Zastanawiałam się wczoraj patrząc na swoje półki z książkami co wybrać do przeczytania w najbliższym czasie, co mieściłoby się w klimacie wielkopostnym, a nie byłoby książką stricte religijną. I mój wzrok padł na stojącą w biblioteczce "Adannę" Toma Davisa, którą już kilka lat temu nabyłam sobie w Edycji Św. Pawła. Zaczęłam więc ją czytać wczoraj wieczór i wsiąkłam. Książka wciąga swą niesamowicie wzruszajacą historią afrykańskiej 12 - sto latki, historią jej nędzy, głodu i ciągłego strachu oraz walki o przetrwanie swoje i swojego rodzeństwa. To historia oparta na autentycznych zdarzeniach, jakie miały miejsce w 2007 roku w Suazi. Ale czy w Afryce coś się w ostatnich latach zmieniło na lepsze......wciąż jest nękana, wojnami, głodem i chorobami, które w straszliwy sposób dotykają dorosłych a przede wszystkim dzieci.
A my na to patrzymy z pozycji osób sytych a może i przesyconych o czym świadczą choćby choroby cywilizacyjne, które nas nękają. Nie lubimy pościć....a słowo post źle się nam kojarzy. A słowo wyrzeczenia jeszcze gorzej. Owszem, bierzemy udział w różnych akcjach charytatywnych, które bywają nakierowane również na pomoc misjonarzom niosącym pomoc między innymi afrykańskim dzieciom. Sama od kilku lat biorę udział w akcji Wyślij pączka do Afryki organizowanej przez Fundacje Kapucynów i chociaż jest to akcja karnawałowa, zapustowa, to rzuciłam okiem na jej stronę i zauważyłam, że jeszcze brakuje Kapucynom trochę, by zrealizować min. projekt dożywiania osieroconych dzieci w Parafii Ndim liczącej 18 wiosek, a położonej w Republice Środkowoafrykańskiej.
Może tym wpisem zachęcę kogoś do wzięcia udziału w tej akcji :
Potrzebujemy 250 000 zł aby zrealizować projekty misjonarzy.
ZEBRALIŚMY JUŻ
226 256,05 ZŁ
226 256,05 ZŁ
90%
Dzięki Tobie możemy zebrać całą kwotę i pomóc misjonarzom.
Dołącz do nas! Wyślij pączka do Afryki!
Cena pączka ....to tak niewiele.
Zajrzę, poczytam, może pomogę...straszna jest ta nędza, te nierówności od niewyobrażalnego bogactwa do takiej nędzy...książki poszukam...pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńTa nędza ma straszne oblicze......niewyobrażalnie....
UsuńI w zasadzie tylko misjonarze tam tak naprawdę pomagają....
Wczoraj zobaczyłam w sieci zdjęcie, które rozdarło mi serce. Biała kobieta w Afryce podaje z butelki wodę małemu, wychudzonemu dziecku. Jeszcze nigdy nie czułam się tak cholernie bezradna, jak w tamtej chwili. Bo wiem, że możemy wysyłać pączki, możemy wciągnąć się w akcję PAH i budować studnie, możemy adoptować wirtualnie dziecko, ale póki świat nie zacznie funkcjonować inaczej, póki świadomość tych tragedii nie stanie się problemem globalnym, będą to tylko krople w morzu, a dzieci w Afryce i tak będą umierały z głodu i pragnienia. I to jest najstraszniejsze! Ale popieram każdy mały gest i cieszę się, że napisałaś o tym na blogu :)
OdpowiedzUsuńI dopóki koncerny światowe nie będą zainteresowane niepokojami w Afryce, które pozwalają im bez przeszkód ciągnąć ogromne zyski z eksploatacji złóż naturalnych.....
UsuńMam znajomych księży misjonarzy, którzy byli kilkanaście lat w Afryce- mogłabym słuchać Ich opowiadań bez przerwy, choć dramatyczne, ale pozwalają poukładać swoje sprawy i sprawki (w pełnym słowa tego znaczeniu) w odpowiedniej perspektywie... W obliczu losów mieszkańców tych biednych krajów, człowiek pokornieje, pokornieje serce i dusza. Ci księża są fantastycznymi spowiednikami, choćby dlatego, że przed spowiedzią dają mocne słowo, a przed zadaniem pokuty, mocne nauki... Jak uda mi się ją zdobyć, to na pewno zajrzę :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA mają o czym opowiadać.....u nas też bywają a poza tym mamy i własnego / z parafii / misjonarza.
UsuńOstatnio jeden z nich opowiadał jak dzieci łapią szczury i je pieką nad ogniem.....i jak dorastająca panienka się skarżyła, że nie ma sukienki....
Gdyby nie trud misjonarzy i wolontariuszy oraz ogrom poświecenia byłoby tam o wiele gorzej.
Te problemy wydają się nierozwiązywalne...bo po prostu są siły, którym taka sytuacja odpowiada.
Nie spotkałam jeszcze tego tytułu, a przyznam, że bardzo mnie zainteresowałaś. Widać, że jest to mocno poruszająca opowieść, obok której nie warto przechodzić obojętnie. Jak tylko na nią trafię, przeczytam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo poruszająca i piękna jest ta historia.
UsuńPrzeczytałam książkę w dwa dni....może uda mi się coś więcej o niej napisać, bo jest tego warta.
Nie słyszałam jeszcze o tej pozycji, a wydaje się być jedną z tych, które po prostu trzeba przeczytać. Koniecznie zapisuję tytuł. Podziwiam ludzi, którzy angażują się w tego typu projekty. Ja, choć całym sercem wspieram, to nigdy się nie zdobyłam :(
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
O tym na co dzień się nie myśli.....ja też podziwiam tych, którzy się angażują. Dlatego warto jednak chociaż sporadycznie coś zrobić.....
UsuńOj gdybyśmy chociaż na krótką chwilę zamienili się miejscami
OdpowiedzUsuńz mieszkańcami Afryki - codziennie dziękowalibyśmy Bogu za to co mamy i przestalibyśmy w końcu narzekać na wszystko wokół.
Jak powiedział Anthony de Mello: "Życie jest bankietem. Tragedią tego świata jest to, że większość umiera na nim z głodu".
Serdecznie pozdrawiam:)
Słowa de Mello są jakże adekwatne do tego co się na świecie dzieje......a Afryka to szczególnie źle traktowany, bo niezwykle agresywnie eksploatowany kontynent. Jej nieszczęściem są złoża bogactw naturalnych i zachłanność innych....
UsuńKsiążka mnie zaciekawiła, a akcja z pączkiem... niezwykła w swej wymowie.
OdpowiedzUsuńKsiążka, która wprost pochłonęłam, jest - rzadko tak o książkach myślę....piękna...
UsuńNie znam tej książki. Akcja bardzo cenna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak, takie akcje są bardzo cenne.....na ich efekty liczą najbiedniejsi....
UsuńWysłałam dziesięć pączków. Dzieki za linka.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie ogromnie, że link spełnił swoje zadanie....
Usuń