czwartek, 10 marca 2016

Marek Grechuta i Kraków.........




              Trochę sobie pochorowałam. Przeziębienie paskudne mnie dopadło i zmusiło niestety do leżenia w łóżku, a dla mnie, nienawykłej nawet do popołudniowych odpoczynków, trzydniowe leniuchowanie to już katorga. Tym bardziej, że w tym czasie żadnego zainteresowania ani czytaniem, ani oglądaniem czegokolwiek. Kompletny spadek nastroju a do tego męczący kaszel. Tyle, że temperatura mnie nie męczyła, ale bo też jestem jakiś dziwny stwór, który ma zawsze temperaturę poniżej 36 stopni Celsjusza i stąd pewno jestem taki zimorodek.
Jedyne co mnie zainteresowało w tym czasie to, gdy z nudów otwarłam tv program o Marku Grechucie, który nadawano akurat
źródło
na Kulturze. Opowieści o Marku Danuty, jego żony, przyjaciół nie tylko z Piwnicy pod Baranami, wędrówka jego śladem po ukochanym przez niego Krakowie i oczywiście jego piosenki na starych teledyskach. To przyciągnęło mą uwagę i na trochę
źródło
poprawiło nastrój. Marek Grechuta, jego piosenki głównie z czasów studenckich to również moja młodość, w której on z śpiewaną przez siebie poezją miał ważne miejsce, mimo iż królował wówczas big-beat. Dowiedziałam się z tego programu, do którego chętnie powróciła bym jeszcze raz, że był nie tylko subtelnym, wrażliwym, człowiekiem i takimże poetą, świetnym wykonawcą poezji śpiewanej, ale również oryginalnym malarzem i  temu  talentowi oddawał się głównie w ostatnie lata przed śmiercią.
Trzy strelicje 2002
Swymi obrazami zaś obdarowywał swych przyjaciół....co uwielbiał robić.

Nigdy jakoś nie utożsamiałam Marka Grechuty z malarstwem chociaż studiował architekturę więc talent do rysunku musiał mieć.
I w nim wykazywał swą niezwykłą wrażliwość na świat zewnętrzny.


zdjęcie moje, ale nie pamiętam gdzie to jest
         Kraków to było kiedyś  miasto moich marzeń. Chciałam w nim studiować  i niby studiowałam, ale już zaocznie więc nie miałam szans bliżej go poznać, tak jakbym tego chciała. Ale sentyment do niego mi pozostał i dlatego ten taki pobieżny post o Marku Grechucie zakończę  piosenką, którą odkryłam dopiero kilka lat temu, a w której śpiewa on właśnie o Krakowie. Muszę przyznać, że po prostu kocham tę piosenkę za to jak Marek Grechuta w niej śpiewa i za Kraków.



I jeszcze wiersz Kraków ..... napisany przez niego i recytowany.




A po tym co zobaczyłam nabrałam ochoty na przeczytanie wspomnień Danuty  o Marku i swoim z nim życiem.



 Marek. Marek Grechuta we wspomnieniach żony Danuty to niebanalny wywiad rzeka z Danutą Grechutą, która wspomina męża Marka. Wywiad przeprowadził Jakub Baran.

Ich wspólne życie trwało 36 lat, z czego większa część przypadła na czasy Polski Ludowej.
W książce znajdziemy również opis czasów współczesnych oraz wspomnienia o ważnych dla państwa Grechutów osobach. Do tego wiele anegdot i ciekawostek z życia zawodowego i prywatnego. Niewątpliwą atrakcję stanowi duża liczba (286) nigdy dotąd niepublikowanych zdjęć oraz dokumentów. To szczera opowieść, opisująca codzienność Państwa Grechutów w niełatwym dla wszystkich okresie, jakim był komunizm, ale i w czasach wolnej Rzeczypospolitej. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że takiej publikacji nie było dotąd na rynku wydawniczym.


Zdjęcie książki i opis pochodzą ze strony Selkar.pl.



20 komentarzy:

  1. Żałuję, że nie widziałam programu. Dobrze, że jest wywiad. Grechutę uwielbiam. Chciałabym zobaczyć jego więcej obrazów... Dużo zdrowia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim Natalio mam nadzieję ,ze doszłaś już do pełnego zdrowia. Marek Grechuta -to wśród artystów jeden z Tych ,których bardzo cenię. A piosenkę o Krakowie...myślę ,że po raz pierwszy słuchałam więc tym bardziej dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do zdrowia dopiero dochodzę...te wirusy to draństwo, które męczy długo.

      Usuń
  3. Lubię szlagiery Grechuty, ale piosenki "Kraków" nie znam.
    Zostaw łózko w spokoju, przegoń choróbsko, bo wiosna nadchodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeganiam już.....
      Kraków, w tym wykonaniu to moje odkrycie nie tak dawne....

      Usuń
  4. Kocham Kraków. Byłam tam tylko raz, ale zakochałam się na amen. A do Grechuty też mam wielki sentyment.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Marek Grechuta chociaż rodem z Zamościa nierozerwalnie łączy się z Krakowem. Tak, że możemy łączyć obydwa sentymenty w jedno.

      Usuń
  5. Uwielbiam rocka, ale tzw. poezję śpiewaną tez kocham. Byłam kiedyś na bardzo małym recitalu Grechuty, widać było, że kochał to, co robi. Pamiętam jego pierwszy występ w Opolu, to było jak objawienie.
    Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podzielasz moje zainteresowania muzyczne.
      Dziękuję za życzenia.

      Usuń
  6. Kraków, jedno z piękniejszych polskich miast i Grechuta, którego piosenki uwielbiam.
    Mam nadzieje, że już wracasz do zdrowia. Dbaj o siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię Grechutę, chyba "od zawsze". A Kraków... sama wiesz :)
    Dobrze, że opowieść o Grechucie pozwoliła Ci trochę zapomnieć o chorobie -to najlepsze lekarstwo. Zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie filmy czy też programy oglądam zawsze z ogromną przyjemnością, nawet gdy jestem chora....potrafią podnieść nastrój....

      Usuń
  8. A Grechuta jest z Zamościa. Jest nawet tablica pamiątkowa. Jego piosenka 'Ważne są dni' dodaje mi sił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamiętam o tym.....
      Słowa tej piosenki faktycznie podnoszą na duchu.

      Usuń
  9. Marek Grechuta - cała nasza młodość... Uwielbiany, kochany i słuchany do dziś.
    Widziałam jego debiut w Opolu i z tamtego festiwalu tylko Jego pamiętam.

    Życzę Ci Aniu powrotu do pełni sił :)
    Ja zaliczyłam również (jak pewnie większość z nas) paskudną infekcję trwającą prawie miesiąc.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to fajnie, że mamy tyle "wspólnych wspomnień".
      Ja i tak nie przechodzę ich tak ciężko jak Ty....o czym wiem.
      Ta pora roku i to bez zimy jest po prostu zabójcza.
      Już się pozbierałam na tyle, że jestem na chodzie.

      Usuń
  10. Zawsze lubiłam słuchać piosenek Grechuty, uspokajały mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Grechuta działa na mnie momentami uspokajająco.. uwielbiam głos Marka.
    A co do Krakowa, jest mi bliski, mam naprawdę malutko żeby do niego dojechać. ;) Dziękuję za obecność na moim blogu, wiele to dla mnie znaczy ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.