niedziela, 23 grudnia 2012

Lipce Reymontowskie w dzień Wigilii i życzenia na dni świąteczne.)







          "W Wigilię przed godnymi świętami już od samego świtania wrzał przyspieszony, gorączkowy ruch w całych Lipcach.
W nocy czy też dopiero na odedniu mróz był znowu krzepko chycił, a że przyszedł po paru dniach miętkich i wilgnych mgieł, to obwalił drzewa sadzią jakby tymi szklanymi strużynami albo zasie puchem co najbielszym; słońce się nawet całkiem wyłupało i świeciło na modrym, jakby oprzędzonym w cieniuśkie, przejrzyste mgły niebie, jeno że blade było, ostygłe kiej ta Hostia w monstrancji utajona, nic nie grzejące, a naprzeciw, bo mróz brał na dzień, podnosił się jeszcze i przejmował taką skrzytwą, że dech zapierało i stworzenie wszelkie chodziło w parach oddechów, niby w kłębach mgieł, ale świat się cały rozsłonecznił i stanął w takich migotliwych, jarzących blaskach, w takich ostrych skrzeniach, jak żeby kto diamentową rosą przyokrył śniegi, aż oczy bolały patrzeć.
Okólne pola, przywalone śniegiem, leżały białe, roziskrzone, a głuche i martwe, ino czasami ptak jakiś łopotał wskroś bielizn mieniących, że ino cień jego czarny migotał po zagonach albo to stadko kuropatw skrzykiwało się pod zasypanymi krzami i płochliwie, czujnie ciągnęło chyłkiem ku ludzkim siedzibom, pod brogi pełne; gdzie znów, ale nieczęsto, zajączek jaki zaczerniał, kicał po śniegach, stawał słupka i drapał stwardniałą skorupę dobierając się do zboża, ale spłoszony szczekaniem psów, uciekał z nawrotem do borów oszroniałych, zawalonych śniegiem, zmartwiałych z zimna! – Pusto i głucho się czyniło na tych nie objętych okiem równiach śnieżnych, a tylko gdzieś, w dalekościach modrawych, majaczyły wsie, siwiały sady, mroczały gąszcze, połyskiwały zamarzłe strumienie.
Chłód przejmujący i od tych mroźnych brzasków świetlisty wionął światem całym i przenikał na wskróś zlodowaciałą ciszą.
Żaden krzyk nie rozdarł zakrzepłego milczenia pól, żaden głos żywy nie zadrgał ni nawet poświst wiatru nie zaszeleścił w suchych, roziskrzonych śniegach – ledwie niekiedy, czasami, od dróg zgubionych w zapach, tłukł się jękliwy głos dzwonka i skrzyp sani, ale tak słabo i odległe, że jeszcze nie chycił całkiem, nie rozeznał skąd i gdzie, a już przebrzmiał i zgoła przepadło w cichościach.
Ale po lipeckich drogach, z obu stron stawu, rojno było od ludzi i wrzaskliwie; radosny nastrój święta drgał w powietrzu, przenikał ludzi, nawet w bydlątkach się odzywał; krzyki dźwięczały w słuchliwym, mroźnym powietrzu kieby muzyka, śmiechy rozgłośne, wesołe leciały z końca w koniec wsi, radość buchała z serc; psy jak oszalałe tarzały się po śniegach, szczekały z uciechy i ganiały za wronami, tłukącymi się około domów, po stajniach rżały konie, z obór wyrywaly się przeciągłe, tęskne ryki, a nawet ten śnieg jakby radośniej skrzypiał pod nogami, płozy sań piskały na twardych wyszlichtanych drogach, dymy biły modrymi słupami a prościuteńko, jakby strzelił, okna zaś chałup grały tak w słońcu, aż raziło – a wszędzie pełno było wrzawy dzieci, rwetesu, gęgliwych głosów gęsich, co się trzepały po przyręblach, nawoływań; pełno było po drogach ludzi, przed domami, w opłotkach, a wskroś ośnieżonych sadów raz po raz czerwieniły się wełniaki kobiet, przebiegających z chałupy do chałupy, że raz po raz trącane w biegu drzewiny i krze sypały strugami okiści niby tą srebrną kurzawą.
Młyn nawet dzisiaj nie turkotał, stanął na święta całe, a tylko zimne szkliwo wody przejrzystej, puszczonej na upust, dzwoniło bełkotliwie, a gdzieś za nim, w błotach i w oparzeliskach, z oparów kurzących się mgłami wydzierały się krzyki dzikich kaczek i całe ich stada kołowały.
A w każdej chałupie, u Szymonów, u Maćków, u wójtów, u Kłębów, i kto ich tam zliczy a wypowie wszystkich, przewietrzano izby, myto, szorowano, posypywano izby, sienie, a nawet i śnieg przed progami świeżym igliwiem, a gdzieniegdzie to i bielono poczerniałe kominy; a wszędzie na gwałt pieczono chleby i one strucle świąteczne, oprawiano śledzie, wiercono w niepolewanych donicach mak do klusek.
Boć to Gody szły, Pańskiego Dzieciątka święto, radosny dzień cudu i zmiłowania Jezusowego nad światem, błogosławiona przerwa w długich, pracowitych dniach, to i w ludziskach budziła się dusza z zimowego odrętwienia, otrząsała się z szarzyzny, podnosiła się i szła radosna, czująca mocno na spotkanie narodzin Pańskich!"

 Chłopi/Zima/Rozdział IV - Władysław Reymont.
 
Życzę wszystkim, którzy do mnie zaglądną w najbliższym czasie ciepłej, rodzinnej atmosfery w wieczór wigilijny  i radosnych, spokojnych  Świąt Bożego Narodzenia.



13 komentarzy:

  1. Radosnych, zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt, a w Nowym Roku samych wspaniałych wrażeń (nie tylko) literackich!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesołych, spokojnych, rodzinnych Świąt i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku - spełnienia marzeń wszystkich z wyjątkiem jednego, byś zawsze miała do czego dążyć!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wesołych, pogodnych i rodzinnych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Radosnych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w gronie Najbliższych. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję :)
    (wpadłam zgodnie z zaproszeniem pod moimi życzonkami), ale i tak bym wpadła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wesołych Świąt! Pięknych, rodzinnych i niezapomnianych. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki piękny fragment "Chłopów" wybrałaś.
    Ja z kolei z opisów Bożego Narodzenia lubię ten z "Buddenbrooków" Manna... No, i oczywiście, Dickensa...
    A poza tym, racz przyjąć życzenia zdrowych, pogodnych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Budennbrookowie" właśnie dotarły do mnie od Marlowa. A w "Chłopach" zachwycił mnie ten końcowy fragment "Boć to Gody szły, Pańskiego Dzieciątka święto....", to takie nasze polskie.)

      Usuń
  8. Życzę mnóstwa książek pod choinką!

    OdpowiedzUsuń
  9. Życzę Ci radosnych i spokojnych świąt oraz mnóstwa wspaniałych prezentów pod choinką :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Счастливого Рождества и Нового Года :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.