Na co najwcześniej zwróciłam uwagę, wjeżdżając z lotniska do Rzymu autobusem a i później, gdy w pierwszy dzień przechodziliśmy ulicami miasta, to potężne sosny piniowe, które niezwykle ozdabiają Wieczne Miasto. Sosny specjalnie formowane, by pozostawały tylko górne korony. Pinie są wszędzie nadając pięknie zielony akcent temu tworzonemu przez wieki miejskiemu molochowi. Osobiście jestem nimi zachwycona. I dlatego też zabieram Was w tę niedzielę na wprawdzie krótki, ale zielony spacer do Parku Borghese.
Jak nas informował przewodnik : "Doszedłszy do szczytu Via Veneto, po przekroczeniu Porta Pinciana, wchodzimy do jednego z najpiękniejszych parków rzymskich : Villa Borghese. Tuż po wyborze Pawła V Borghese na papieża, jego młody krewny Scypion został mianowany na kardynała; to właśnie jemu, spośród innych obowiązków, powierzono dbałość o dobra kulturalne dworu papieskiego. Kardynał Scypion przy pomocy dwóch zdolnych architektów Flaminio Ponzio i Vasanzio, wykreował park i budynek Casino, dziś siedzibę Muzeum I Galerii Borghese".
A czytając dalej dowiadujemy się, że jest tam mnóstwo bogactwa i piękna, które warto zobaczyć, ale nasz spacer był krótki, gdyż niestety pojechaliśmy tam rano w ostatni dzień pobytu, a przed nami było jeszcze sporo do zobaczenia w samym mieście więc tylko można rzec weszliśmy do do parku i z niego wyszliśmy.
A przywitał nas sam Lord Byron.
Na zdjęciu powyżej ciekawa postać z głową w ręku. Niestety nie udało mi się znaleźć co to za postać.
Monumentalny pomnik króla Umberto I.
I wędrujemy po parku pełnym soczystej zieleni trawników i dywanów ze stokrotek.
W głębi mała fontanna.
W dali majaczy pałac Borghese, w którym mieści się muzeum.
Miłej niedzieli wszystkim odwiedzającym mój blog życzę i zapraszam do poprzednich postów.
Lorda Byrona chciałabym zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńUrokliwy spacer!
OdpowiedzUsuńGdy byłam w Rzymie mój przewodnik, niestety, tam mnie nie zaprowadził.
Mój pilot, czyli córka, koniecznie chciał tam zajrzeć.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBaldachimy z pinii też mnie zachwyciły! Martwiłam się pogodą, gdy wyjeżdżałaś (bo dla mnie podróże to tylko latem), ale piękny ten marcowy Rzym:)
OdpowiedzUsuńByło w sam raz. Rzymianki chodziły w zimowych ciuchach i butach a my się rozbieraliśmy.
UsuńDla mnie było dobrze, gdyby było bardziej gorąco bybłoby jeszcze bardziej męcząco chodzić po ulicach Rzymu.
Muzeum i Galeria Borghese to dla mnie jedno z najpiękniejszych wzruszeń, jest tam przede wszystkim Bernini i wszystkie jego najpiękniejsze rzeźby (poza tymi w świątyniach), jest Caravaggio i jest jeszcze parę innych godnych obejrzenia. Staram się być tam za każdym razem, choć ostatnio mi się nie udało. Rzeźby Berniniego obchodzę z każdej strony, odchodzę i wracam i znowu, jakbym chciała zabrać ze sobą ich fotografię (zakaz robienia zdjęć, rzeczy osobiste, poza małą plastikową torebką z dokumentami i pieniążkami) trzeba zostawić w szatni. No i trzeba wcześniej dokonać rezerwacji. To muzeum zrobiło na mnie chyba największe wrażenie z rzymskich muzeów zaraz po Muzeach Watykańskich i Sykstynie. A Park jest dobrym miejscem aby przysiąść, bo trzeba przyznać, że krzesełek w Rzymie trudno doświadczyć i kiedy zabolą nogi od ośmiogodzinnego maszerowania to tutaj można wypocząć w pięknym otoczeniu piniowych drzew, posągów i fontann.
OdpowiedzUsuńCzyli to nie tak, że podchodzimy, nabywamy bilety i już.
UsuńNie lubię zorganizowanych wyjazdów, ale w przypadku muzeów to dobre rozwiązanie.
Faktycznie na mieście tylko na kawie można sobie przysiąść. I wtedy szuka się najtaniej.
Ławeczek trudno uświadczyć. Zostają różniste murki lub schody.
Niestety nie można kupić z marszu, może się to kiedyś zmieni, choć nie sądzę. Ale bardzo prosto można zarezerwować bilety przez internet, wydaje mi się, że nawet są polskie tłumaczenia strony. Do Muzeów Watykańskich też kupowałam przez internet, dzięki czemu uniknęłam kolejki i weszłam jeszcze przed otwarciem (są na określoną godzinę, ale nie jest to sztywny termin- tzn. w Muzeach Watykańskich, w Borghese raczej nie należy kombinować). pozostałe kupowałam na miejscu- dogadać się można nawet na migi, bo czegóż może chcieć turysta przed okienkiem muzeum:) są duże kartki z cenami biletów; ta wyższa to normalna, ta niższa ulgowa.
UsuńA krzesełek zdecydowanie za mało, tutaj widzę przewagę Paryża nad Rzymem, gdzie w każdym parku / ogrodzie jest ich cała masa i można dać odpocząć nogom. A w Rzymie - ileż tych kaw można wypić:) tak więc pozostają, jak piszesz murki fontann i kamienne schodki. Najbardziej lubiłam schodki pod Kolumnadą, siadałam sobie i czytałam książkę, albo po prostu siedziałam i patrzyłam. :) bajka
Fakt, że można przez internet. Może jeszcze kiedyś uda mi się tam wrócić.
UsuńNogi to w Rzymie można styrać. Ciężko nawet później w metrze czy autobusie usiąść.A najgorzej to było, jak wracaliśmy już na nocleg. Nogi obolałe, usiąść nie ma na czym a na autobus się czeka i czeka. W ostatnim dniu się nam udało, że ledwo podeszliśmy podjechał. Odetchnęłam z ulgą.
Cudny park!
OdpowiedzUsuńOto obiecany krótki cytat o Wiecznym Mieście:
Rzym to "miasto widzialnej historii, w którym przeszłość całej półkuli przesuwa się niczym w orszaku pogrzebowym z dziwnymi portretami przodków i trofeami zwiezionymi z dalekich stron".
(George Eliot, "Miasteczko Middlemarch", tom 1, przeł. Anna Przedpełska-Trzeciakowska, Prószyńska i S-ka, Warszawa 2005, s. 231).
Zgodziłabym się z tym cytatem. Chyba w żadnym mieście nie ma takiego przeglądu wieków, z których każdy coś po sobie pozostawił.
UsuńTo faktycznie "Wieczne Miasto".
Dobrze, że są jeszcze takie piękne zakątki na ziemi.
OdpowiedzUsuńPrawda, że to piękny zakątek, a zobaczyłam może jedną setną jego piękna.
UsuńAle myślę, że u nas też jest wiele pięknych miejsc, które warto odwiedzić.
Ach, szczęściara :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Wielką przyjemnością było chodzić po ulicach, po których chodzili ludzie przez całe wieeeeeeeki przed nami.
UsuńTyle pięknych miejsc, a tak mało czasu. :)
OdpowiedzUsuńO właśnie. W sumie to nabywa się głównie wrażeń wzrokowych, gdyż na wiedze już nie ma czasu.Ale to można uzupełnić sobie już w domu przeglądając zdjęcia i przygotowując post.
UsuńMiłego wieczoru :) dzięki za relację :)
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za to, że wpadłaś, by rzucić okiem.
UsuńPiękne zdjęcia. Nie tylko Byron zachwyca, ale i ta zieleń wokoło. :)
OdpowiedzUsuńCudna fotorelacja! Dosłownie czuć te promienie słońca na skórze - na prawdę świetne zdjecia! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBosko. Wspaniale kochana, czerp z takich miejsc jak najwięcej przyjemności.
OdpowiedzUsuńPięknie i tyle :)
OdpowiedzUsuń