źródło |
Z okazji Światowego Dnia Książki przypomnę dzisiaj pisarza, którego nie spotykam w blogosferze, nie zauważyłam również by był u nas wydawany. Chociaż nie, dwie jego książki były wydane po 2000 roku i jeszcze je można spotkać w dwu księgarniach internetowych, w tym Taniej książce.pl. Jest nim Walter Scott, którego książki czytałam w młodości a nawet chyba Waverley mam w biblioteczce.
Do najbardziej znanych u nas jego powieści należą : Kenilworth, Waverley, Rob Roy, który bardziej znany jest chyba z filmu, Narzeczona z Lammermoor, na podstawie, której powstała opera Łucja z Lammermoor i Ivanhoe.
To właśnie Ivanhoe był inspiracją do napisania tego posta, w którym zacytuję dwa fragmenty z książek, w których natknęłam się na tę powieść w czytanych książkach.
Pierwszy fragment pochodzi z Wina Śliwkowego Angeli Davis-Gardner :
"Gospodarz zachęcił ją, żeby wzięła sobie z półki jakąś książkę do poczytania.
- Jest parę tytułów w języku angielskim, w tym tłumaczenia sztuk nō. Oddaję pani balkon do dyspozycji. - Zaproponowawszy taką rozrywkę Barbarze, gospodarz zabrał się za pracę przy biurku.
Większość książek pana Wady stanowiły dzieła w języku japońskim, ale Barbara odszukała małą półkę, gdzie ustawione były same pozycje anglojęzyczne : Ivanhoe, Garniec złota, Dzieła zebrane lorda Byrona, Ania z Zielonego Wzgórza - nieco osobliwy tytuł w tym miejscu - oraz Wiersze wybrane sir Thomasa Wyatta".[*]
a drugi z Białych nocy Fiodora Dostojewskiego, które własnie przeczytałam :
"Jakie to - powiada - książki przysłał?
- Same romanse Waltera Scotta, babciu.
- Romanse Waltera Scotta! O, czy aby nie ma w tym jakiego podstępu? Popatrz no, czy nie włożył do nich jakiejś karteczki z oświadczynami?
- Nie, babciu - powiadam - nie ma żadnej kartki.
- Popatrz no pod okładkę; oni czasem pod okładkę wpychają, łotry.
- Nie, babciu, i pod okładką nic nie ma.
- No, no, doprawdy.
No i zaczęłyśmy czytać Waltera Scotta i w ciągu niespełna miesiąca przeczytałyśmy prawie połowę. Później jeszcze nam kilka razy przysyłał książki, przysłał Puszkina, aż w końcu nie mogłam już żyć bez książek i przestałam myśleć, jak wyjść za chińskiego księcia.
Taki był stan rzeczy, gdy pewnego razu zdarzyło mi się spotkać naszego lokatora na schodach. Babcia mnie po coś posłała. On się zatrzymał. Zaczerwieniłam się i on się zaczerwienił; ale roześmiał się, przywitał, zapytał o zdrowie babci i powiada : "Cóż, przeczytała pani książki?" Ja odpowiadam : "Przeczytałam". " I cóż - powiada - najbardziej się pani podobało?" A ja mówię : " Najbardziej mi się podobali : Ivanhoe i Puszkin".[**]
___________________________________
*Angela Davis-Gardner, Wino śliwkowe,przeł. T. Cyba, Muza S.A., 2008 r. str. 216
**Fiodor Dostojewski, Białe noce,KiW,Koliber,1986 r., str.56
No... ciekawe, ciekawe... ;)
OdpowiedzUsuńPlanuję poznać twórczość autora, bo to przecież ukochana klasyka:)
OdpowiedzUsuńI to fajne historyczne romanse...
UsuńPrzypominam sobie, że Sienkiewicz zaczytywał się w przygodówkach Waltera Scotta. Jako dziewczę nastoletnie uwielbiałam Piękne dziewczę z Perth - takie romansidło przygodowe. Przed wyjazdem do Szkocji usiłowałam wysłuchać pierwszy wspomniany przez Ciebie tytuł Kenilworth, ale bez skutku. Mam ostatnio problem z audiobookami, szkoda, bo jeszcze parę lat temu uwielbiałam ich słuchać, teraz nie mogę się skupić.
OdpowiedzUsuńA ja tego "Dziewczęcia...." nie czytałam. Natomiast chyba właśnie "Kenilworth" mi się podobało.....ale to było lata świetlne temu....
UsuńJa pasuję z audiobookami...udało mi się jeden tylko wysłuchać. A był to skandynawski kryminał i co mąż wszedł do kuchni to mi się pytał co ja za straszne rzeczy słucham....
I nie mam wyjścia - muszę przeczytać Białe noce, bo uświerknę nie wiedząc co dalej z nią i sąsiadem! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco....książeczka niewielka a dostarcza sporo emocji....
Usuń