Kupując tę książkę, ponieważ nie znam autorki, kierowałam się głównie tytułem i trochę okładką. Czułam po prostu, że to będzie ciekawa lektura choćby ze względu na to fado w tytule, gdyż jestem miłośniczką nastrojowych, pełnych melancholii pieśni, jakim jest właśnie fado.
Czytając ją coraz bardziej upewniałam się, że dokonałam znakomitego wyboru, i że książka pozostanie w moim zbiorze jako ta, do której się wraca z dużą przyjemnością i to nie raz.
"Ostatnie fado" to książka niezmiernie klimatyczna, przesycona melancholią trawiącą jej bohaterów i zapachami : uma bica pitego wielokrotnie w ciągu dnia przez
Lizbończyków, świeżego prania wieszanego na balkonach czy grillowanych
sardynek w czasie festynu obchodzonego w czerwcu ku czci wielkich
świętych : Antoniego, Jana i Piotra, oraz pełna malowniczych opisów Lizbony .
Alicja, która jest narratorką książki wędruje po Lizbonie, do której pojechała by oddać list swojego krewnego nieznanej sobie wykonawczyni fado, Rosie, z przypadkowo nabytym przewodnikiem, a który jak się okazało napisany został przez portugalskiego poetę Fernando Pessoę. Pessoa pisząc na zamówienie wydawcy przewodnik po swoim ukochanym mieście zawarł w nim nie tylko jego opisy, ale również własne odczucia z nim związane o czym świadczy choćby wstęp w jaki go zaopatrzył: "Na siedmiu wzgórzach, które stanowią również punkty obserwacyjne, skąd można podziwiać najwspanialsze z widoków, rozpościera się rozległe, nieregularne, i wielokolorowe skupisko domów tworzące Lizbonę.
Podróżnemu, przybywającemu od strony morza, Lizbona już z daleka jawi się jak olśniewająca wizja senna, rysując się wyraźnie na tle błękitu nieba, który rozpromienia swym złotym blaskiem. A kopuły, stare budowle i zamczyska wysuwają ponad linie domów, jak dalecy heroldowie tej cudownej, błogosławionej krainy. "
Alicja odkrywa, iż z przewodnikiem tym mimo, że wydany został w 1925 roku znakomicie się jej zwiedza Lizbonę i odkrywa jej urok.
"Ostatnie fado", jednakże, to nie tylko opowieść o Lizbonie, to przede wszystkim opowieść o przyjaźniach, niespełnionych miłościach, tęsknocie za minionym czasem, a także historia fado, pieśni rozdzierającej serce melancholią, tęsknotą za dobrymi chwilami, które już minęły oraz za wspomnieniami powracającymi "z każdą kroplą deszczu".
Fernando Pessoa rezygnuje z miłości swojego życia o czym pisze w niewysłanym liście do ukochanej Ofelii słowami "Dla każdego uczucia trzeba znaleźć sposób, by je realizować. Ja go znalazłem, dla mnie tym sposobem jest literatura, a tej nie da się połączyć z rodziną. Pisanie, tworzenie to dowód na to, że życie nie wystarcza, że miłość nie wystarcza. Dlatego piszę i muszę pisać i nic innego nie chciałbym robić" .
I pisze aż do śmierci w 1935 roku.
Podobnie Rosa, kochała Dominika nad życie, ale zerwała z nim bo wiedziała, że jest stworzona do śpiewania fado, tylko to potrafiła robić dobrze i tylko w tym się mogła spełniać. A śpiewając fado musiała całą sobą oddać się tej muzyce.
Wprawdzie, jak się okazało, Alicja nie mogła oddać listu Rosie osobiście, i postanowiła jednak wrzucić go do skrzynki pocztowej w Lizbonie, to pobyt w tym mieście i poznani Lizbończycy a przede wszystkim Teresa, przyjaciółka Rosy, zmienili jej spojrzenie również na własną, osobistą, sytuację.
"Ostatnie fado" to niezwykle wciągającą lektura, którą by się chciało czytać i czytać. Ja specjalnie oddalałam od siebie moment skończenia czytania, gdyż żal było mi się rozstawać z jej bohaterami.
A poza tym ogarnięta zostałam przemożną chęcią zobaczenia Lizbony, ale ponieważ raczej jej nie zobaczę na żywo więc szukam w internecie zdjęć miasta i azulejos, którymi Lizbończycy ozdabiali domy .
Tu możesz kupić.
Książkę tę przeczytałam z dużą przyjemnością w ramach wyzwania czytelniczego sardegny .
Fernando Pessoa rezygnuje z miłości swojego życia o czym pisze w niewysłanym liście do ukochanej Ofelii słowami "Dla każdego uczucia trzeba znaleźć sposób, by je realizować. Ja go znalazłem, dla mnie tym sposobem jest literatura, a tej nie da się połączyć z rodziną. Pisanie, tworzenie to dowód na to, że życie nie wystarcza, że miłość nie wystarcza. Dlatego piszę i muszę pisać i nic innego nie chciałbym robić" .
I pisze aż do śmierci w 1935 roku.
Podobnie Rosa, kochała Dominika nad życie, ale zerwała z nim bo wiedziała, że jest stworzona do śpiewania fado, tylko to potrafiła robić dobrze i tylko w tym się mogła spełniać. A śpiewając fado musiała całą sobą oddać się tej muzyce.
Wprawdzie, jak się okazało, Alicja nie mogła oddać listu Rosie osobiście, i postanowiła jednak wrzucić go do skrzynki pocztowej w Lizbonie, to pobyt w tym mieście i poznani Lizbończycy a przede wszystkim Teresa, przyjaciółka Rosy, zmienili jej spojrzenie również na własną, osobistą, sytuację.
"Ostatnie fado" to niezwykle wciągającą lektura, którą by się chciało czytać i czytać. Ja specjalnie oddalałam od siebie moment skończenia czytania, gdyż żal było mi się rozstawać z jej bohaterami.
A poza tym ogarnięta zostałam przemożną chęcią zobaczenia Lizbony, ale ponieważ raczej jej nie zobaczę na żywo więc szukam w internecie zdjęć miasta i azulejos, którymi Lizbończycy ozdabiali domy .
Tu możesz kupić.
Książkę tę przeczytałam z dużą przyjemnością w ramach wyzwania czytelniczego sardegny .
Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńTo już kolejna przypominająca że książka od miesięcy czeka na półce. Mam nadzieję że będę równie zachwycona.
Dziękuję za miłe słowo.Z pewnością Ci się spodoba.
UsuńLizbona jest naprawdę cudowna i koniecznie powinnaś ją zobaczyć. Nie zakładaj, że tak nie będzie, wbrew pozorom gdy człowiek na poważnie zacznie taką podróż planować, to z reguły okazuje się w zasięgu ręki...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą nabrałam ogromnej ochoty na tą książkę ;-)
Cieszę się, mój opis fabuły nie oddaje całego uroku książki .
Usuńczyli przyjemna akcja otoczona urokliwym lizbońskim klimatem hmmm coś dla mnie
OdpowiedzUsuńświetne są te portugalskie klimaty
OdpowiedzUsuńto prawda.)
UsuńUwielbiam fado i Lizbonę, jak również taką tematykę powieści dlatego z chęcią sięgnę!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że to będzie klimatyczna lektura! Okładka kusiła mnie już jakiś czas temu, ale jednak nie zdecydowałam się na zakup, choć intuicja podpowiadała mi co innego, a teraz żałuję...
OdpowiedzUsuńKsiążka jest świetna, to trzeba przyznać i warto ja mieć.
UsuńPonieważ mogę śmiało zaufać książkom, które polecasz - chętnie sięgnę po tę nastrojową powieść...
OdpowiedzUsuń