czwartek, 29 sierpnia 2019

"Studnia życzeń" niespełnionych - Katarzyna Leżeńska





         Mój pierwszy kontakt z Katarzyną Leżeńską był bardzo udany i zachęcający do poznawania innych jej powieści. A była to książka, napisana wspólnie z Ewą Milies- Lacroix, p.t. "Z całego serca". 
        "Studnia życzeń" trafiła do mnie kiedyś z blogosfery; skorzystałam z rozdawania książek, w ramach odchudzania zbiorów, przez jedną z zaprzyjaźnionych blogerek.

         Ostatnio czytam głównie książki w ramach wyzwania trójki e-pik co sprawia, że jest ich trzy na miesiąc, ale w sierpniu moje trójkowe tytuły są objętościowo skromne więc zdecydowałam sięgnąć po jeszcze coś a to coś miało być lekkie i przyjemne w czytaniu, i mój wzrok zatrzymał się właśnie na "Studni życzeń".
           
            Hanka, główna bohaterka książki, rozczulająca się nad swoim losem i na dodatek obwiniająca się za tragiczną śmierć męża wdowa z dorastającym synem, po śmierci swej babki powraca  do swoich korzeni, które wywodzą się z Narwi na Podlasiu. Odwiedziny w starym rodzinnym  domu i odkrycie przy pomocy serdecznej przyjaciółki swej babki Rozalii, Doroty, tajemnic jakie skrywają jego ściany sprawiają, że przy poplątanych i pełnych dramatyzmu  losach jej rodowych poprzedniczek -  prababki, babki, matki i jej siostry Julii - jej osobiste przeżycia związane z nagłą, przed już kilku laty, śmiercią męża okazują się mieć całkiem inny wymiar niż się jej to cały czas wydaje i wreszcie zaczyna zauważać że niepotrzebnie zasklepiła się w swej wdowiej skorupie, co cały czas próbuje jej uświadomić serdeczna przyjaciółka Dominika.
             Powrót do rodzinnego domu swej matki jednak nie tylko pozwala jej odkryć to co było dotychczas głęboko skrywane, a w tym to co było najboleśniejsze dla jej babki a i jest nadal dla matki, czyli zerwanie kontaktów z rodziną przez ciotkę Julię. Tu również spotka swoje, być może, przeznaczenie w postaci wnuka Doroty. 

             "Studnia życzeń" nie zawiodła mnie jeżeli chodzi o  przyjemność czytania.  To  interesująca i wielowątkowa saga rodzinna, jakie lubię czytać, której przeplatana fabuła przenosi czytelnika razem z Hanką w odległe czasy, czasy, w których jej antenatki doświadczały w tym niespokojnym bardzo dla kraju etapie dziejowym różnych, w tym również dramatycznych, kolei losu.
Tytułowa  studnia życzeń, której powierzały swe dziewczęce pragnienia niestety nie spełniała pokładanych w niej nadziei. Pierwsze uczucia musiały zostać z wielu przyczyn zastąpione tymi drugimi, które z czasem się pojawiały i w zasadzie okazywały się dobrymi wyborami.  I ta właśnie  retrospekcyjna część fabuły książki była  w tej lekturze  najbardziej interesująca i emocjonująca. Autorka w intrygujący sposób pozwala Hance odkrywać krok po kroku poruszające, a równocześnie niezwykłe  historie kobiet, które ją poprzedziły w rodowej sadze, by w finale zaskoczyć ją i czytelnika porażającą prawdą o jej pochodzeniu.
Natomiast współczesność wypadła w książce bardziej nijako i trochę momentami nużąco. Wydawać by się mogło, że kobiety z przeszłości były bardziej z krwi i kości. Ich barwne postaci są tu bardziej wyraziste i intrygujące niż współczesnych bohaterek reprezentowanych przez Hankę i jej przyjaciółkę Dominikę, chociaż przyjaźń tych dwu kobiet, bardzo różniących się charakterami, wzbudza niekłamaną sympatię.

             "Studnia życzeń" to bardzo dobra relaksująca lektura, gdyż styl jakim została napisana jest na tyle lekki i zawierający sporą dozę humoru, że nawet traumy bohaterek z retrospekcyjnej części powieści nie wyzwoliły we mnie silniejszych  emocji; zaś jej zaskakujące i chociaż przepełnione smutkiem zakończenie napawa optymizmem.  

               

10 komentarzy:

  1. Pierwszy raz czytam o tej książce, a brzmi naprawdę zachęcająco. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci również Agnieszko wspomnianą na początku powieść...

      Usuń
  2. Ja też zostałam zachęcona (ze względu na Podlasie, rodzinne strony mojej Mamy), dopisuję do listy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu. Wiem, że nie jesteś za takim sposobem zdobywania książek, ale z przyjemnością podzielę się z nią z Tobą. Tym bardziej, że w ten sposób sama ją mogłam przeczytać.
      Podlasie to piękna kraina. Szkoda, że nigdy tam nie byłam. Ale jeszcze być może nic straconego.

      Usuń
    2. Aniu, po raz trzeci piszę komentarz i prawie gryzę klawiaturę ze złości, bo nie wiem dlaczego w tym samym momencie zżera mi całość (może za długi tekst i bloggerowi się nie podoba). Zaczynam teraz kopiować po kawałku, bo kolejnego zniknięcia chyba nie wytrzymam.

      Napisałam, że bardzo Ci dziękuję za chęć pomocy, co zawsze doceniam w tej naszej egoistycznej obecnie rzeczywistości.
      Ale nie ma takiej potrzeby, bo namierzyłam źródło bezpośredniego wypożyczenia. Wyjątkowo się sprężyłam , bo mnie zainteresował ten tytuł

      Właśnie mi zżarło po raz kolejny!, więc podzielę komentarz na kawałki.

      Usuń
    3. Zapoznałam się także z dorobkiem autorki, więc być może nie będzie to jednorazowe spotkanie.

      A Podlasie to dla mnie niezwykła kraina - nazwałabym ją "w klimatach przeszłości", bo jak widzę czasami relacje w telewizji to chyba czas tam się w pewnym sensie zatrzymał.
      Dawno tam nie byłam (mam głównie wspomnienia wakacji z dzieciństwa), więc planuję sentymentalną podróż z młodszym pokoleniem.

      Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  3. Oooo przeczytam jeśli będzie w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie opisane. Czekam na jeszcze więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.