źródło |
Obraz ten powstał w latach 60 tych XVII wieku a za pośrednictwem francuskiego filozofa Denisa Diderot trafił w 1766 roku, wśród wielu innych kupionych przez niego dzieł innych znanych wówczas malarzy, na dwór carycy Katarzyny II i obecnie znajduje się w mieszczącym się w pięciu pałacach nad brzegiem Newy Ermitażu, w Petersburgu.
Nie znam tego dramatu Romana Brandstaettera, ale jak pisze O. Krzysztof Dorosz w swym artykule " Brandstaetter niezwykle ciekawie przedstawia drogę Rembrandta, która jest droga marnotrawnego syna, wiodącą poprzez upokorzenie, zlekceważenie, całkowitą klęskę do odnalezienia wielkich wartości". A przytoczony przez niego fragment rozmowy matki z malarzem znakomicie zachęca do jej przeczytania.
Cornelia: Powiedz mi, synu, czegoś ty szukał na szerokim świecie?
Rembrandt: Światła szukałem, matko.
Cornelia: Czy znalazłeś światło, synu?
Rembrandt: Tak, matko. Tutaj znalazłem. W Lejdzie.
Cornelia: Więc dlaczego odszedłeś od nas, synu najukochańszy?
Rembrandt: Musiałem dojrzeć do tego światła, matko.
Cornelia: Jak się dojrzewa do prawdziwego światła, synu?
Rembrandt: Trzeba bardzo cierpieć, matko.
Cornelia: Bardzo cierpiałeś, synu?
Rembrandt: Bardzo cierpiałem, matko.
Cornelia: Czy warto było cierpieć, synu?
Rembrandt: Warto było cierpieć, matko.
To jeden z moich ulubionych pisarzy.
OdpowiedzUsuńJa go jeszcze mało znam, ale cokolwiek przeczytałam świadczy o wartości i wielkości jego talentu.
UsuńChciałabym kiedyś pojechać do Petersburga i zobaczyć ten obraz. Czytałam dużo o ręce ojca.
OdpowiedzUsuńI ja chętnie bym tam pojechała....A co to o tej ręce.
Usuń