środa, 21 maja 2014

Kochanica Francuza -John Fowles - połączenie romansu z dywagacjami na temat wiktorian.

Dom Wydawniczy REBIS - 2013 rok

            Zanim przejdę do opinii o książce krótko przybliżę jej autora czyli Johna Fowlesa.  John Fowles to zmarły w 2005 roku angielski pisarz i eseista. Na studiach poznał on języki : francuski i niemiecki i zanim zdecydował się poświęcić wyłącznie pisarstwu pracował jako nauczyciel w szkołach w Anglii, we Francji i w Grecji. Książką, która zadecydowała o tym, że zostanie pisarzem był wydany w 1963 roku "Kolekcjoner". To po tym, gdy się ukazała zrezygnował z kariery w zawodzie nauczyciela na rzecz realizowania się jako pisarz. W 1966 roku wydał książkę, w której zawarł swoje doświadczenia z pobytu w Grecji. Książka nosiła tytuł "Mag", a jej bohaterem był młody nauczyciel. W 1968 roku Fowles osiadł już na stałe w Lyme Regis,  w hrabstwie Dorset na południu Anglii. I właśnie głównie w Lyme Regis osadził akcję swej trzeciej z kolei książki noszącej tytuł "Kochanica Francuza".

             Jak pokrótce można byłoby przedstawić osnowę książki, która na pierwszy rzut oka na jej tytuł i urokliwą okładkę wydaje się być kolejnym, zwykłym XIX wiecznym romansem.  Oto główny bohater powieści, Karol, 32 letni baronet żyjący ze schedy po swoim ojcu, z widokami na spadek po swym nieżonatym wujku, z wielkim upodobaniem zajmujący się paleontologią, która jest idealnym lekarstwem na nudę życia zamożnego arystokraty, który nie kala się żadną pracą,  postanawiając się po latach podróży po świecie i używania życia pod każdym względem ustatkować,  zaręcza się z o wiele lat młodszą od siebie Ernestyną, córką zamożnego kupca. Ernestyna co roku spędza dwa miesiące  lata w Lyme u swej ciotki, ale teraz, gdy jest zaręczona zgadza się na wyjazd tylko dlatego, że narzeczony będzie tam również, by prowadzić swe paleontologiczne poszukiwania na brzegu morza. Ernestyna jest  uszczęśliwiona możliwością przebywania  w Lyme z Karolem, gdyż to gwarantuje jej, że nie będzie się nudziła w towarzystwie ciotki i jej znajomych, ale niedługo okaże się, że lepiej byłoby, gdyby tam pojechała jednak sama. Może wtedy los nie wypłatałby jej tak perfidnego figla. Karol nie poznałby dziwnej, intrygującej swym losem i nieprzewidywalnej  Sary, nazywanej w Lyme Kochanicą Francuza lub Tragedią i nie porzuciłby jej, narzeczonej, której przyrzekł ożenek, dla kobiety nie tylko niższej stanem, biednej, ale na dodatek ze zszarganą opinią. Staje się jednak to czego Ernestyna nie wyśniłaby w najczarniejszym śnie pewna uczucia swego narzeczonego. Karol poznając bliżej Sarę, z początku czuje się  przez nią osaczony, gdy ta opowiedziawszy mu swą historię liczy na jego pomoc, ale z czasem ulega coraz bardziej jej nietuzinkowej na owe czasy osobowości, z której przebija naturalność i szczerość a także urokowi jej kobiecości, tak krańcowo różniącej ją od przewidywalnej, purytańskiej narzeczonej, która wydaje się mu teraz być zaledwie rozkapryszonym uroczym tylko dziewczęciem. Uczucie, które nim owładnęło sprawia, że on tak do tej pory sztywny w swym zachowaniu, niezwykle zważający na konwenanse, na opinię publiczną podejmuje niezwykle odważną, jak na swoją pozycję towarzyską decyzję i zrywa narzeczeństwo z Ernestyną łamiąc w ten sposób przyrzeczenie małżeństwa nie przypuszczając nawet jak poważne  konsekwencje tego czynu go dotkną.

     Historia  Karola i Sary, jak również inne ciekawie toczące się  w powieści wątki, a dopełniające w sposób zajmujący główny,  w zasadzie stanową może 1/3 "Kochanicy Francuza". A osadzone na tle wiktoriańskiej Anglii zdają się być tylko punktem wyjścia dla pisarza do  szerokiego zaprezentowania epoki odznaczającej się na Wyspach w tym czasie niezwykłym zróżnicowaniem społecznym, które determinowało również sposób zachowania Anglików w zależności od tego, do której sfery należeli. Fowles, który wciąga czytelnika w swoistego rodzaju finezyjną, pełną aluzji i odniesień również do współczesności literacką zabawę jaką sam na kartkach książki prowadzi poprzez  różne  formy narracji, a szczególnie gdy sam się na nich pojawia informując czytelnika o tym, że to postaci, które stworzył decydują o tym, w którym kierunku akcja potoczy się dalej lub prezentując trzy rodzaje zakończenia historii swych bohaterów, w zasadzie przede wszystkim w niespotykany w innych lekturach sposób opisuje i analizuje obyczajową sferę życia wiktorian. To ona go najbardziej inspiruje i stąd  w książce mamy sporo różnych smaczków z tego zakresu, jak choćby niepublikowanych nigdzie a dotyczących  biografii ulubionego jego pisarza Thomasa Hardy'ego.  Poznajemy między innymi również Londyn od tej właśnie strony z jego dzielnicami rozpusty świadczącymi o tym, jak szerzyła się w epoce wiktoriańskiej tam prostytucja, która była z jednej strony efektem ogromnej nędzy niższych sfer społecznych, ale z drugiej zapotrzebowania na usługi seksualne w tym nadmiernie pruderyjnym, ale równie pełnym hipokryzji świecie.


       Fowles dużo dywaguje w "Kochanicy Francuza" na różne tematy bezpośrednio związane z życiem społeczno- obyczajowym wiktorian,  sygnalizuje również  nadchodzące w nim zmiany, których jaskółką jest przywoływany w książce Karol Marks. Te rozważania wydawały by się z pozoru nudne i zbędne, ale też pisarz serwuje czytelnikowi swoje  przemyślenia  w tak porywający sposób, że wszystko czym zapełnił kartki powieści czyta się z wielkim zainteresowaniem aż do końca.
A ponadto z  książki wyraźnie przebija ogromne zainteresowanie pisarza  epoką wiktoriańską,  a w tym szczególnie fascynacja poezją i literaturą tamtego okresu o czym świadczy fakt, że  każdy rozdział inspirowany jest  przytaczanymi wersami znanych wiktoriańskich utworów a w jej treści co rusz pojawiają się odniesienia do znanych twórców z tamtego okresu. 
 Paleta zaś różnorodnych, barwnych i doskonale zarysowanych oraz scharakteryzowanych postaci, jaką stworzył autor w swej powieści, które  w zderzeniu dwu światów -  świata konwenansów, pruderii i wielkiej hipokryzji ludzi o wyższym statusie społecznym z realistycznym i naturalnym  światem ludzi niżej usytuowanych w hierarchii społecznej  na przemian bawią i  irytują, sprawia, że książkę czyta się z dużą przyjemnością, mimo iż do zbyt łatwych w odbiorze ta lektura nie należy.

   Po prostu, "Kochanica Francuza" to klasyka warta z wielu względów poznania. 


       Za możliwość przeczytania książki i przeżycia  fascynującej literackiej przygody z Johnem Fowlesem dziękuję księgarni Matras.pl.



35 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę i miło ją wspominam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To książka, do której warto czasem zaglądać, by wracać do niektórych przemyśleń Fowlesa.

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja. A ja jeszcze dodam, że "Kochanica Francuza" była kiedyś wydana przez PIW w serii Klub Interesującej Książki. Mam tę książkę w domu właśnie w tym starym wydaniu, ale jeszcze jej nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To książka z wyższej półki. Na ile potrafiłam to ją przybliżyłam.

      Usuń
    2. Udało Ci się to świetnie. Mam wydanie Salamandry , dzięki Tobie w końcu przeczytam :-)

      Usuń
    3. Świetna książka (i znowu się zgadzamy), tak jak Koczowniczka pamiętam ją z piwowskiego KIK-u. Na jej podstawie był też nakręcony film, nawet niezły ale książce, moim zdaniem, i tak nie dorównywał.

      Usuń
    4. Może film jeszcze raz oglądnę choćby dla obsady.

      Usuń
    5. Molesław - Salamandra też była dobrze wydawana, to też Rebis, a teraz w tej serii książki są jeszcze lepiej wydawane. Wiem, bo mam z niej i wcześniej wydane i obecnie.
      Staranność wydania podnosi walory książki niezwykle.

      Usuń
    6. Film jest ok (nie jest ekranizacją bo akcja rozgrywa się na dwóch planach) więc nie będzie to zmarnowany czas ale książka jest lepsza.

      Usuń
    7. Moim zdaniem ekranizacje filmowe książek, szczególnie tych, które są literaturą wyższych lotów bywa im szkodzą a co za tym ich autorom. Bo co to za stwierdzenie, że film jest lepszy od książki. Film raczej oddziałuje na nas obrazem i niejednokrotnie niknie w nim idea, dla której pisarz książkę napisał. Dlatego staram się wpierw czytać książkę nim obejrzę film, tym bardziej, że obecnie jest w tej materii taka dowolność wizji reżyserskiej, że książka sobie a film sobie.Ja wolałabym, by filmowa ekranizacja była wierna.

      Usuń
    8. Zdarzają się wyjątki - np. ekranizacja "Lalki" w reż. Bera czy "Panny z Wilka" w reż. Wajdy. kiedy film nie ustępuję książce albo sytuacje gdy film przewyższa książkę - np. "Popiół i diament" Wajdy jest leszy niż książka Andrzejewskiego. Czasami jednak rozczarowujące jest i jedno i drugie jak np. "Rodzina Połanieckich" - i książka i serial są bardzo "średnie".

      Usuń
  3. Bardzo lubię tę książkę. Dla mnie jest ona dowodem na to, że wątek miłosny może nieść bardzo bogatą treść (filozoficzną, psychologiczną, socjologiczną, kulturoznawczą...). Niestety, większość autorów sprowadza go do poziomu ,,kto z kim"... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poszukam u siebie w bibliotece, bo tytuł intryguje, a Twoja recenzja tylko to potwierdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że Cię zaintrygowałam. Starłam się zainteresować książką. a ja poszukam też innych jego książek.

      Usuń
    2. Mogę polecić ,,Maga", o którym wspomniałaś. Bardzo intrygująca rzecz, pozwalająca się interpretować na wiele różnych sposobów. Atmosfera tajemnicy i piękno Gracji... No i miłość :)
      ,,Larwa" też jest ciekawa.To trochę zabawa konwencją literacką, eksperyment prozatorski. Mnie mniej porwała niż ,,kochanica" i ,,Mag", ale ma entuzjastów :)

      Usuń
    3. Pomyślę o nich, ale obawiam się, że moja biblioteka ich raczej nie ma.

      Usuń
  5. Piękne wydanie! Sama historia brzmi szalenie ciekawie, więc nic tylko czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Jest to bardzo ładne i estetycznie wydanie. Rebis się stara.

      Usuń
  6. Tytuł i okładka przekonują mnie do siebie. Lubię to, co piękne i dobrze się prezentuje, toteż ta pozycja już dawno przykuła moją uwagę. Jednak nie jestem przekonana, czy odnajdę się w tej fabule. Jeszcze pomyślę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka dość trudna i trzeba przyznać, że wymaga od czytelnika pewnego jednak wyrobienia, ale nie uważam, że nie odnalazłabyś się w jej fabule a na dodatek sporo wiedzy z niej byś zaczerpnęła.

      Usuń
  7. Brzmi bardzo ciekawie. Nie miałam do tej pory styczności z tym autorem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładne wydanie. :)
    Na pewno kiedyś sięgnę po tę książkę, ale obecnie potrzebuję raczej lżejszych klimatów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka nie jest z gatunku ciężko się czytających, ale wymaga jednak skupienia uwagi.
      Z pewnością przyjdzie taki czas, że ja przeczytasz, choćby z ciekawości. Ja czekałam na ten czas długo. I tylko w zasadzie przypadek sprawił, że ją przeczytałam.

      Usuń
  9. Mam na nią ochotę od bardzo dawna, tylko ciągle czasu brak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz przed sobą jeszcze wiele lat czytania więc kiedyś z pewnością przeczytasz.

      Usuń
    2. Mam taką nadzieję...

      Usuń
  10. Lubię książki, które wymagają od czytelnika pewnego wysiłku czy skupienia a ten tytuł od dawna znajduje się na liście książek, które bardzo chciałabym poznać. Choć prawdopodobnie szybciej uda mi się zdobyć ebooka niż te piękne wydanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, ze Rebis w swej serii Salamandra wydaje dobre książki, a teraz na dodatek wydaje je nie tylko estetycznie, ale trwale. Lubię tę serię.

      Usuń
  11. Świetna recenzja. Mam książkę w formie e-booka, ale widzę, że skuszę się na tę nową wersję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu lejesz mód na moje serce. Książka jest z gatunku wartych przeczytania i posiadania w biblioteczce a to wydanie szczególnie zachęca do tego, bu ją mieć.

      Usuń
  12. Ta książka jest na mojej liście do przeczytania;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyznam, że nie zamierzałam sięgać po Kochanicę Francuza. Są tytuły, które przyciągają, ale i są takie, które zniechęcają. Ten wpływał na mnie zdecydowanie zniechęcająco. Filmu też nie oglądałam. Prawdę mówiąc nie wiedziałam nawet, że jej autorem był Fowles. Czytałam natomiast Maga (dość dawno temu), ale pamiętam, że zrobił na mnie duże i bardzo pozytywne wrażenie. Czeka na półeczce, aż do niego wrócę. Ale po tylu pozytywnych opiniach dopisuję do listy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku nie można kierować się tytułem.
      A skoro już poznałaś Fowlesa to sięgaj po "Kochanicę..... Odbędziesz z nią podróż nie tylko do Anglii Wiktoriańskiej, Londynu , ale uda Ci się wpaść również na moment do Ameryki.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.