wtorek, 20 listopada 2012
Dajcie mi jednego z was - Jacek Getner.)
Już pewno jeżeli nie wszyscy, którzy książkę otrzymali od autora, to przynajmniej większość z nich swoje recenzje napisała.
Jak zdążyłam się rozejrzeć po blogach recenzje są w znacznej większości bardzo pozytywne i obszerne więc nie widzę potrzeby dużo się rozpisywać. Niemniej wreszcie i ja coś napisać muszę, by być w porządku wobec autora, który dał do zrozumienia, że nie zależy mu ani na czasie, ani na wazelinie.
Wpierw rozważmy do jakiego gatunku literackiego książkę należało by zaliczyć. Jeżeli jest to kryminał, jak się sugeruje w recenzjach to z pewnością nie klasyczny lecz co najwyżej thriller czyli po naszemu dreszczowiec, którego akcja ma wywołać u czytelnika dreszcz emocji.
A czy taki dreszcz emocji u mnie wywołała?
Niby mamy tu do czynienia z budowaniem napięcia, z niepewnością tego co się wydarzy i nawet niezwykle zaskakujące zakończenie. Jednakże to zakończenie poprzedzone zostało fabułą, która stała się w kluczowym momencie nieadekwatna do tytułu.
Akcja książki ograniczona jest miejscem i czasem. Toczy się w zasadzie w jednym miejscu, w bardzo krótkim czasie i wśród niewielkiej liczby postaci. Główną postacią jest tu Głos. Głos, który w podstępny sposób zwabił w jedno miejsce czterech mężczyzn, a są nimi :Prorok, Przystojniak, Szczęściarz i Kapral. Mężczyźni Ci kiedyś w przeszłości w różny sposób go skrzywdzili. Każdy z nich, jak się dowiadujemy od Głosu, ale również od nich samych, w trakcie ich wynurzeń podczas pobytu w zamknięciu, ma sporo na sumieniu. Głos postanowił, nie ufając organom sprawiedliwości, sam tę sprawiedliwość im wymierzyć. Aby jednak było bardziej efektownie i intrygująco spośród czterech miał zginąć tylko jeden i to wytypowany przez nich samych. I tu już jakby dowiadujemy się skąd się wziął tytuł książki, a biała postać z kosą na okładce jest wymownym znakiem tego co ma tego jednego spotkać.I wydawało by się, że akcja książki się rozwinie w takim kierunku, winowajcy się doprowadzą do granic psychicznej wytrzymałości i albo się wymordują, albo w końcu sprzymierzy się trójka przeciwko jednemu i go wytypuje, i nie wiem co jeszcze, bo nie mam lotnej wyobraźni. Ale nie, i nie wiadomo czy autor zrezygnował z wcześniej założonej koncepcji, którą jakby nasuwa tytuł, czy też takowej w ogóle nie miał. W każdym bądź razie sytuacja, jak na dreszczowiec stała się w pewnym momencie mało emocjonująca. Głos pohukiwał, niby wymuszał werdykt, a w sumie faceci się wywnętrzali opisując swoje życie, nawet jakby zaprzyjaźnili i zabijając czas zaczęli się zabawiać wymyślając gry, by w końcu przypadkowe śmierci sprawiły, że został jeden, który i tak się śmierci nie wywinął. Jednym słowem pozostali schodząc śmiertelnie przypadkowo dali tego jednego z nich.
Mocniejszą stroną książki jest jej finał w którym autor nas podwójnie zaskakuje.
Ogólnie rzecz biorąc jednak spodziewałam się więcej po książce sądząc po tytule. Bardziej rozbudowanej intrygi, więcej emocji i gwałtownych uczuć.
I dlatego dreszcz emocji mnie nie przeniknął, a poza tym książkę czytało mi się raczej jak suchy scenariusz niż powieść. Jak dla mnie akcja była za mało rozbudowana, jak na powieść.
Baza recenzji Syndykatu ZwB.
Przeczytana w ramach wyzwania:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szału nie było ;)
OdpowiedzUsuńOoo nie za pochlebna recenzja, a ja na nią mam ochotę, właśnie między innymi dzięki recenzjom bo miała bardzo dobre. Ale mimo wszystko zaryzykuję i będę sama chciała się przekonać jaka jest.
OdpowiedzUsuńI słusznie postąpisz. Ja nie napisałam, że nie polecam, tylko, że mnie nie porwała książka. )
Usuńczytałam i nawet mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tę książkę już dawno i napisałam swoją recenzję, tyle że jeszcze jej nie opublikowałam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że książkę czyta się raczej jak suchy scenariusz niż powieść. W powieści powinny być opisy uczuć bohaterów, u pana Getnera tego zabrakło.
A mi się podoba okłaka, jest taka zwyczajna
OdpowiedzUsuń