wtorek, 24 czerwca 2014

Trochę spóźniony post na Dzień Ojca.





           Jak łatwo jest opisywać matki samotnie wychowujące dzieci i jak trudno zrobić to samo, kiedy chodzi o ojca. Bo i cóż tu rzec - starszy pan, który porozumiewa się z synem mówiąc o religii i obowiązku jedynie, co w jego sercu zlewa się w jedno, nie może zrobić  nic innego, jak tylko dać temu młodemu żywiołowemu człowiekowi pewne ramy, których on nie może przekroczyć, złamać i wyjść poza nie, a które ukształtują go na całe życie i dadzą mu siłę. Jak to zrobić, będąc jedynie byłym wojskowym i byłym urzędnikiem, a nie świętym zesłanym przez Pana, tego nie wiem.
Wiadomo jednak, że Karolowi Wojtyle w nędznym krakowskim mieszkaniu, gdzie przeniósł się wraz z młodym Karolem, udało się to wszystko.
Ojciec, który cerował synowi skarpetki, łatał spodnie, ojciec który czytał z nim wspólnie Pismo Święte i wreszcie ojciec, który powiedział mu - jeszcze w Wadowicach - że nie może być ministrantem, ponieważ wykonuje swoje obowiązki opieszale i nie tak jak trzeba. Ojciec, który zastąpił osieroconemu przez matkę dziecku cały świat. To nie jest rzecz ani zwyczajna, ani tym bardziej łatwa.Mozolne życie Karola Wojtyły ojca było jak wolno odmawiany różaniec. Jak modlitwa, której Pan Bóg wysłuchał w całości, w najdrobniejszych szczegółach i spełnił wszystkie te milczące prośby, które dawny austriacki podporucznik doń kierował, myśląc o swoim synu Karolu i jego nieprawdopodobnej samotności.
             To dzięki ojcu młody Karol zdecydował zostać księdzem, to dzięki niemu wytrwał w tym postanowieniu i to dzięki niemu został później tym, kim miał się stać, głową kościoła i rzeczywistym królem Polski. Ksiądz prymas Kowalczyk napisał ostatnio, że wystarczy już stawianych w Polsce pomników Jana Pawła II, że dosyć, że nie o to chodzi. Pomnikiem dla Papieża ma być życie każdego katolika. Przykładne życie. Może ksiądz prymas ma rację. Nic jednak nie mówił o pomniku Karola Wojtyły, a to przecież dzięki niemu stało się to wszystko, to on wszystkiego dopilnował i to on występował w kazaniach, wspomnieniach, mowach Papieża na zmianę z samym Bogiem Ojcem.[...]


____________________________________

*Gabriel Maciejewski,"Baśń jak niedźwiedź.Polskie historie.Tom I."wyd. Klinika Języka, 2012 r., str. 48-49

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Trzeba przyznać, że Gabriel Maciejewski w prostych, ale pięknych słowach ukazał sedno ojcostwa.

      Usuń
  2. Zajrzyj do mnie. Nowa książka Jessiki Brody :)
    http://monweg.blog.onet.pl/2014/06/25/nowa-ksiazka-jessiki-brody-trailer/
    Pięknie napisałaś...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez bardzo podoba mi sie ten opis.

    Moze nie jest to miejsce, ale tez uwazam ze stawianie co krok pomnikow nic nie da, bo nie o to chodzi. Chodzi o branie i nasladowanie Jego duchowosci...

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.