W lutym udało mi się przeczytać cztery książki, a z nich trzy poniższe w ramach wyzwania trójka e-pik.
To moje drugie spotkanie z tą książką Zofii Nałkowskiej. Pierwszy raz czytałam ją pół wieku temu, w liceum, i już nie pamiętam jakie wrażenie na mnie zrobiła, ale muszę przyznać, że w trakcie tego czytania czułam ból serca....chyba głównie dlatego, że sprawcy tego potwornego zła już dawno się wybielili, nawet w oczach narodu żydowskiego. Na tle literatury, którą się teraz czyta "Medaliony" może nawet nie wywołują takich emocji jak książki, które te emocje mają za zadanie wywoływać, ale wstrząsają do głębi tragizmem nie jednego, nie dwu, ale milionów istnień poddanych zagładzie i ukazując, bez politycznej poprawności, kto jest za to okrucieństwo odpowiedzialny. To ważne, bo dzisiaj ta odpowiedzialność się rozmywa...
"Serce pełne Boga" to nie tylko ciekawa autobiografia kogoś naprawdę nietuzinkowego, ale przede wszystkim piękne świadectwo dotyczące odnalezienia w życiu Boga, znalezienia w nim celu i świadomego oraz wiernego i odważnego realizowania kapłańskiego powołania w kraju, gdzie przyznawanie się do wiary jest wyszydzane a profanacje miejsc z nią związanych są częste i bardzo drastyczne.
Ksiądz Rene - Luc w swej autobiografii ukazuje jak Bóg prowadził go swoimi drogami nawet wtedy, gdy on sam tego jeszcze nie był świadomy. Dopiero po latach, wracając do lat swego dzieciństwa czy wczesnej młodości, spostrzegł ile znaków świadczyło o tym, że Bóg go wybrał zanim on go dostrzegł i przyjął do swojego życia...Szczerze polecam, bo prawdziwie warto ją przeczytać i to nie tylko w celu większego uduchowienia się. A czyta się ją szybko i z przyjemnością ze względu na język jakim została napisana.
A czwarta w ramach wyzwania book - trotter.
Niestety cokolwiek udało mi się na razie napisać o dwu z przeczytanych. Staram się czytać przynajmniej w miarę interesujące a zarazem wartościowe książki i tym razem też tak było. Dlatego też mogę każdą z nich polecić.
Medaliony czytałam w liceum i bardzo mną wstrząsnęły.
OdpowiedzUsuńDzisiaj różnych książek o holokauście jest ogrom, ale jednak te pisane zaraz po wojnie mają inny wydźwięk.
UsuńJa do dziś pamiętam jakie wrażenie zrobiły na mnie "Medaliony", chociaż moje czasy liceum były tak samo dawno jak Twoje.
OdpowiedzUsuńDzisiaj szczególnie drażni mnie "modny" nurt obozowy powieści, a na okładki w stylu kinowym nie mogę wręcz patrzeć. Dlatego w ogóle nie sięgam po te książki.
Mnie też te książki nie pociągają, gdyż odnoszę wrażenie, że pisane są głównie dla pieniędzy,bo obecnie jest to nośny temat. A opakowany jak bombonierka ma szansę dać profity. Natomiast nie wznawia się tych, które pisane były, można rzec, na gorąco, pod wpływem traumy przeżyć. A one mają wartość dla potomnych bezcenną.
UsuńKażda książka o poważnym temacie. Medaliony znam.
OdpowiedzUsuńRaczej pierwsza i ostatnia. Druga niezwykle pozytywna a trzecia to prawdziwa kopalnia wiedzy o środowisku ludzi zafascynowanych górami, wśród których nieznana mi dotąd "Halina" była postacią nietuzinkową.
Usuń"Medaliony" - tego nie da się zapomnieć.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńCzy teraz Medaliony też są lekturą? Każdy powinien przeczytać! Pozostałych książek nie czytałam. Ja czasami lubię sięgnąć, po lekką książkę. Ale zawsze musi mieć to coś, co mnie urzeka - klimat, czar, magię, mądrą historię lub specyficzny humor. Pochwalę się Aniu, w końcu wzięłam się za moją biblioteczkę i zakupiłam cudowne witryny do ekspozycji kochanych książek. Właśnie syn składa trzecią, bo przyjechały do mnie jak puzzle - w pudełkach.
OdpowiedzUsuńUściski
Moje dzieci jeszcze ją czytały a był to przełom wieku więc myślę, że pewno tak, bo to ważna książka.
UsuńFajnie jest jak książka porywa klimatem i daje przyjemność czytania.
Bardzo ciekawa byłabym tych witryn Izo. Może pokażesz na swoim blogu.
Pozdrawiam Cię serdecznie.