czwartek, 2 lipca 2020

Czytałam w czerwcu.....i realizacja wyzwań czytelniczych.



                  I minął czerwiec. Pół roku za nami, ale jeszcze pół przed nami. Czas jest bardzo trudny z powodu "corony", o której w sumie nie wiadomo co myśleć. Niemniej co by nie myślał wirus  narodowi życie utrudnił ogromnie. A dalszy ciąg mamy raczej zapewniony. 
                     
                   Mój czytelniczy czerwiec zakończył się pełnym sukcesem. Już dawno nie udało mi się przeczytać pięciu książek w jednym miesiącu. 

                  Czerwcowa trójka e-pik zrealizowana w 100 %



                 Nawet w wyzwaniu Book- Trotter udało mi się zaliczyć jedną książkę z literatury fińskiej.


                              I jeszcze coś dla ducha ......cudne świadectwo matki małej mistyczki.


                    

11 komentarzy:

  1. Gratuluję Aniu. Mnie 👑🦠 też pozwolił poświęcić więcej czasu lekturze. Mam w swojej biblioteczce chyba wszystkie powieści Krajewskiego - mój M. bardzo lubi, a serię z Wrocławiem szczególnie:) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Izo. Ja miałam całą o Wrocławiu, ale przeczytane wymieniłam. Poza mną niestety nikt jej nie czytałby. Ale pomyliłam się i zamiast trzeciej przeczytałam już czwartą. To wciągajace kryminały więc przeczytam i tę pominiętą...

      Usuń
  2. Serdecznie gratuluję. Nie udało ci się przeczytać 6 książek. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko. Za dużo oglądam filmów,gdyby nie to przeczytałabym wiecej książek.

      Usuń
  3. Wiele lat temu zaczytywałam się książkami Mika Waltari. Bardzo mi się podobały. Zwłaszcza Egipcjanin Sinuhe. Ciekawe jak bym go teraz odebrała? Elizabeth Strout pwnmież bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże mi miło.

      Ja czytałam "Egipcjanina...."i "Karin córkę Monsa". Było to jednak dawno temu. I raczej już bym nie powracała do nich.Waltarti był płodnym pisarzem i ma na koncie wiele nie historycznych powieści oraz kryminałó i te mnie teraz intrygują. Ta jest świetna, tyle że dołująca. Waltari miał problem z alkoholem i tutaj pro blemem i osią dramatu jest właśnie alkoholizm jednego z bohaterów powieści.
      Też lubię Strout. Ta książka była ciekawa, chociaż nie tak dobra jak " Mam na imię Lucy", której w jakimś sensie jest kontynuacją.

      Usuń
  4. Aniu, wspaniale, tyle ksiazek w jeden miesiac. Nie znam zadnej z tych ksiazke. Pozdrawiam i zycze kolejnego wspanialego miesiaca pod wzgledem czytelniczym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo tego... Czerwiec dobrze spędzony. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czemu mam sentyment do tej serii skandynawskiej, choć może przeczytałam w życiu jedną lub dwie książki :) Tak chyba działa sympatia do Skandynawii, zapoczątkowana bardzo wcześnie "Dziećmi z Bullerbyn" i Pippi Langstrumpf, a potem przerzucona na IKEA :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mało czytam więc aż 5 książek w ciągu miesiąca to bardzo dużo hehe:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.