama się z nią zmierzę :)
OdpowiedzUsuńDawno tu u Ciebie nie byłam Natanno, aż mi głupio. :( Już nadrabiam wszelkie zaległości z Twoich postów. I jak ładnie, optymistycznie się tutaj zrobiło! Oby taki nastrój panował przez cały maj. Właśnie! Będziesz trzymała kciuki? Bardzo proszę! :)
Każda Twoja wizyta mnie cieszy. Miło mi więc bardzo, że mimo braku czasu zaglądasz.Oczywiście, że będę trzymać, i duchowo Cię wspierać.)
UsuńHmm przeczytam kiedyś tą książkę ;D
OdpowiedzUsuńNie lubię wschodnich klimatów, więc zdecydowanie odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńJa chętnie przeczytałabym tę książkę, zwłaszcza po to, by porównać ją z "Wyznaniami chińskiej kurtyzany", których lekturę mam od niedawna za sobą.
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty ale zniechęciłaś mnie tymi opisami
OdpowiedzUsuń