Po przeczytaniu trzech tomów wspomnień Janet Frame
sięgnęłam po jej powieść " Twarze w wodzie", którą kończę właśnie czytać. Nieżyjąca już nowozelandzka pisarka, która osiem lat spędziła w zakładach psychiatrycznych w Nowej Zelandii, z diagnozą schizofrenii, w swej znakomitej powieści ukazała porażający obraz lecznictwa psychiatrycznego w jej czasach i bolesnej samotności z jaką jej bohaterka musiała się zmagać w bezdusznym świecie szpitalnych oddziałów. O samej książce napiszę, gdy skończę czytać a dzisiaj tylko zamieszczam fragment książki w piękny i poruszający sposób ukazujący tych, którzy byli towarzyszami jej niedoli w miejscu, gdzie nie było ludzi, tylko jednostki ludzkie.
____________________________________________________________________________________
|
Bardzo ciekawa recenzja i bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
MÓJ FACEBOOK
MÓJ INSTAGRAM
Troszkę pospamowałaś...gdyz to nie recenzja tylko fragment książki...ale miło, że zajrzałaś...
UsuńA ja jak czytam takie książki to się zastanawiam jak ludziom udaje się poskładać swoje życie do kupy, tak jak tu po 8 latach ruiny! Łatwo na pewno nie miała. Taki stygmat.
OdpowiedzUsuńBohaterka książki, którą nie jest Janet Frame spędziła ponad 9 lat.Nie dowiemy się jak udało jej się odnaleźć w "normalnym" życiu. Natomiast sama pisarka dzięki talentowi, który posiadała i pomocy siostry a przede wszystkim innego pisarza, u którego znalazła schronienie, i który pomógł jej w zdobyciu środków do życia, by mogła tylko pisać dostała szansę pełnego powrotu, ale skutki elektrowstrząsów były jednak nie odwracalne o czym pisze we swoich wspomnieniach.....
UsuńOsobiście nie sądzę, by można było zapomnieć i wymazać z pamięci to wszystko czego było się świadkiem i co
było udziałem naszego życia w takim miejscu. Nie wiem jak dzisiaj to wygląda....na ile są te miejsca mniej odhumanizowane. Ale z drugiej strony praca z ludźmi z obłędem jest niewyobrażalna. Gorzej jednak, gdy trafi tam ktoś taki jak bohaterka książki
Mi się też wydaje, że sam człowiek musi sam z siebie chcieć jeszcze nie poddawać się w życiu. Choroby psychiczne to z kolei inna sprawa, poważna.
UsuńTo prawda, dopóki sam się nie poddasz masz szansę na zmianę swej sytuacji. Ale w takich miejscach istotne jest podejście lekarzy i personelu, którzy decydują o wszystkim.
UsuńPiękny język.
OdpowiedzUsuńTo prawda....pisarka jest w zasadzie przede wszystkim poetką co się czuje w jej książkach.
UsuńA i tłumacz miał wydaje mi się niemały orzech do zgryzienia.
A ja jedyną wersją, jaką znalazłam, jest ta angielska, więc zobaczę jak to brzmi w oryginale, chcąc nie chcąc.
Usuń