środa, 10 lutego 2016

Posypmy głowy popiołem.......







Popielec


Tyle popiołu w tym kościele  
gdzie tylko spojrzysz
– proch się ściele
płyną nawami przyszli zmarli
co jeszcze dzisiaj się wydarli
śmierci – spod kosy kół czy raka
choć mieli szansę się załapać
jeszcze są żywi jeszcze idą
ich blade widma ciągle widać
kości przykryte makijażem
peruki szczęki tatuaże
garnitur mięśni suknia skóry –
śpiewają ziemskich prochów
chóry
i płynie pył z ich ust otwartych
i tłum się wzbija na proch starty
pod szczyt kostnicy sufit nieba
martwy czy żywy – z nimi
śpiewasz
z prochu powstałeś – jeszcze
trochę –
nim się obrócisz będziesz
prochem
nim coś z istnieniem zdołasz
zrobić
pif-paf – pył proch –
i już po tobie
popiół imieniem jest człowieka
nawróć się – uwierz –
kochaj – czekaj –
                                                                               Szymon Babuchowski (ur. 15 maja 1977) – katowicki poeta, dziennikarz, wokalista w zespole Dobre Ludzie - wiersz pochodzi ze strony.

 _____________________________________________
                   
     Znak posypywania popiołem oznacza przyznanie się do własnej ułomności, potrzebującej Bożego miłosierdzia dla zbawienia. Popiół jest też znakiem spalania. Człowiek wyniszcza swą widzialną powłokę istnienia. Odbija blaskiem swych czynów miłosierdzie Boga i sam staje się prochem, zdanym na moc odrodzenia zapisaną w miłosiernej pamięci Boga./Wielkopostne strumienie./

7 komentarzy:

  1. Człowiek myśli, że jest już popiołem, a tu niespodziewanie zapuka miłość....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wtedy powstaje jak Feniks z popiołów....
      Dokąd żyjemy wszystko się może zdarzyć....co mieści się w bożych planach wobec nas....

      Usuń
  2. Posypałam głowę na pierwszej rannej Mszy św.
    Przecież każdego dnia zbliżamy się ku śmierci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś skowronkiem Basiu...., ale przecież Ty pracujesz....
      My poszliśmy na 9-tą.....zaczęły się nam równocześnie rekolekcje wielkopostne...

      Usuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale z niecierpliwością oczekuję Tych Dni- może dlatego, by poznawać siebie, bo przecież na co dzień jakby zapominam, by zajrzeć w głąb siebie. Wielkopostne rekolekcje z ojcem Adamem Szustakiem, czy księdzem Piotrem Pawlukiewiczem, albo ojcem Augustynem Pelanowskim, są dla mnie jak zwierciadło... Nie muszę mówić, co w nim widzę, prawdopodobnie to samo, co większość z nas... I wtedy się zaczyna: praca, praca, praca nad sobą, swoim wnętrzem i sercem. Temat rzeka, a przede mną przygotowanie do jednej z katechez wielkopostnych (będę losować temat)
    Pozdrawiam cieplutko i życzę wielu wrażeń duchowych wynikających, właśnie, z Wielkiego Postu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam możliwości uczestniczyć w rekolekcjach prowadzonych przez tak wybitnych kaznodziejów....nadrabiam to słuchaniem na Yt lub gdzie indziej....ks. Pawlukiewicza bywa słucham przez radio, gdy odprawia mszę w Trzech Krzyżach, bo zawsze jej słuchamy...głównie kazania...
      A swoje rekolekcje już odprawiam, bo się nam właśnie wczoraj zaczęły. Boleję od lat nad tym, że proboszczowie odeszli od zapraszania rekolekcjonistów z prawdziwego zdarzenia i posługują nam w tym względzie księża z sąsiednich parafii a to już nie jest to co kiedyś było.
      Ale nasz obecny rekolekcjonista, kanonik z Limanowej, wczoraj przypomniał nam, a przecież o to chodzi, podstawowe założenia postu na bazie grzechów głównych, które niestety są przyczyną naszych upadków.

      A z jakiej okazji Ty przygotowujesz taka katechezę?.... jeżeli mogę wiedzieć?

      Dziękuję za życzenia i odwzajemniam je.

      Usuń
  4. U mnie były dwie msze o 6 -tej i 17 -tej.
    Poszliśmy na 6-tą. W mojej parafii tez ma przyjechać ksiądz z sąsiedniej parafii.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.