czwartek, 31 stycznia 2013

Greta Minde - Theodore Fontane w noweli miłosnej.)

    W swej domowej biblioteczce posiadam sporo niewielkich książeczek z lat 70 wydanych przez  wydawnictwo Książka i Wiedza  w serii z
a między nimi dwie napisane przez  Theodora Fontane - nowelkę pt."Greta Minde" i powieść "Effi Briest".
Zbierałam te popularnie zwane  Kolibry, jak inni znaczki, ale nie czytałam. I dopiero teraz biorąc udział w różnych wyzwaniach czytelniczych odkurzam je kolejno. Tym razem sięgnęłam po Theodora Fontane by przeczytać w ramach wyzwania ejotek  książkę, w której tytule znajduje się  imię. I padło na "Gretę  Minde", gdyż  jest niewielka objętościowo, a czasu do czytania już w styczniu miałam niewiele.
         Theodore Fontane, jak wyczytałam z notki zamieszczonej wewnątrz okładki, żyjący w latach 1819-1898 pisarz niemiecki, z zawodu aptekarz, porzucił swój fach na rzecz dziennikarstwa i pracy literackiej.Głównie pisał nowele i powieści, chociaż te drugie zaczął pisać po 60 tym roku życia. Utwory jego,  zaliczane obecnie  do szczytowych osiągnięć postępowej powieści mieszczańskiej w literaturze niemieckiej XIX wieku, w swej tematyce zawieradramaty osobiste bądź tragedie rodzinne, których źródłem były konflikty uczuciowe będące skutkiem panujących stosunków społecznych i skostniałych norm obyczajowych.


    Napisana w 1880 roku przez Theodora Fontane "Greta Minde" traktowana jest jako nowelka miłosna.
Pewno dlatego, że osią tej opowiastki jest faktycznie, mająca tragiczny finał, miłość łącząca główną bohaterkę, tytułową Gretę i  niewiele od niej starszego Valtina. Nowela ta ukazuje jednakże również  szeroko tło i przyczyny   miłosnego dramatu, który rozegrał się w Marchii Brandenburskiej w XVI w. po wprowadzeniu w tym kraju protestantyzmu. Mieszkająca w niewielkiej miejscowości Tangermünde nastoletnia Greta, gdy ją poznajemy jest półsierotą,  córką Jakuba Minde, miejscowego, bardzo szanowanego  radnego, z drugiego małżeństwa. Dorasta bez matki, którą, Hiszpankę z pochodzenia i katoliczkę zabiła tęsknota za południem, a być może i nietolerancja protestanckiego środowiska, w którym po zamążpójściu przyszło jej żyć. Greta niezbyt lubiana przez surową i purytańską bratową, ledwie tolerowana przez przyrodniego brata jedyną ostoję ma w kochającym ją ojcu i niani. Jedynym przyjacielem jej zaś jest Valtain, z którym znają się od dzieciństwa. Ta przyjaźń z czasem zamienia się w głębsze uczucie, a Valtain jest jedynym człowiekiem, który po śmierci jej ojca daje jej poczucie bycia kochaną.

kadr z filmu

Pozbawiona miłości najbliższych, za którą ogromnie tęskni, osamotniona w rodzinnym domu chce się z niego wyrwać i namawia Valtaina do ucieczki. Ucieczka dochodzi do skutku, ale po trzech latach Greta, złamana śmiercią Valtaina, z dzieckiem, owocem ich związku, wraca do domu i szuka tu miłosierdzia, gdy go nie znajduje żąda oddania  przysługującej jej części majątku po ojcu. Wyrzucona przez chciwego i pozbawionego serca brata szuka sprawiedliwości u przyjaciela swego ojca, przewodniczącego Rady Miejskiej, lecz i tu jej nie znajduje, gdyż jej słowo przeciwko słowu brata, który również jest radnym nic nie znaczy. Pozbawiona całkowicie złudzeń co do swojej i dziecka przyszłości Greta szarpana silnymi emocjami, na wpół oszalała mści się na mieście, które ją tak niemiłosiernie potraktowało. 

Katerina Jacob w filmie "Grete Minde"

     Greta to bardzo mocno zarysowana postać. Być może jej mieszane pochodzenie, odziedziczona po matce gorąca hiszpańska krew sprawia, że targają nią bardzo mocne uczucia. Bardzo intensywnie przeżywa zarówno miłość, jak i nienawiść , a poczucie krzywdy wyzwala w niej potrzebę zemsty. 
 
    Ta niewielka książeczka, w której splatają się wątki romantyczno-psychologiczny ze społeczno-obyczajowym, jest  znakomicie napisana, bardzo pięknym a przy tym przystępnym językiem co sprawia, że  doskonale się ją czyta, mimo iż tematyka bardzo odbiega od współczesności. A poza tym pozwala poznać życie w  Niemczech w czasach luteranizmu i jego wpływu na postawy społeczne, oraz  hipokryzję z jaką spotkała się Greta, która czytając piękne słowa  umieszczone na ratuszu:
                                   "Jeśli masz władzę, to bądź praw,
                      Bóg jest Twym kniaziem, ty jego rab;
      nie ufaj władzy jaką masz,
    bo policzone są twe dnie.
          Jak ty sądziłeś niegdyś mnie,
takoż Bóg osądzi cię. 
               Tutaj sądziłeś przez parę chwil, 
               Tam cię osądzą po czasy wsze. "
była przekonana, że zostanie sprawiedliwie potraktowana.


Słowa tego swoistego motta do dzisiaj  nie straciły na znaczeniu, gdyż  sprawiedliwość nie dla wszystkich jest jednakowa.
 

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań  :
 
 

środa, 30 stycznia 2013

Jutro kończy się konkurs rocznicowy - zapraszam.)




       Jestem dzisiaj w apogeum przeziębienia więc nic nie napiszę, a planowałam recenzję "Grety Minde" gdyż to nieduża książeczka. Niestety nie dam rady, wracam do łóżka.
A piszę tylko krótko, by przypomnieć, że jutro kończy się mój konkurs rocznicowy, o którym tu.
Miło mi, że jeszcze kilka osób się zapisało i zapraszam te osoby, które jeszcze się nie zdecydowali odkładając decyzję na później i oczywiście te, które dopiero o konkursie się dowiedzą dzisiaj.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Styczniowa realizacja wyzwań czytelniczych.)




               Zimowe przeziębienie i mnie dopadło co świadczy o tym, że z  odpornością u mnie kiepsko.Wczoraj było słoneczko a dzisiaj znów od rana ponuro i chyba ma padać śnieg, jakby go było mało. 


Cóż, jednak, choćbyśmy nie wiem co już potrafili zrobić, jako ci co ziemią władają i czynią ja sobie poddaną na aurę wpływu mieć nie będziemy, chociaż  może to i dobrze, gdyż więcej psujemy  w swej zachłanności posiadania niż tworzymy.
         Męczący katar, jak na razie  nie pozwoli powstać raczej jakiejkolwiek recenzji z przeczytanych w styczniu książek, toteż dzisiaj tylko o tym co i w ramach jakich wyzwań przeczytałam, a linki z recenzjami będą dodawane później.



"Cytadela" J.A Cronina  
  
"Greta Minde" Theodore Fontane
"Cytadela" J.A Cronina
 "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego 
 "Klejnot Wschodu .Pamiętnik"Maureen Lindley

"Wyrok" Mariusza Zielke
 " Śmierć w Breslau" Marka Krajewskiego


"Greta Minde" Thedora Fontane

"Cytadela"A.J.Cronina

"Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego

"Śmierć w Breslau" Marka Krajewskiego 






 "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego 
  
"Wyrok" Mariusza Zielke

" Śmierć w Breslau" Marka Krajewskiego







  




"Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego 
  
"Klejnot Wschodu .Pamiętnik"Maureen Lindley

  
" Śmierć w Breslau" Marka Krajewskiego










"Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego 
" Śmierć w Breslau" Marka Krajewskiego








  "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego 
  
"Wyrok" Mariusza Zielke

" Śmierć w Breslau" Marka Krajewskiego




 


" Greta Minde" Theodora Fontane




 "Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego 
  "Wyrok" Mariusza Zielke
 " Śmierć w Breslau" Marka Krajewskiego



niedziela, 27 stycznia 2013

Na niedzielę.)





                                   

Więc to Ciebie szukają


Więc to Ciebie szukają gdy kupują kwiaty
by na serio powtarzać romantyczne słowa
wierność innym ślubując gdy biegną po schodach
roznosząc swoje serce na różne adresy
gdy patrzą sobie w oczy by siebie nie widzieć
więc to Ciebie szukają nic nie wiedząc o tym

pisząc o dziurze w niebie o bólu zdumienia
czy Bóg być musi jeśli Boga nie ma
czy może się sumienie zaciąć jak parasol
o tym że kto nie płacze przestaje być dzieckiem
o głuchym co wykończy wreszcie kaznodzieję
gdy nie pasują jak dwie nogi lewe
gdy mówią : Zaraz przyjdę . Czekajcie z herbatą
mam tylko podpisywać nazwiska z cmentarza
niewielka to robótka zaraz będę gotów

gdy chcą oddawać wszystko umierać dla kogoś
maciejkę czułą w nocy pieścić na pamiątkę
gdy trąbią z przekonania że nikogo nie ma
i chodzą w koło Ciebie jak czapla po desce


ks.Jan Twardowski
 
 
 

piątek, 25 stycznia 2013

Nowe nabytki ksiązkowe i takie tam sobie wynurzenia zakończone dedykacją.)


          Zima się utrwala, za oknem biel, śnieg od rana znów sypie, ale  dzięki  Bogu u nas nie narobiła szkód, jak gdzie indziej w Małopolsce,  więc nie mamy problemu z prądem i mogę swobodnie korzystać z internetu. Dzisiaj przymroziło w nocy  i okno wyglądało tak:




  Miałam pójść  na pocztę by wysłać Beatce "Wyrok" , ale pewno odłożę to do poniedziałku,  gdyż  pogoda nie zachęca mnie, jak na razie do wyjścia z domu, a na pocztę mam spory kawałek drogi , a poruszam się wyłącznie à pied.
 Wydawałoby się, że piszę  o wszystkim i o niczym byle tylko nie pisać opinii o przeczytanych książkach, a czekają na takie opinie już  4  przeczytane, kolejną czytam. Książki te biorą udział w różnych wyzwaniach, więc opinie konieczne, a jakoś trudno się za nie zabrać.
Już, już ukaże się post o "Cytadeli" A.J. Cronina , a później o kryminale Zygmunta Miłoszewskiego" Ziarno prawdy", a w kolejce poczekają jeszcze :"Klejnot Wschodu"  Maureen Lindley i "Wyrok" Mariusza  Zielke.

 Dzisiaj przyszła mi kolejna porcja książek nabytych na allegro więc teraz o ostatnich nabytkach.

Jak już pisałam umyśliłam sobie, że ten rok u mnie będzie pod znakiem czytania A.J.Cronina toteż skupuję/ bo lubię  mieć/  na allegro za grosze jego książki, które kiedyś wydawał PAX. I właśnie nadeszły dwie :
 "Trzy miłości" i "Gwiazdy patrzą na nas"
Przy okazji nie oparłam się  "Konsulowi Honorowemu" Grahama Greena / kiedyś ją miałam/, gdyż mam "Trąd" i też do niego chce wrócić.
A małą książeczkę Susan Vreeland  pt."Dziewczyna w hiacyntowym błękicie",  uroczą opowieść o losach fikcyjnego obrazu Vermeera  i o losach ludzi, którzy w różny sposób weszli w jego posiadanie, kiedyś już czytałam i tak mnie poruszyła, że jak wpadła mi w oko też ją wzięłam przy okazji zakupu Cronina.

    Trylogią "Cukierni pod Amorem" Małgorzaty Gutowskiej Adamczyk natomiast uwiódł mnie Matras   i jak było się nie skusić , gdy przy odbiorze w sklepie nie był to drogi zakup.


Wydanie klejone, niezbyt rewelacyjne, ale być może treścią mnie urzeknie, gdyż kocham sagi. Bardzo na to liczę.

Kończę te swoje wynurzenia pozdrawiając ciepło i dedykując wszystkim miłym gościom piosenkę o zimowej miłości w świetnym wykonaniu Andrzeja Dąbrowskiego. Sama jej nie znałam i z przyjemnością posłuchałam.

czwartek, 24 stycznia 2013

Archibald Joseph Cronin i jego twórczość.)

       Moje pierwsze  spotkanie z pisarstwem Archibalda J. Cronina odbyło się mnóstwo lat temu. Jak chodziłam do liceum mieszkałam u siostry mojej mamy. Ciocia była molem książkowych i w swej biblioteczce domowej miała sporo interesujących pozycji książkowych, a między nimi kilka powieści właśnie Cronina. Moją ulubioną stał się "Dr.Robert Shannon", czytałam ją kilkakrotnie, dzisiaj mogę stwierdzić, że głównie  dlatego, bo była to książka o miłości czyli o tym o czym nastolatki najchętniej czytają , jak sadzę  dzisiaj również. Mam ją w biblioteczce do dzisiaj, mocno już podniszczoną od częstego czytania. Równie często, jako nastolatka czytałam tylko "Córkę kapitana okrętu" i "Dewajtisa" Rodziewiczówny. Oprócz "Dr.Roberta Shannona" od wielu lat w moim zbiorze książek ma swoje miejsce  "Cytadela". Mam nieodparte wrażenie, że już ją czytałam, lub zaczęłam czytać i co często mi się dawniej zdarzało odłożyłam  ją na później. I to później właśnie nadeszło. Zdecydowałam się przeczytać" Cytadelę" jakby w kontekście innej książki, do której chcę znów wrócić, a mianowicie "Ciała i dusze" - Maxence Van Der Meerscha. Książki łączy poruszana w nich tematyka. W trakcie  czytania przyszła mi myśl, że może  ten rok upłynie mi pod znakiem czytania  Cronina, o którym teraz cokolwiek napiszę, gdyż, jak się zdążyłam zorientować trudno znaleźć poza Wikipedią/w j. angielskim/ jakieś informacje o nim, a był to moim zdaniem  interesujący człowiek i pisarz, wart przypomnienia..
              Cronin urodził się w Szkocji, 19 lipca 1896 , w Cardross / Dunbartonshire/. 


/to miejsce narodzin Cronina/
   Mimo szkockiego pochodzenia pisał w angielskim języku. Był jedynym dzieckiem  Jessie Cronin (z domu Montgomerie ) i Patricka Cronina. Wychowywał się w niezamożnej katolickiej, ale  mieszanej rodzinie, w otoczeniu nietolerancyjnego protestanckiego środowiska. Jego matka  była protestantką, a ojciec katolikiem.To znalazło wydźwięk w jego powieściach, w których jego bohaterowie, głównie mężczyźni często pochodzili właśnie z podobnie  mieszanych środowisk. Pod wpływem rodziny, która życzyła sobie by podjął studia teologiczne lub medyczne Cronin wybrał medycynę. Studiował na Uniwersytecie w Glasgow, gdzie on i jego matka przenieśli się po śmierci jego ojca, gdy miał 7 lat i gdzie jego matka została pierwszą kobietą piastującą stanowisko inspektora ochrony zdrowia publicznego. Studia przerwała mu I wojna światowa, którą spędził  służąc w marynarce wojennej. Po wojnie w 1919 roku uzyskał dyplom kończąc studia z wyróżnieniem uzyskując dwa stopnie specjalizacji. Był nie tylko uzdolniony ale również bardzo ambitny, a poza tym był świetnym  sportowcem, szczególnie kochał piłkę nożna. Podczas studiów brał również udziałów w konkursach pisarskich i był wielokrotnie nagradzany.
   Trudności finansowe sprawiły, że realizację swoich ambitnych  planów zawodowych  musiał rozłożyć w czasie zdobywając pracą potrzebne środki. Zaraz po studiach pracował więc jako chirurg okrętowy a po powrocie z Indii w różnych szpitalach miedzy innymi w Glasgow i Dublinie. To pomogło mu zdobyć kolejne tytuły i stopnie specjalizacji.
    W 1921 roku ożenił się / urodziło im się trzech synów/, jego żona była również lekarzem - chirurgiem i razem z nią wyjechał do Walii, gdzie praktykował, w trudnych warunkach, wśród  górników. W 1924 roku został mianowany medycznym inspektorem kopalń w  Wielkiej Brytanii, na którym to stanowisku pracował przez kilka lat. Prowadził badania medyczne przepisów obowiązujących w kopalniach węgla a jego sprawozdania dotyczące korelacji między wdychaniem pyłu węglowego i chorobami płuc wśród górników zostały opublikowane. Swe doświadczenia z tego okresu życia zawarł w swoich książkach.
   W 1925 roku zrobił doktorat i otworzył praktykę lekarską w bogatej dzielnicy Londynu, West End, która  przynosiła mu znakomite dochody.
    W 1930 roku zapadł na zdrowiu, wyjechał na sześciomiesięczną kurację w góry szkockie i tu wreszcie znalazł czas na realizację swego pragnienia, jakim było pisanie. Napisał tam pierwszą swoją powieść Hatter's Castle / Zamek kapelusznika/. Powieścią tą zdobył natychmiastowy i rewelacyjny sukces, rozpoczynając nią błyskotliwą karierę bardzo płodnego pisarza. Kolejne powieści, również psychologiczno-obyczajowe:| "Three lowes"/Trzy milości/ i "Grand Canary"/Wielka Canaria/ ugruntowały jego sukces i to sprawiło, że  nigdy już  nie powrócił do praktyki medycznej.
   Był pisarzem niezwykle płodnym a przy tym  bardzo dbającym o technikę pisania -  pisał dziennie 5 tysięcy słów , a jego książki stawały się bestselerami, tłumaczonymi na wiele języków. 
źródło
 Napisał 31 książek, z których spora część została zekranizowana co było przyczyną przeniesienia się rodziny Croninów w 1939 roku do USA.
źródło
     W 1945 roku powrócił do Anglii, a w 1946  osiedlił się wraz żoną i trójką synów w Szwajcarii w Montreux, gdzie zmarł w 1981 roku.
     W czasie studiów  stał się agnostykiem,  niemniej jego pobyt w Walii wśród gorąco wierzących górników stał się  pierwszym krokiem  na drodze odnajdywania Boga.
   Cronin, który był bystrym obserwatorem życia społecznego,  czerpał tematykę do swoich  książek z różnych środowisk społecznych, w tym również  lekarskich, które poznał doskonale jako praktykujący przez wiele lat lekarz, zawierając w nich w sposób sugestywny i komunikatywny własną postawę życiową. Jego powieści pełne ciepłego i tolerancyjnego spojrzenia na człowieka, potępienia nienawiści rasowej i wyznaniowej oraz walki o sprawiedliwość społeczną, prowadzoną z punktu widzenia humanizmu chrześcijańskiego,  w których mieszał się realizm, romans, i krytyka społeczna były  znakomicie odbierane, a poza tym przyczyniły się do budzenia się sumienia społecznego a Anglii.
  Cronin przedstawiał w nich konflikty między jednostką a społeczeństwem, a jego bohaterowie to idealiści, których życiowym motto było niesienie idei sprawiedliwości w życiu społecznym.

 W Polsce do tej pory wydano następujące jego powieści, które wielokrotnie wznawiano.


Cytadela/1937 r./
Doktor Robert Shannon/1948 r./
Dziennik północy
Grobowiec Krzyżowca/1956 r./
Gwiazdy patrzą na nas/1935 r./
Klucze Królestwa/1941 r./
Nocny dyżur/1948 r./
Robbie i Robert
Zielone lata/1948 r./
Trzy miłości /1932 r./


/źródło posta : Wikipedia i Wędrówki po bibliografii: Archibald Joseph Cronin - Jerzy Gronau/



środa, 23 stycznia 2013

"Potop" - Oleńka i Kmicic na kuligu.)




           "Sanie gnały jak wicher. Dzień był jasny, mroźny. Śnieg migotał, jakby kto nań iskry sypał; z białych dachów chat podobnych do kup śnieżnych strzelały wysokimi kolumnami dymy różowe. Stada wron polatywały przed saniami wśród bezlistnych drzew przydrożnych z krakaniem donośnym.


Juliusz Kossak - Kmicic z Oleńką na kuligu
źródło 




      O dwie staje za  Wodoktami wpadli na szeroką drogę, w ciemny bór, który stał głuchy, sędziwy i cichy, jakby spał pod obfitą okiścią. Drzewa, migotając w oczach, zdawały się uciekać gdzieś w tył za sanie, a oni lecieli coraz prędzej i prędzej, jak gdyby rumaki skrzydła miały.  Od takiej jazdy głowa się zawraca i upojenie ogarnia, więc ogarnęło i pannę Aleksandrę. Przechyliwszy się w tył, zamknęła oczy, całkiem pędowi się oddając. Poczuła słodką niemoc i zdało jej się, że ten bojarzyn orszański porwał ją i pędzi wichrem, a ona mdlejąca nie ma siły się oprzeć ani krzyknąć… I lecą, lecą coraz szybciej… Oleńka czuje, że obejmują ją jakieś ręce… Czuje wreszcie na wargach jakoby pieczęć rozpaloną i palącą… Oczy się jej nie chcą odemknąć jakoby w śnie. I lecą — lecą! Senną pannę zbudził dopiero głos pytający:

— Miłujesz że mnie?

   Otworzyła oczy:

— Jako duszę własną!

— A ja na śmierć i żywot!

   Znowu soboli kołpak Kmicica pochylił się nad kunim Oleńki. Sama teraz nie wiedziała, co ją upaja więcej: pocałunki czy ta jazda zaczarowana?

I lecieli dalej, a ciągle borem, borem! Drzewa uciekały w tył całymi pułkami. Śnieg szumiał, konie parskały, a oni byli szczęśliwi.
Juliusz Kossak - Kmicic z Oleńką na kuligu
     źródło


— Chciałbym do końca świata tak jechać! — zawołał Kmicic.

— Co my czynimy? To grzech! — szepnęła Oleńka.

— Jaki tam grzech! Daj jeszcze grzeszyć.

— Już nie można. Mitruny już niedaleko.

— Daleko czy blisko — wszystko jedno!

I Kmicic podniósł się w saniach, wyciągnął ręce do góry i począł krzyczeć, jakoby w pełnej piersi radości nie mógł pomieścić:

— Hej — ha! Hej — ha!

— Hej, a hop! Hop! Ha! — odezwali się towarzysze z tylnych sani.

— Czego waćpanowie tak pokrzykujecie? — pytała panna.

— A ot tak! Z radości! A zakrzyknij no i waćpanna!

— Hej — ha! — rozległ się dźwięczny, cieniutki głosik."

"Potop" - Henryk Sienkiewicz.-/ wydanie PIW z 1989 roku - Henryk Sienkiewicz " Trylogia"  str. 324/

wtorek, 22 stycznia 2013

150 lat temu .)


Pożegnanie powstańca - Artur Grottger

          150 lat temu, 22 stycznia 1863 roku rozpoczęło się powstanie styczniowe skierowane przeciwko zaborcy, carskiej Rosji. Powstanie zakończyło się niestety niepowodzeniem co spowodowało olbrzymie straty materialne i ludnościowe. Stąd dzisiaj miast wspominać ten czas prowadzi się dyskusje na temat jego sensu. A polityczność poprawna Prezydenta, Pana Komorowskiego,  nie pozwoliła mu, w swym wystąpieniu z tej okazji,  wspomnieć nawet raz przeciwko komu skierowany był ten zryw narodowościowy. Nie wiem, czy można to wystąpienie potraktować jako lekcję  historii naszego kraju.



A tu słowa Jarosława Marii Rymkiewicza/źródło/


„Podłe powstanie” – tak mówią, kilkanaście lat po powstaniu styczniowym, zruszczeni bohaterowie opowiadania Stefana Żeromskiego „Echa leśne”. Wcale bym się nie zdziwił, gdybym teraz usłyszał w reżimowej telewizji takie sformułowanie. No bo to przecież było podłe – wszyscy zginęli lub poszli na Sybir. Jak tak można – przelewać niepotrzebnie krew i ginąć za Polskę – kiedy można żyć wesoło i balować na salonach
Historyczna prawda zaś jest taka, że każde nasze powstanie, każde zachwianie nie tylko polskiej tożsamości, ale w ogóle polskiej możliwości istnienia – przez pacyfikacje, masowe zsyłki na Sybir, przez przelew krwi – każde powstanie, mimo że każde było militarną klęską, było zwycięskie. Wszystkie nasze wielkie powstania były wielkimi zwycięstwami polskiej cywilizacji. Było bowiem tak, że po każdym powstaniu, po każdym rozlewie krwi polskość odradzała się i przemieniała"

 Odsyłam do ciekawych postów o powstaniu:

- 150 lat temu  na blogu Notatnik Kaye.
Rok Powstania Styczniowego: co przeczytać, co obejrzeć? na blogu   Ala czyta.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Drogie babcie.)


             Dzisiaj Dzień Babci. 
Moje babcie już dawno są prawdopodobnie w niebie, gdyż były to bardzo dobre kobiety, które całe dorosłe  życie poświęciły wyłącznie swoim rodzinom ciężko pracując w gospodarstwach rolnych  i w domach, wychowując swoje dzieci. Ja jeszcze babcią nie jestem i być może jeszcze nie tak prędko będę. Moje dzieci mają już tylko jedną babcię wśród nas. Odeszła już dawno niestety ta babcia, która poświęciła im dużo czasu zajmując się nimi, gdy byli mali, ja pracowałam. Nie było jej dane zobaczyć, jak dorastają i cieszyć się ich miłością, taką jaką darzyli ją gdy żyła.

             Z okazji tego tak szacownego Święta składam wszystkim blogującym babciom moc serdecznych  życzeń. Przede wszystkim życzę Wam, drogie babcie,  by wnuki przysparzały  Wam tylko radości i otaczały Was miłością, której nic nie zastąpi oraz by nigdy o Was nie zapominały.

niedziela, 20 stycznia 2013

Przetrwałam pierwszy rok blogowania i dzisiaj świetuję.)



      Dokładnie rok temu 20 stycznia 2012 podjęłam decyzję o założeniu tego bloga. Zaczęłam swą zabawę w blogosferze od bloga z biżuterią i właśnie dzięki  temu powstał ten blog, który nie był nawet w zamyśle.  Wędrując jednak  po blogosferze  zaczęłam odwiedzać również blogi czytelnicze i spodobały  mi się tak bardzo, że zainspirowana nimi  postanowiłam sama  stworzyć  taką swoistą kronikę swego czytelnictwa i pokazania go. I stało się, 20 stycznia napisałam pierwszy post, post rozpoczynający moje blogowanie.
      Przez ten rok opublikowałam na blogu 229 postów o różnej treści. I nawiązałam współpracę z wydawnictwem PROMIC. To jedyne wydawnictwo. do którego zwróciłam się o współpracę, gdyż chcę czytać książki przede wszystkim dla przyjemności czytania, a nie z musu. Wzięłam udział w kilku wyzwaniach czytelniczych, chociaż muszę stwierdzić, że przy tej ilości czytanych książek, średnio trzy w miesiącu wyzwania czytelnicze też nie do końca pozwoliły  mi czytać to co chciałam. Mimo to ponieważ motywują mnie do czytania również tych książek, których pewno nigdy bym nie poznała nie rezygnuję z udziału w tych wyzwaniach, a nawet rozszerzyłam ich listę.
      Muszę napisać, że blogowanie daje mi nie tylko ogromną przyjemność, ale i sporo satysfakcji wynikającej z tego, że to co piszę jest czytane, a świadczy o tym fakt, że blog miesięcznie odwiedza około 3 tysiące osób, co przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W tym miejscu chcę gorąco  podziękować wszystkim odwiedzającym mój  blog stale, często i od czasu do czasu a także tym, którzy wpadli tylko raz. 
Cieszy mnie ogromnie, że mój blog czytany jest również poza granicami kraju i bywa, że stale o czym świadczy statystyka. Pozdrawiam wszystkich rodaków, gdyż sądzę, że to oni właśnie porozrzucani po Europie i nie tylko do mnie zaglądają. Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuje za odwiedzanie mojej blogowej strony.
        Radość takiej chwili trochę umniejsza tylko fakt, że to blogowanie zaczyna mi wchodzić w nałóg / w tym również czytanie  tego co piszą miłe mojemu sercu blogerki/ i przeszkadza  w wywiązywaniu się z obowiązków dobrej gospodyni domowej, którą głównie  jestem, odkąd przeszłam na emeryturę, co czasem konfliktuje  mnie z drugą połówką, ale dam radę.