środa, 1 kwietnia 2015

1 kwiecień, ale ja nie zwodzę.....



        I marzec zafiniszował. A dzisiaj 1 kwietniowy Prima Aprilis, ale nie, nie będę Was zwodzić.  Mój nieżyjący już tata zawsze nas jako dzieci zwodził bocianem i my biegliśmy, by go oczywiście zobaczyć. A tata się cieszył, że nas wyprowadził w pole. Ja czekam na nasze bociany, prawdziwe, które powinny już się pokazać.
A dzisiaj tylko kilka słów o tym co czytałam w marcu i co czytam. Co będę w kwietniu czytać to się zależeć będzie od tego,  które książki z półek będą do mnie najbardziej mrugać......
A więc w marcu się nie popisałam ilością przeczytanych książek, gdyż przeczytałam ich tylko 3, ale licząc od początku 15 co daje średnio na miesiąc 5. Gdyby tak dalej to powinnam Projekt 52 książki w tym roku zrealizować.

A przeczytałam :



 i czytam


Wszystkie są  ciekawe, ale Ola Watowa  swymi wspomnieniami, jak również Ewa Ludkiewicz swoimi wyzwoliły we mnie ogrom emocji chociaż styl jakim książki zostały napisane do emocjonalnych nie należy.  Napiszę może o nich niebawem.

16 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem Twoich wrażeń z przeczytania "Domu nad Loarą". Warto po niego sięgać czy nie? :) Lubię sięgać po książki z serii KIK, ale niestety nie wszystkie są dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka ma ciekawą intrygę i interesujących bohaterów.
      To kolaboracja we Francji, powojenne jej karanie.Głównym jej bohaterem jest Anglik, który po wojnie odwiedza francuską rodzinę mieszkającą w domu nad Loarą, gdzie w trakcie wojny spędził kilka dni.
      Anglik chce koniecznie dociec dlaczego zginął jego przyjaciel Francuz i kto na niego doniósł.
      Czyta się dobrze. Może trochę zbyt dużo, jak na mój gust psychologizowania.

      Usuń
  2. Jestem ciekawa książki Ludkiewicz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna książka dająca obraz więzień komunistycznych. Sporo nazwisk i wspomnienia pozbawione zbędnego dramatyzowania. Widać, że są to wspomnienia pisane później, gdy emocje już nie są tak żywe. Wciągnęła mnie bardzo.

      Usuń
  3. Też mnie tata mój wkręcał zawsze, że bociany są! :) Chociaż wczoraj naprawdę jednego widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie już bociany są. Przedwczoraj widziałam stojącego boćka w gnieździe w centrum wsi na dachu GOPS-u.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyjątkowo wyborne i znane mi książki wybrałaś. No i należę do tych uradowanych, które już z boćkami się przywitały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te książki długo będę pamiętać.
      A może nasze już są, tylko na łąkę przed moim oknem jeszcze nie zawitały....

      Usuń
  6. "Dom nad Loarą" mnie zaciekawił, a ja psychologiczne dywagacje bardzo lubię...

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja również zwróciłam uwagę na "Dom nad Loarą", mam go nawet w domu, bo kiedyś z biblioteki wzięłam mnóstwo książek z tej serii (nie ukradłam, oddawali podniszczone duplikaty ;).
    Dobrze, że ty nie zwodzisz, wszyscy mnie już dziś nabrali, tata, mama, przyjaciółka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pozbawiona pomysłowości więc pewno dlatego nie zwodzę a tych KIK-ów, które można było zabrać z biblioteki zazdroszczę. Ja się u siebie co trochę pytam czy czegoś panie nie usuwają, ale nic....

      Usuń
  8. Moj nauczyciel mnie nabrał, że wichura mu kotka poniosła:-))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż tak Ci pięknego na parapecie zakwitło?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ola Watowa i jej mąż Aleksander - niezwykła, przejmująca historia. Tej książki nie znam, ale czytałam "Mój wiek" Wata, zapis rozmów z Miłoszem - bardzo Ci ją polecam, wyjątkowe i przenikliwe świadectwo epoki.

    A jako że znikam teraz z internetowego zasięgu na kilka dni, to już teraz pozwolę sobie złożyć Ci życzenia pięknych i dobrych Świąt Wielkanocnych. Że u Ciebie będą intensywne i pełne mądrych refleksji - tego jestem pewna.
    Wiosennie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.