zdjęcie własne - stara część cmentarza w Tropiu nad Dunajcem |
"Po południu, na nieszpory, jakie się odprawiały raz w rok w cmentarnej kaplicy, pociągnęli wszyscy od Boryny.
Szli Antkowie z dziećmi, szli kowalowie, szła Józka z Jagustynką, a na końcu kusztykał Kuba z Witkiem — bych już tych świątków zażyć do cna.
Dzień
już przywierał szare, zmęczone powieki, gasnął i zapadał z wolna w
przerażające, smutne topiele zmroków; wiatr się poruszył i przeciągał po
polach z jękiem, tłukł się między drzewinami a wionął surowym,
przegniłym tchem jesieni.
Cicho
było, tą dziwnie posępną cichością Zaduszek; tłumy szły drogą w surowym
milczeniu, ino tupot nóg się rozlegał głucho, ino te drzewa przydrożne
chwiały się niespokojnie i cichy a bolesny szum gałęzi drżał nad
głowami, ino te grania i śpiewy proszalne dziadów łkały w powietrzu i
opadały bez echa…
Przed wrótniami, a nawet i wśród mogił, pod murem, stały rzędy beczek solówek, a obok nich rozkładały się gromady dziadów.
A
naród płynął całą drogą pod topolami ku cmentarzowi; w mroku, co był
już przytrząsł świat jakby popiołem szarym, błyskały światła świeczek,
jakie mieli niektórzy, i chwiały się żółte płomyki lampek maślanych, a
każdy, nim wszedł na cmentarz, wyciągał z tobołka chleb, to ser, to
ździebko słoniny albo kiełbasy, to motek przędzy lub tę przygarść lnu
wyczesanego, to grzybów wianek, i składali to wszystko pobożnie w beczki
— a były one księże, były organistowe i Jambrożego, a reszta
dziadowskie, a któren w nie nie kładł, to grosz jaki wciskał w
wyciągnięte ręce dziadowskie… i szeptał imiona zmarłych, za które prosił
o pacierz…
Chór
modłów, śpiewów, imion wypominanych jękliwym rytmem wznosił się wciąż
nad wrótniami, a ludzie przechodzili — szli dalej, rozpraszali się wśród
mogił, iż wnet, niby robaczki świętojańskie, jęły jaśnieć i migotać
światełka wskroś mroków i gąszczów drzew, i traw zeschniętych.
Głuchy,
przyciszony trwożnie szept pacierzy drgał w przyziemnej ciszy; czasem
szloch bolesny zerwał się z mogił; czasem lament żałosny wił się w
rozdzierających skrętach wśród krzyżów; to jakiś nagły, krótki,
nabrzmiały rozpaczą krzyk jak piorun rozdzierał powietrze albo ciche
płacze dziecięce — sieroce płacze kwiliły w omroczonych gąszczach niby
pisklęta…
A
chwilami opadało na cmentarz głuche i ciężkie milczenie, że ino drzewa
szumiały posępnie, a echa płakań ludzkich, skarg, krzyków bolesnych,
żałości biły ku niebu, w świat cały szły…
Ludzie snuli się wśród mogił cicho, szeptali lękliwie i trwożnie poglądali w dal omroczoną, niezgłębioną…
—
Każdy umiera! — wzdychali ciężko z kamienną rezygnacją i wlekli się
dalej, przysiadali przy grobach ojców, mówili pacierze, to siedzieli
cisi, zadumani, głusi na życie, głusi na śmierć, głusi na ból — jak te
drzewa, i jak te drzewa kolebały się im dusze w sennym poczuciu trwogi…
—
Jezus mój! Panie miłosierny, Mario! — rwało się im z dusz umęczonych
zamętem i podnosili twarze zakrzepłe i wyczerpane jak ta ziemia święta, a
oczy szare niby te kałuże, co się jeszcze siwiły w mrokach, wieszali u
krzyżów i ruchami tych drzew rozchwianych sennie osuwali się na kolana;
do stóp Chrystusa rzucali serca strwożone i wybuchali świętym płaczem
oddania się i rezygnacji.
Kuba z Witkiem chodzili razem z drugimi, a gdy już do cna pociemniało, Kuba powlókł się w głąb, na stary cmentarz.
A
tam na zapadniętych grobach cicho było, pusto i mroczno — tam leżeli
zapomniani, o których i pamięć umarła dawno — jako i te dnie ich, i
czasy, i wszystko; tam jeno ptaki jakieś krzyczały złowrogo i smutnie
szeleściła gęstwa, a gdzieniegdzie sterczał krzyż spróchniały — tam
leżały pokotem rody całe, wsie całe, pokolenia całe — tam się już nikt
nie modlił, nie płakał, lampek nie palił… wiatr jeno huczał w gałęziach a
rwał liście ostatnie i rzucał je w noc na zatracenie ostatnie… tam jeno
głosy jakieś, co nie były głosami, cienie, co nie były cieniami, tłukły
się o nagie drzewa kiej te ptaki oślepłe i jakby skamlały o zmiłowanie…
Świetny fragment :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńDobrze było przypomnieć sobie ten fragment...
OdpowiedzUsuńMerci de ta visite et tes commentaires sur mes pages de blogs! bon week-end!
OdpowiedzUsuńCath.
Merci.
UsuńCudny fragment.
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Chłopów"!!!
OdpowiedzUsuń