Idąc za ciosem prezentuję kolejną, przeczytaną jeszcze w lutym, książkę z mojej biblioteczki i też wydaną przez Książkę i Wiedzę, tym razem w 1983 roku, a jest nią "Dom na wzgórzu" Erskine Caldwella.
źródło |
Niewolnictwo zostało zniesione. Murzyni są wolnymi ludźmi, ale na Południu nadal traktowani są jak niewolnicy i jak niewolnicy pracują u byłych panów bez wynagrodzenia, i bez możliwości odejścia, gdyż w razie opuszczenia farmy prawo postępuje z nimi jak ze zbiegami. To oni utrzymują w dalszym ciągu swą ciężką pracą, mające okres swojej świetności już za sobą, podupadłe farmy zdegenerowanych właścicieli, takich jak właściciel domu na wzgórzu, Grady Dunbar.
Bohaterami tej niewielkiej książeczki, opowiadającej o dramacie zubożałego i ulegającego degrengoladzie rodu Dunbarów, nie są jednak pracujący tu Murzyni. Bohaterką jest Lucjana, żona Gradye'go, który po ślubie okazał się być kanalią i utracjuszem, doprowadzającym odziedziczoną po ojcu posiadłość do ruiny pijaństwem i grą w karty.
Lucjana kochając męża, mimo jego oziębłości i jawnie okazywanej z jego strony niechęci do jakichkolwiek kontaktów z nią, znienawidzona przez teściową, zrozpaczona, żyje w ciągłej iluzji, że ten się zmieni i zacznie ją traktować jak żonę, podejmując z nią współżycie.Grady jednakże staje się wobec niej coraz bardziej okrutny czego młoda żona, bo jest nią dopiero od roku nie może zrozumieć, gdyż przed ślubem wydawał się być zakochany i okazywał jej względy. Wzgardzona i wciąż odrzucana nie poddaje się jednak do momentu, gdy przypadkowo odkrywa, że mąż chodzi do chat Murzynów gdzie ma murzyńską kochankę. Wstrząśnięta do głębi ujawnioną prawdą, w jednym momencie odarta ze złudzeń podejmuje próbę ucieczki lecz mąż odnajduje ją i podejrzewając o romans z synem białego najemnika, Bradem, traktuje w brutalny sposób i nie pozwala jej nawet dopuścić myśli o opuszczeniu domu. Tymczasem teściowa dowiedziawszy się o powodach jej ucieczki załamuje się i wyjawia jej, że kontakty mężczyzn rodu Dunbarów z Murzynkami to przekleństwo, z którym przyszło się borykać wszystkim kobietom, które do tego domu wchodziły. Cała miłość do męża Lucjany pryska jak bańka mydlana i młoda kobieta ma jedną tylko myśl, by ten dom, w którym nie ma miejsca na uczucia, który jest pełen agresji, opuścić. Wolność w końcu przychodzi, ale jako skutek dramatycznego końca człowieka, który nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
"Dom na wzgórzu" to przejmująca opowieść o czasach na Południu Ameryki, o których tak pisze Caldwell w przedmowie: "Tutaj, na Południu, jak zresztą na całym świecie, odwiecznym motywem jest ból zadawany ludzkiemu sercu, gdy przestarzały model życia przestaje służyć wspólnemu dobru i podejmuje ostatnią, rozpaczliwą próbę uchronienia się przed nieuniknionymi atakami społecznych i ekonomicznych zmian".
W tej książeczce, na podstawie rodziny Dunbarów, Caldwell opowiada o ogromnej degeneracji jaka stała się udziałem posiadaczy ziemskich Południa, w okresie zmian po zniesieniu niewolnictwa, o fatalnych w skutkach przyzwyczajeniach, utrwalonych przez lata niewolnictwa, które przyczyniało się do dobrobytu bez udziału pracy samych posiadaczy, a także o w dalszym ciągu złym traktowaniu Murzynów, których los nadal leżał w ręku byłego pana, gdy prawo stało po jego stronie.
"Dom na wzgórzu", mimo iż opowiada o czasach bardzo już odległych, nadal porusza i napawa smutkiem serce czytelnika ogromem zła i cierpienia, jakie były udziałem jego bohaterki, dla której nie było ucieczki od sytuacji w jakiej się znalazła, ale również losem, stanowiących w tej historii tło Murzynów, dla większości których tamten czas był koszmarem.
Czytałam tę książeczkę z dużym zainteresowaniem, gdyż Caldwell w sposób bardzo sugestywny i żywy wprowadził mnie w losy swych bohaterów co sprawiło, że temat mimo, że czasowo odległy nie nużył lecz wręcz przeciwnie, wciągał.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań :
Czytałam tę książkę wieki temu i pamiętam,że mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że może się podobać. Ja lubię pisarstwo Cadwella.)
UsuńA wiesz, że jakoś ten tytuł gdzieś mi się majaczy w zakamarkach pamięci,s szczególnie ten motyw męża zdradzającego żonę z czarnoskórą kobietą.. Ale albo tylko kojarzę jej opis, albo czytałam tak dawno, że w ogóle nie pamiętam. Tak czy inaczej, trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBył taki czas, chyba w latach 80-tych,że Cadwell był chętnie wydawany u nas, gdyż mam trochę jego książek nie tylko w tej serii.)
UsuńToteż jest wielce prawdopodobne, że kiedyś dziadkowi ściągnęłam z biurka ;)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie. Z ogromną przyjemnością zatopiłabym się w świecie tych bohaterów. Lubię takie historie sprzed wielu lat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miło mi,że mnie odwiedziłaś.)
Usuń"Dom na wzgórzu" był moim pierwszym spotkaniem z Caldwellem. Książka mi się na tyle podobała, że sięgnęłam po kolejne. Caldwella cenię za jego specyficzne poczucie humoru. Najbardziej lubię "Ziemię tragiczną" i "Jenny" :-)
OdpowiedzUsuńTeż cenię sobie jego pisarstwo.Dobrze, że powtórzyłaś nazwisko, gdyż się okazało, że zjadłam l w jego nazwisku.)
UsuńZnowu podrzucasz coś wartego przeczytania :) Tylko kiedy to robić? Autora zapamiętuję i może kiedyś coś z tego wyniknie :)
OdpowiedzUsuńPrzepadam za książkami wydanymi w tej wiekowej już serii, ale o tej pozycji nie słyszałam. Rozejrzę się za nią w antykwariatach. ;)
OdpowiedzUsuńZ tej serii na mojej półce stoi Caldwella "ziemia tragiczna" i stoi ... muszę się zmobilizować i ja przeczytać.
OdpowiedzUsuńPo pierwszym udanym spotkaniu z Caldwellem na pewno jeszcze do niego wrócę. Będę wtedy pamiętać o tym tytule.
OdpowiedzUsuń