niedziela, 8 listopada 2015

O czytaniu i pracowitych pszczólkach.






             W październiku przeczytałam cztery i pół książki a w minionym tygodniu "zaliczyłam" kolejną. Wszystkie te powieści to pozycje wyczytywane z mojej biblioteczki...ostatnio faktycznie prawie, że nie kupuję książek więc moje noworoczne założenie "więcej przeczytać niż kupić" się świetnie ma. O tym co czytałam w poprzednim miesiącu już pisałam a w pierwszym tygodniu listopada połknęłam Srebrne gody Maeve Binchy. To takie dobre czytadło na jesienną melancholię. Ze względu na charakter swoich obowiązków w tygodniu sięgam ostatnio po literaturę lżejszą, nie obciążającą psychiki...z takim bardziej pozytywnym wydźwiękiem. I dlatego też na tydzień, który jest przede mną zabieram ze sobą Objawienie Didiner Van Cauwelaert, którą nabyłam prawdopodobnie na jakiejś antykwarycznej wyprzedaży.

        W międzyczasie nadal podczytuję ekscytujące wspomnienia Jerzego Damsza, lotnika walczącego w Wielkiej Brytanii w 307  Dywizjonie Nocnych Myśliwców.

        Przykro mi, że nie odwiedzam Waszych blogów, że tylko od czasu do czasu do Was wpadam tu czy tam ...niestety nie mam na razie innej  możliwości.
Cieszę się, że mój blog na razie nie "zamiera" mimo wszystko a to dzięki temu, że tu zaglądacie.



      Słoneczny ubiegły tydzień sprawił, że małe pszczółki uwijały w ogrodzie na jedynych kwiatach, które w nim jeszcze kwitną. O czym świadczą moje zdjęcia, które Wam dedykuję. Tylko nie wiem czy to jeszcze na miodzik, czy raczej tylko delektowanie się nektarem chryzantem......

      Jeszcze można zgłosić chęć posiadania książki "Cień tajnych służb".

22 komentarze:

  1. Myślałam, ze to zdjęcie z lata?!

    Co to znaczy 'pół książki"? Coś takiego jak wtedy, gdy czytałam 'Trafny wybór', gdy poległam na stronicy 51?
    Czy posiadasz jakąś listę książek nie obciążających emocji? Bo mówią mi, że czytam za ciężkie książki. I czegoś lekkiego, a nie głupiego szukam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pół książki to znaczy, że drugie pół przede mną, bo to są właśnie wspomnienia Jerzego Damsza, o których w poście.
      A jeżeli chodzi o książki, które czyta się z przyjemnością to polecam
      książki Marii Rodziewiczówny a jeżeli chodzi o pojedyncze tytuły to byłoby ich mnóstwo, ale wszystkie z ubiegłego wieku, bo te preferuję i są w miarę mądre tak :
      "Ciała i dusze" Maxence van der Meerscha, "A lasy wiecznie śpiewają", "Cytadela" Cronina a także inne jego książki, Krystyny Nepomuckiej trylogia zaczynająca się " Obrączką ze słomy", Stanisława Muskat- Fleszarowa i wiele jej książek a moja ulubiona "Zatoka śpiewających traw". Mogłabym więcej, ale już z namysłem a mnie wiatr za oknem myśli mąci...ha,ha...
      Rzuć okiem na LC u mnie ....
      Pozdrawiam Cię serdecznie....

      Usuń
    2. "A lasy wiecznie śpiewają" też polecam :) I Rodziewiczówną od czasu do czasu nie pogardzę :)

      Usuń
    3. Dziękuję ogromnie za tytuły. Nie znałam żadnego, ale wygląda mi na to, że to będą niebanalne książki. Rodziewiczównę przeczytałam całą w liceum. 'Dewajtis' mam w domu i wracam czasami do tej książki. Bardzo lubię ten klimat lasów, prowincji, kresów. Jak w domu.

      Usuń
  2. I tak masz szczęście,że jeszcze Ci takie piękne w kolorach kwiaty kwitną. Pszczółki jak widać są nimi wprost zauroczone,a ja mogę tylko cieszyć oczy...pozdrawiam cieplutko Natalio ,ale w Dukli dzisiaj wyjątkowo nieprzyjemnie (za oknem) bo w domku to całkiem...całkiem

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam z wietrznych Mazur. Pszczółki u mnie już pewnie dawno śpią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do usłyszenia za tydzień:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja dziś skończyłam " Czterdziestka to nie grzech" Basi Smal, właśnie coś pogodnego na jesień!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście coś ciepło ostatnio - dziwna ta jesień w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie dni były mglisto słoneczne przynajmniej u nas ...takie prawdziwie listopadowe....

      Usuń
  7. Pszczoły harcują, ale ptaki powoli odlatują, co znaczy, że zima jednak za pasem
    Miałam podobne noworoczne postanowienie - przeczytać w 2015 roku więcej, niż kupić - i również, na szczęście, ma się dobrze. Arcyciekawych jesienno-zimowych lektur życzę! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptaki odlatują a koty się ogromnie "futrują" ..są coraz grubsze i mają coraz gęstsze futro ...zima może być mroźna....
      To moje obserwacje jeżeli chodzi o koty mojej teściowej.....
      Sporo ich mam i naprawdę ciekawych...jest z czego wybierać....

      Usuń
  8. Jakie ładne zdjęcia! Gdybym ja spróbowała podejść tak z aparatem, wszystkie owady zaraz by uciekły, podobnie jak ptaki zawsze przede mną uciekają. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. rzeczywiście, piękna, słoneczna i ciepła aura sprzyjała nie tylko naszym spacerom, ale też owadom, a także jakby na nowo namnożyło się w powietrzu babiego lata- uwielbiam takie obrazki, nastrajają optymistycznie ;) Pozdrawiam cieplutko i życzę czasu dla Siebie (Ciebie), którego wciąż brak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był fajny czas również na robienie zdjęć i to wykorzystałam....
      I ja Cię pozdrawiam Jadziu....

      Usuń
  10. Prawie zapomniałam o czytaniu, tyle mam pomysłów robótkowych.
    Czy zauważyłaś, że Romantyczna dusza całkowicie zlikwidowała bloga?
    Mam nadzieję, że Ty tego nie zrobisz?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio do niej nie zaglądałam, ale już wcześniej wygasiła możliwość komentowania.
      Chciała się uczyć fotografować....widocznie blogowanie przestało ją już kręcić, albo zabrakło jej czasu.
      Szkoda, bo to był fajny pełen ciepła blog.....

      Ja na razie nie mam takiego zamiaru...połączyłam blogi i przeczekuję ten czas, gdy tygodniami nie mam dostępu do internetu.

      Jesteś Celu aktywna na innym polu więc trudno się dziwić, że na czytanie brak Ci czasu.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.