Czas biegnie szybko, lato pędzi w zatrważająco szybkim tempie ku jesieni. Można to zaobserwować patrząc na zmieniającą się wokół przyrodę. Skoro jarzębina już dojrzewa! A owoce prawie wszystkie w ogrodzie są do przetwarzania...nawet aronia nabiera swego czarnego koloru. Ale przecież jeszcze czas wakacji i urlopów trwa.
Lipiec pod względem czytelniczym najlepszy dla mnie nie był...upały, opieka nad mamą męża i nadganianie czasu po powrocie do domu sprawiały, że czytanie mi nie bardzo szło. Udało mi się jednak przeczytać trzy książki
Szeptuchę Iwony Menzel
Pensjonat na wrzosowisku Anny Łajkowskiej
i
Vanescę z Hotelu ''Manhattan'' Aleksandra Minkowskiego
a także jestem gdzieś w połowie Wyjdź za mnie, czyli przeczytałam trzy i pół książki.
I jeszcze ; oglądnęłam całego Lamparta na komputerze co mi się ostatnio bardzo rzadko zdarza. Teraz tylko przeczytać książkę, którą mam w serii Koliber. Film podobał mi się bardzo. To już klasyk filmografii, ze świetną obsadą.
w postaci napisanej przez nią książki o Marii z Krasińskich Raczyńskiej.
Wygrana mnie ogromnie ucieszyła. Dziękuję Magdalenie za to, że mogłam powiększyć zbiór jej książek w swojej biblioteczce . Wprawdzie na razie do dwu tylko, ale to dobry początek, bo mam chrapkę na pozostałe
W lipcu też pozwoliłam sobie na małe odstępstwo od zasady mniej kupię niż przeczytam. Ale w końcu był to miesiąc moich urodzin i imienin a i zrobione zakupy książkowe nie nadszarpnęły domowego budżetu, gdyż po raz pierwszy udało mi się w stacjonarnej księgarni, którą odwiedziłam będąc w Brzesku, nabyć książki po jedyne trzy złocisze za sztukę :
Nie znam autorów więc to dla mnie wyprawa w nieznane zupełnie, ale szkoda mi było tych książek zostawiać w tym pudle z książkami wyprzedawanymi.
I coś dla zdrowia :
A w sierpniu już wiem, że będę mieć ogromnie mało czasu , ale "Kobiety" przeczytam na pewno.
A czy coś jeszcze to się okaże.