poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Krótka powstańcza historia.......fragment książki "Kobiety".


   


                                             W opowiadaniu "Trójkąt" Stanisławy Kuszelewskiej - Rayskiej, pochodzącym z książki "Kobiety",głównym bohaterem jest doktor Bohdan,  którego kochają dwie kobiety. Piękna i elegancka malarka Irmina, której wprawdzie pierwsza młodość już minęła, ale nadal jest pociągająca oraz pełna młodzieńczego uroku sanitariuszka Jadzia. Doktor nie wiedział czy do którejś z nich czuł coś więcej niż sympatię. Jego serce raz biło szybciej do Irminy a raz do Jadzi. Panie znały się i bywało, że wspólnie w trójkę spędzali wolny czas. Bohdan zapraszał je razem na wspólne wypady, by wreszcie widząc je razem podjąć decyzję, która zostanie jego żoną. Nie potrafił się jednak zdecydować więc los sam wziął jego życie w swoje ręce. Wpierw opuściła go Jadzia, poszukiwana przez gestapowców musiała uciekać z Warszawy. Później wyjechała Irmina do chorej siostry.



(...)Doktor został sam w stolicy.  
           Samotnego też zaskoczyła go godzina piata po południu, dnia 1-go sierpnia 1944. Na swój przydział lekarski zgłosił się jednak Bohdan w porę. o godzinie 3.30, jak nakazano zawczasu. Przez sześć długich tygodni powstania cały szpital żył pracą i siłą doktora Bohdana. Operacje i opatrunki, przy świeczce, bez wody, trwały dni i noce. Czasem doktor wybiegał na parę godzin  ze szpitala, by oprzytomnieć i przespać się trochę w natłoczonej piwnicy swego domu, z którego zresztą nic już, oprócz tej piwnicy, nie zostało.
             Któregoś ranka wracał do szpitala, klucząc od bramy do bramy, bo pociski rozrywały się wzdłuż ulicy. Już był blisko, już ktoś z personelu stanął w szpitalnych drzwiach i krzyknął : "Chwała Bogu, że pan już jest, doktorze! Przywieźli tylu rannych".
              - Już jestem! - odkrzyknął doktor, wbiegając na próg.
              Padł na tym progu, trafiony odłamkiem w skroń.( * )



______________________________________


* Stanisława Kuszelewska-Rayska,Kobiety,Zysk i S-KA,2014 r.,str.51-52