Lubię odkrywać nowe, nieznane mi do tej pory, światy muzyczne, szczególnie, gdy nie poznałam ich w swoim czasie. Tak właśnie jest z Marianne Faithfull, którą odkryłam dzięki filmowi "Irina Palm", o którym piszę w poprzednim poście. Aktorka, ale chyba bardziej piosenkarka i to znakomita, o której w swojej młodości, a jest ode mnie nie tak wiele starsza, nigdy nie słyszałam. Trudno się mi jednak sobie dziwić, gdy moja młodość upływała w czasach kiedy tylko słuchając Radio Luksemburg można było usłyszeć piosenki zachodnich wykonawców. A na płytach singlowych, tzw. singlach, nagrywanych nieprofesjonalnie przecież, pojawiały się utwory głównie najbardziej znanych zespołów lat 60-tych.
Cieszy mnie to odkrycie, gdyż dzięki youtube mogę wrócić znów do lat swej młodości, gdy oprócz czytania moją pasją była muzyka i taniec. A Marianne Faithfull śpiewa w stylu jaki dzisiaj lubię najbardziej.
Cieszę się, że muzyka sprawia Ci przyjemność, jednak jeśli chodzi o tę piosenkę, nie są to moje klimaty muzyczne. 😊
OdpowiedzUsuńA ja zawsze byłam wielbicielką ballad....z Węgier w 1069 roku, po maturze, wiozłam sobie płytę Boba Dylana, o której u nas nie można było pomarzyć. Kochałam Cohena, Okudżawę i Wysockiego. Co nie znaczy, że nie słuchałam innej muzyki....lubię w zasadzie każdy rodzaj muzyki z wyjątkiem techno....
UsuńOczywiście w 1969 roku.
UsuńWiem o czym piszesz. Doskonale pamietam noce z uchem przy radiu, żeby posłuchać zachodniej muzyki, a potem były audycje Kaczkowskiego.
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie pozdrawiam.:))
Tak....i była później był Kydryński i jego listy przebojów...to były czasy...
UsuńPiękna piosenka natanno, i piękne wykonanie. Zapraszam na Imperium Lektur 2.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba....dziękuję za zaproszenie...ostatnio rzadko zaglądam na cudze blogi, ale obiecuję to nadrobić...
UsuńŁadnie śpiewa. Trochę jak Cohen.
OdpowiedzUsuńTak...prawda i dlatego mi się spodobał jej sposób śpiewania...
Usuń