Był styczeń i luty to teraz pora na marzec - w ramach retrospekcji mojego czytelnictwa w początkach tego roku. Marzec to tylko trzy książki, jako realizacja wyzwania trójka e-pik.
To druga książka Jonathana Carrolla jaką przeczytałam, która trafiła do mojej biblioteczki pewno z zakupu na allegro. O ile sama historia głównej bohaterki "Zaślubin patyków" mnie początkowo wciągnęła to jednak zwrot pisarza w stronę zjawisk nadnaturalnych już po pewnym czasie zaczął mnie nużyć. Po prostu ta część powieści jest, jak dla mnie, zbyt rozbudowana i przez to jakby mało czytelna. Co nie znaczy, że nie pojęłam w czym rzecz, a wątek nieśmiertelności i rezygnowania z niej wydał mi się dość oryginalny i intrygujący w swej oczywistej nierealności. Początkowo myślałam o doczytaniu pozostałych części trylogii, ale to jednak nie moja bajka...
Oglądałam już dość dawno temu film i jak pamiętam zrobił na mnie spore wrażenie. Moja pamięć jest jednak ulotna więc niewiele z jego fabuły zapamiętałam, toteż zakończenie książki, którą dostałam w prezencie, było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Powieść porusza ciekawą tematykę powrotu do zdrowia i to przede wszystkim psychicznego bohaterki i jej konia, oraz poprawę relacji matki z córką a to pod wpływem końskiego terapeuty. I to jest frapujące. Osobiście stwierdzam jednak, że książka podobałaby mi się bardziej, gdyby autor nie włączył wątku romansowego. A tak zakończenie książki mogę spuentować powiedzeniem, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Zaklinacze koni znam tylko z ekranizacji. 😊
OdpowiedzUsuńFilm mi się podobał, chyba wrócę do niego.
UsuńChociaż raz piszesz o książkach, które przeczytałam (obie) i mam podobne wrażenia po ich lekturze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podobnie oceniamy te książki.
Usuń