piątek, 7 listopada 2014

Jesienią ......sady się rumienią .......cokolwiek poezji na kończący się tydzień.

 
 
 
                                                  Jesienią 

 

Jesienią, jesienią
Sady się rumienią:
Czerwone jabłuszka

Pomiędzy zielenią. 
 
 


Czerwone jabłuszka,
Złociste gruszeczki
Świecą się jak gwiazdy
Pomiędzy listeczki. 
 
 


- Pójdę ja się, pójdę
Pokłonić jabłoni,
Może mi jabłuszko
W czapeczkę uroni!

 
 
 
- Pójdę ja do gruszy,
Nastawię fartuszka,
Może w niego spadnie
Jaka śliczna gruszka!

Jesienią, jesienią
Sady się rumienią;
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.


                                       Maria Konopnicka

 Jak to dawno było, gdy ten uroczy wiersz uczyłam się na pamięć.
______________________________



Konopnicka





Twórczość Marii Konopnickiej, przez wiele lat oficjalnie lansowana, funkcjonuje dziś często jako synonim anachronizmu i prowincjonalności. Lena Magnone kwestionuje ten obraz, sięgając do rzadziej bądź wcale nieprzywoływanych utworów oraz niepasujących do schematu momentów jej biografii. Konopnicka wyczytana między innymi z niepublikowanych dotąd listów do córek ma niewiele wspólnego z narzuconą jej rolą narodowej wieszczki, a najważniejszym tematem jej dzieła okazuje się poszukiwanie języka dla kobiecego doświadczenia. Celem książki jest przekazanie tłumionego przez ponad sto lat głosu Konopnickiej. Odzyskanie jej dla współczesności.


Zdjęcie i opis pochodzą ze strony księgarni internetowej Matras.pl .

20 komentarzy:

  1. Aniu wzruszylas mnie.Wiesz jak uwielbiam Marie Konopnicka.AnnaR

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie lekkie wiersze lubię. Twórczość tej pisarki kojarzy mi się głownie ze szkołą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ilustrowaną książkę dla dzieci zawierającą tego typu wierszyki. W nowoczesnej oprawie, brzmią całkiem współcześnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z tym, że adresatami utworów Konopnickiej nie powinny być wyłącznie szkoły i że nie pisała tylko dla dzieci. Jednak - na litość boską - co oznaczają słowa "poszukiwanie języka dla kobiecego doświadczenia"? To język feministek! Brrr... Nie wierz Magnone, o której pisał onegdaj "książę blogerów". Nie dajmy sobie zabrać Konopnickiej, bo nikt jej roli wieszczki nie narzucał, a narodową była z własnego wyboru. Wystarczy czytać jej utwory, a same przemówią. Bez dzisiejszych poprawnych politycznie nakładek. Komuś bardzo zależy, żeby umiłowaną przez naród poetkę strącić z piedestału, wmówić jej biseksualizm, a przede wszystkim zniechęcić do sięgnięcia po twórczość. "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz..." - jest wielu, którym te słowa doskwierają. Ponieważ Polacy nadal cenią poetkę i darzą sentymentem, więc trzeba ją obrzucić błotem...:( Po prostu czytajmy Konopnicką!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, codziennie czytamy z synkiem. Taka wersja książeczkowa kartonikowa. Oczywiście znam na pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dużą przyjemnością sobie ten wierszyk przypomniałam.

      Usuń
  6. Magnone pisze tak że aż zęby bolą. To niewątpliwie popis jej erudycji ale o samej Konopnickiej w książce jest zaskakująco niewiele. W stosunku do biografii Szypowskiej na pewno wartością dodaną jest przedstawienie relacji Konopnickiej z córkami - mocna rzecz i nie przystająca do tradycyjnego portretu, do jakiego przywykliśmy. W sumie jednak, moim zdaniem, to książka rozczarowująca - pisana jest z góry założoną tezą a to rzadko kiedy wychodzi na dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednym słowem lepiej ją sobie darować.

      Usuń
    2. To zależy, informacje, które podaje Magnone trudno znaleźć gdzie indziej - Magnone wcześniej opracowała korespondencję Konopnickiej do dzieci i zięciów (grubaśne tomisko, prawie 1000 stron) więc od strony źródeł pewnie nikt z nią konkurować nie może. Na plus trzeba jej też zapisać, że nie bała poruszyć się tematów tabu, tyle że tak jak wspominałem to trzeba wyłuskać. No i niezależnie od opinii innych zawsze samemu warto wyrobić sobie pogląd na temat książki.

      Usuń
    3. Zgadzam się.....czytanie nie szkodzi....gdy się ma już ukształtowane poglądy.

      Usuń
    4. Jeśli się już wie wszystko, to po co czytać? :-) - to raczej poznanie różnych punktów widzenia pozwala na wyrobienie swojego punktu widzenia ale oczywiście można i tak.

      Usuń
    5. Nie chodziło mi o to, że wszystko wiem, tylko, że mam na tyle ustalone poglądy, że nowe informacje powiększą tylko zasób mojej wiedzy a nie wpłyną na odbiór postaci czy sytuacji.
      Osobiście też jestem za poznawaniem postaci poprzez porównywanie różnych jej biografii, bo wiadomo, że biografowie stawiają sobie tezy i je próbują uzasadnić. Chodzi o wyłuskanie prawdy.

      Usuń
    6. No tak, ale jeśli z góry zakładasz, że to co przeczytasz nie wpłynie na odbiór postaci czy sytuacji to gdzie tu jest miejsce na poznawanie prawdy? Owszem możemy przyjąć, że Konopnicka wielką poetką była bo napisała "Rotę". Ale jakoś nie przeszkadzał jej drugi zaborca - Rosja (chyba tylko jeden Żeromski miał odwagę wypowiadać się zarówno przeciwko Niemcom jak Rosjanom). Miała wrażliwość społeczną ale odtrąciła własną córkę, a drugiej która usiłowała iść własną drogą rzucała kłody pod nogi choć sama "pogoniła" męża, który stał jej na zawadzie. Oczywiście nie zmienia to wymowy jej twórczości ale ocenę postaci raczej tak.

      Usuń
    7. Trochę się jak zwykle pogmatwałam.
      Z tego wszystkiego wniosek jest taki. Wpierw muszę postarać się poznać jej biografię, gdyż chyba mało było jest ludzi idealnych.

      Usuń
  7. Przypomniała mi się taka piosenka, śpiewana cudnie przez cudną Łucję Prus, w której zasłuchiwałam się jako dziecko przy winylowej płycie: "Za tą głębią, za tym brodem, Tam stanęła rzeka lodem; Ani szumi, ani płynie, Tylko duma w swej głębinie...". A to przecież Konopnicka. Piękny tekst...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny, to prawda.... a Łucja Prus to moja ulubiona piosenkarka....to już tyle lat jak jej nie ma ... 11.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.