poniedziałek, 1 września 2014

Moja mama i wojna - w 75 rocznicę wybuchu II wojny światowej.

   
źródło
 

       75 lat temu, 1 września 1939 roku, moja nie żyjąca już  mama miała niespełna 9 lat i w tym dniu miała rozpocząć prawdopodobnie trzecią klasę szkoły podstawowej. A było to w Tarnowie, w którym mój dziadek był  zatrudniony  w więziennictwie. Wrzesień mama z całą rodzina składającą się z sześciu osób spędziła na ucieczce na wschód. Tam zostali rozdzieleni przez sowietów, którzy odłączali mężczyzn od kobiet. Szczęśliwie udało się im jednak wszystkim powrócić do Tarnowa, gdzie mama spędziła pierwsze lata wojny do czasu, gdy dziadek za pomoc więźniom został osadzony w więzieniu w Wiśniczu. Mama nieraz wspominała tamten czas i okrucieństwa Niemców, których była świadkiem na ulicach Tarnowa. O tym, jak Niemcy traktowali Żydów, o ich rozstrzeliwaniu na ulicach, gdy w tym czasie Polacy musieli zasłaniać okna, gdyż Niemcy do nie zasłoniętych okien strzelali. O tym, jak była świadkiem, gdy Niemiec zabrał Żydówce niemowlę i roztrzaskał o mur. Wspomnienia mamy były pełne takich obrazów. Opowiadała nam również o pierwszym transporcie do Oświęcimia, który właśnie odszedł z rampy tarnowskiego dworca, a w którym znaleźli się więźniowie zakładu karnego w Tarnowie. Transport ten, pierwszy masowy,  jak podaje Wikipedia,  odbył się 14 czerwca 1940 roku a  "w gronie wyselekcjonowanych do transportu więźniów znajdowali się m.in. członkowie ruchu oporu, działacze polityczni i społeczni aresztowani w ramach Akcji AB, osoby zatrzymane podczas próby nielegalnego przekroczenia granicy (w celu wstąpienia w szeregi Wojska Polskiego we Francji), duchowni katoliccy, a także niewielka liczba Żydów".
Wspominała również getto żydowskie i pomoc jaką Polacy nieśli głodującym Żydom.

        Przymusowe wakacje mamy trwały długie sześć lat. Gdy skończyła się wojna miała 15 lat. Jej edukacja mocno ucierpiała przez ten czas nad czym bardzo bolała, gdyż już czasu straconego nie dało się odrobić. Jej starsze rodzeństwo było w lepszej sytuacji, gdyż pokończyło przed wojną jeszcze szkoły średnie co dawało im możliwość w miarę dobrego startu zawodowego, ona niestety tej możliwości nie miała. Za cztery lata po wojnie wyszła jednak za mąż, a w sześć lat po tych strasznych dla naszego kraju latach przyszłam na świat ja.

       Oby już nigdy dzieci nie miały takich przymusowych wakacji. Nigdzie na świecie.

Na koniec mojego krótkiego wspomnieniowego posta zapraszam do wysłuchania tego co powiedział śp. Prezydent Lech Kaczyński na Westerplatte w 70 rocznicę obchodów wybuchu tej strasznej wojny. To ważkie słowa. Wystąpienie jest krótkie, ale pełne aktualnej treści.