czwartek, 31 października 2013
Minął październik - maleńkie podsumowanie.
No i dobrnęłam do końca października. Miesiąc był pięknie jesienny a dany mi czas wykorzystywałam jeszcze do przetwarzania owoców i warzyw na zimę więc na czytanie czasu nie miałam zbyt wiele, a jeszcze mniej na pisanie o przeczytanych książkach. Sama wena tu nie wystarczy.
Planowałam, o czym tu , przeczytać pięć książek i jedną skończyć. Przeczytałam jednak tylko cztery :
"Szwy" Wacława Holewińskiego - recenzja tu
"Byli i będą" Marii Rodziewiczówny, do której opinia powstaje
i
"Kroniki portowe" Annie Proulx, którymi wzięłam udział w wyzwaniu
oraz
"Niech to się nigdy nie kończy" Ake Edwardsona w ramach wyzwania
i niestety nadal jeszcze czytam "Gwiazdy patrzą na nas" A.J. Cronina w ramach własnego wyzwania "czytam Cronina".
Planowałam przeczytać "Dzieje grzechu" Stefana Żeromskiego, ale niestety nie przebrnęłam przez początek. Może innym razem do nich wrócę.
Opinii o przeczytanych książkach napisałam jeszcze mniej, gdyż tylko trzy.
A tak w ogóle to zamierzam zrezygnować z udziału w większości wyzwań, bo niestety i tak nie biorę w nich udziału lub rzadko.
I jeszcze chcę powitać w gronie obserwatorów bloga kilka kolejnych osób. Miło mi niezmiernie, że uważacie, iż to co piszę da się czytać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny wynik! Jestem ciekawa Twojej recenzji "Byli i będą". :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, chociaż w porównaniu z innymi to wynik jest mizerny.
OdpowiedzUsuńRecenzja ukaże się po święcie.
Ja myślę, że planowanie na wyrost jest dobrą sprawą, bo mobilizuje do większego wysiłku i nawet jeśli nie uda się zrealizować wszystkiego, to liczy się dążenie do celu a nie jego osiągnięcie. Tylko wtedy mamy zapewniony rozwój.
OdpowiedzUsuńPlanowania wymagają wyzwania. Ale nawet jeżeli się nie bierze udziału w wyzwaniach też fajnie zaplanować według tego co chcemy czytać w najbliższym czasie. Ułożyć zaplanowane książki w stosik i czytać........
UsuńTo prawda, że sama wena nie wystarczy, prowadzenie bloga zajmuje sporo czasu. Pomyślności na listopad.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję.
UsuńJa również przeczytałem 4
OdpowiedzUsuńTy czytasz powazne opracowania to jednak wolniej idzie niż beletrystyka.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tym aktorem był Olgierd Łukaszewicz. Ale też oglądałam film w tamtych czasach, więc nie jestem pewna.
UsuńFilm miał znakomita obsadę i nie powiedziałabym, że by był zły.
UsuńSuper podsumowanie.
OdpowiedzUsuńKroniki portowe już od dawna mam na liście i nie wiem, kiedy się wreszcie za nią zabiorę :D
OdpowiedzUsuńJestem pod dużym wrażeniem tej książki. Tobie z pewnością się spodoba.
UsuńDlatego ja wolę nic nie planować, bo ostatnio coraz częściej nie mam wpływu na swoje plany. Po co się stresować, że się nie wyrabiam, skoro chcę mieć przyjemność w tym czytelniczym blogowaniu.
OdpowiedzUsuńCo do wyzwań to też nie podchodzę tak rygorystycznie. Do niewielu się zgłosiłam, ale nie rezygnuję, a zawsze mogę dołączyć jednorazowo lub na stałe do nowego.
"Dzieje grzechu" przeczytałam właśnie po obejrzeniu filmu, ale ja w ogóle nie lubię Żeromskiego, więc i do tej książki już nie wracałam.
Rezygnacja będzie dotyczyć tych, gdzie w rozliczeniu miesięcznym musi być link z opinią. Bo to o te opinie głównie chodzi.
UsuńNie stresuj się ilością przeczytanych książek :) Ja też czytam dużo, dużo mniej niż przeciętny bloger książkowy. Dlatego też nie uczestniczę w wyzwaniach oprócz "Czytamy serie wydawnicze", bo w ciągu roku mam szanse się wyrobić z zadaniem ;) Miłego listopada życzę!
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem.
UsuńKsiążki książkami, ale takie domowe przetwory uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńCzas na nie przeznaczony nie jest stracony. Ale mi się rymnęło.
UsuńAle to prawda. A ja narobiłam w tym roku tyle, że mam nawet się czym dzielić.
I jak wrażenia po "Kronikach portowych"? Film bardzo mi się podobał ale książki nie odważyłem się zaryzykować - warto?
OdpowiedzUsuńSkoro film Ci się podobał to nie rozumiem dlaczego nie sięgnąłeś po książkę. Film jest tylko jedną którąś książki. Ja jestem w trakcie oglądania i już widzę jak po prostu fabuła jest spłycona. No bo się nie da inaczej. Proulx mnie osobiście oczarowała swym prostym stylem pisania i tym co w swej książce opowiedziała . Czytaj bo warto a ja z przyjemnością poczytam o Twoich wrażeniach, gdyż książka powinna Ci się spodobać.
UsuńGratuluję wyniku :)
OdpowiedzUsuńZ Rodziewiczówny bardzo podobał mi się Dewajtis i Straszny dziadunio. Byli i będą mam w domu, ale jeszcze nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń