Miało już nie być nowej książki w tym roku, a jednak ......
nieoczekiwanie biblioteczka moja powiększyła się o jeszcze jedną książkę.
A to za sprawą tej oto historycznej książki, do wydania której ciut się przyczyniłam, a którą cieplutką jeszcze wraz z autografem otrzymałam od samego jej Autora, który na dodatek okazał się być prawie, że moim krajanem, bo mieszka w Tarnowie, a zatem tylko 43 km ode mnie.
Oprócz książki dostałam dwa prezenty.
Książkę, za którą dziękuję, Pan Rostkowski poświęcił polskiej organizacji wywiadowczej Muszkieterzy działającej w czasie II Wojny Światowej.
Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.
A wiesz, że ja pierwszy raz słyszę o tej organizacji? Straszne!
OdpowiedzUsuńJa dwa razy pewno lat co Ty Gosiu i też dopiero teraz się dowiedziałam o takiej organizacji chociaż książkę o Krystynie Skarbek czytałam.
Usuńmiało być jeszcze "mam".
UsuńJa też o Muszkieterach nie słyszałam jeszcze.
UsuńKsiążek nigdy za wiele ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się....
UsuńNic nie wiem o książce! Może znajdziesz czas na czytanie w Święta i napiszesz nam coś. Ja też zamykam budżet i będę podsumowywać. Aż się boję;)
OdpowiedzUsuńChyba nie bardzo to będzie możliwe a poza tym wpierw sięgnę po wspomnienia Posmysz mimo aury świątecznej, bo mnie do nich ciągnie....
UsuńMiło jest dostawać niespodziewanie książkę.. Czekam na recenzję:)
OdpowiedzUsuńMiło, to prawda. Z czytaniem łatwiej, z pisaniem już trudniej....
UsuńSuper. Będziemy więc czekać na recenzję :)
OdpowiedzUsuń